10 lat więzienia za nielicencjonowaną kopię krzesła? Meblarstwo pod pełną ochroną UE
Do tej pory uważać można było brytyjskiego „Guardiana” zamedium pro-wolnościowe, stojące po stronie interesów internautówi wrogie cenzurze. To chyba jednak zależy od aktualnie podpisanychkontraktów reklamowych – w artykule poświęconym objęciem mebliochroną prawa autorskiego słynny serwis celebruje koniec tanichchińskich podróbek. Cieszy sięteż z zamknięcia dziesiątek sklepów internetowych, dzięki którymludzie mogli ładnie i niedrogo umeblować swoje domy. Jak zauważaRick Falkvinge, założyciel szwedzkiej Partii Piratów, ta zmiana weuropejskim prawie ma szczególne znaczenie dzisiaj, kiedy to stoimyu progu kolejnej przemysłowej rewolucji, związanej z drukiem 3D.
08.08.2016 | aktual.: 08.08.2016 15:24
By zrozumieć problem, należywpierw przyjrzeć się pojęciu „wzoru przemysłowego” (ang.industrial design), które jest o tyle pojęciem prawnym co izwiązanym z estetyką i sztuką. Polska ustawa „Prawo własnościprzemysłowej” definiuje je następująco: to nowa iposiadająca indywidualny charakter postać wytworu lub jego części,nadana mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów,kolorystykę, fakturę lub materiał wytworu oraz przez jegoornamentację. Wytworem jest każdy przedmiot wytworzony w sposóbprzemysłowy lub rzemieślniczy, obejmujący w szczególnościopakowanie, symbole graficzne oraz kroje pisma typograficznego, zwyłączeniem programów komputerowych.
Rejestracją takich wzorówzajmuje się w naszym kraju Urząd Patentowy, który właścicielowiwzoru może przyznać maksymalnie 25-letni okres ochronny. Problemjednak w tym, że nie do końca było w Unii Europejskiej jasne, comoże zostać tego typu ochroną objęte. Czy indywidualna formamebla powinna być chroniona wzorem przemysłowym, czy też byćtraktowana jak inne dzieła sztuki? Regulacje Unii Europejskiejsprawę tę ujmowały dość jasno – meblarstwo jest chronione taksamo jak inne dziedziny sztuki. Tak było wszędzie poza WielkąBrytanią, Rumunią i Estonią, w których dziedzina ta była objętawłaśnie ochroną „wzoru przemysłowego”.
Sytuacja była na Wyspach dlaklientów więc całkiem miła: wzory przemysłowe mogły byćswobodnie odtwarzane po upływie 25 lat od ich zgłoszenia.Doprowadziło to do umasowienia handlu replikami słynnych meblisprzed lat. Słynne krzesło „Barcelona” Miesa van der Rohekosztowało w londyńskim sklepie meblarskim około 5 tysięcyfuntów, tymczasem w sklepie internetowym identyczne „BarcelonaChair” (z dopiskiem Inspired by Mies Van Der Rohe) kosztował539 funtów. Praktycznie wszystkie udane wzory były w ten sposóbkopiowane, najczęściej w chińskich fabrykach – i co najgorszedla właścicieli praw do oryginalnego wzoru – nic im pod względemjakości zarzucić nie można było.
Nie było to zgodne ze stanemregulacji Unii Europejskiej, rząd Wielkiej Brytanii uzyskałjednak zgodę na utrzymanie okresu przejściowego, podczas któregobędzie mógł stopniowo dostosować swoje prawa do unijnych do 2020roku. Wyroksądowy zmusił jednak Wielką Brytanię do przyspieszenia zmian.28 lipca w życie weszły poprawki do ustawy Copyright, Designs andPatents Act 1988, które radykalnie zmieniają zakres ochrony prawnejwzorów przemysłowych – z 25 lat po rynkowym debiucie na 70 lat pośmierci projektanta.
Co jest jeszcze bardziej istotne,szczególnie w świetle nowych technologii, do tej pory wzórprzemysłowy był chroniony na mocy prawa patentowego. Teraz będziechroniony na mocy prawa autorskiego. Różnica wcale nie jest tylkoakademicka. W całej Unii Europejskiej wzór chroniony na mocy prawapatentowego odtworzyć mógł sobie każdy, za pomocą własnychnarzędzi, pod warunkiem, że czyni to na użytek własny, anie na sprzedaż. Tymczasem odtworzenie wzoru chronionego prawemautorskim jest nielegalne, nawet jeśli ktoś zrobi to w swoimwarsztacie i nikomu końcowego wyniku nie pokaże.
Według Ricka Falkvinge tobezpośrednie uderzenie w przyszłość produkcji, w którejposiadający zaawansowane drukarki przestrzenne mogliby sami sobiewydrukować krzesło „Barcelona” i na nim siedzieć, nie płacącza to tysięcy funtów firmie posiadającej prawa do własnościintelektualnej nieżyjącego od 1969 roku Miesa van der Rohe. Tozarazem też bezpośrednie uderzenie w teraźniejszość handlu,który dzięki globalizacji doprowadził do sytuacji, w którejklient może kupić tani towar z drugiego końca świata. W pełnychoburzenia słowach Guardian rozpisuje się o pięknym klasycznymfotelu Eames Lounge Chair and Ottoman, sprzedawanym przez mającegodo niego prawa producenta, szwajcarską Vitrę, za jedyne 6814funtów, podczas gdy oszuści z Chin takie same fotele sprzedają za399 funtów. Warto jednak podkreślić, że nigdzie chińscysprzedawcy nie próbują udawać, że sprzedają oryginalne fotelesprzed 50 lat. Sprzedają po prostu coś, co wygląda tak samo, tyleże 17 razy taniej.
Obecnie sklepy mają pół rokuna pozbycie się wszelkich nielicencjonowanych mebli ze swoichskładów. Firmy, które tego nie zrobią, zapłacą kary do 50tysięcy funtów, a ich właścicielom grozi kara pozbawieniawolności nawet do 10 lat. Kompletnie nie wiadomo, jak w tej sytuacjiodnieść się do obiektów, które nie są kopiami, lecz powstały wwyniku inspiracji poprzednim wzorem. Eksperci podkreślają więc, żebędzie musiało to być każdorazowo oceniane przez sądy, azwiązane z tym ryzyko prawne spowoduje, że dmuchający na zimneprzedsiębiorcy będą unikali wszystkiego, co mogłoby się kojarzyćz chronionym wzorem.
Najbardziej zadowolona z tegowszystkiego jest Vitra, która posiada setki zarejestrowanych wzorówklasycznych mebli i wyposażenia. Jej przedstawiciele podkreślają,że „oryginalne meble są niewątpliwie lepsze od kopii. Klasykawzornictwa ma bowiem swoją historię i dodatkową wartośćemocjonalną”. No cóż, trudno nie być zadowolonym, gdy możnasprzedawać towar siedemnaście razy droższy od zakazanegokonkurenta, a to wszystko dzięki państwowo regulowanemuprotekcjonizmowi.