ACTA: Anonimowi apelują, eksperci mają wątpliwości, a w Sejmie zamieszanie
Nie milkną głosy sprzeciwu po wczorajszym proteście polskich stron internetowych przeciwko podpisaniu umowy ACTA.
Do akcji przystąpiło ponad 2 tys. stron internetowych - w tym Antyweb, Demotywatory, JoeMonster, Kwejk , ITTechBlog, Spider's Web, Wykop czy WOŚP oraz oczywiście nasz portal. Do akcji przyłączył się również serwis aukcyjny Allegro oraz producent i wydawca gier komputerowych CD Projekt. Protest dostrzeżony został zarówno przez polskie, jak i zagraniczne serwisy informacyjne. Trzeba przyznać, że cel, jakim było nagłośnienie problemów niejasnej i zbyt ogólnej w zapisach umowy został osiągnięty, a akcja przeniosła się na ulicę. Problem, który z początku był marginalizowany w mediach, nagle stał się głównym tematem poruszanym w publikacjach.
Ponad tysiąc osób protestowało wczoraj pod siedzibą lokalnego przedstawicielstwa Unii Europejskiej w Warszawie. Podobne protesty, które łącznie zgromadziły kilka tysięcy osób, odbyły się w pozostałych miastach, między innymi w Krakowie, Szczecinie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku, Toruniu, Lublinie, Katowicach, Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim, Rzeszowie, Olsztynie, Bydgoszczy, Kielcach i Poznaniu. Fakt wyjścia wczoraj Internautów na ulicę dostrzegli Anonimowi, którzy wezwali w swoim oświadczeniu do zaprzestania ataków na serwery administracji publicznej: [...] Ataki na strony zarówno polskiego rządu, jak i Unii Europejskiej nie pomagają w walce z ACTA. Jesteśmy w stałym kontakcie z polskimi organizacjami pozarządowymi, które poinformowały nas o tym, że ataki niszczą ponad trzy lata ich trudnej współpracy z rządem [...] Ataki DDOS zwróciły uwagę świata na toczącą się sprawę podpisania ACTA przez Polskę. Teraz tysiące Polaków wyszły na ulicę po to, by manifestować swój przeciw. Nadszedł czas by pozwolić działać procesom politycznym i społecznym skierowanym przeciwko ACTA..
Coraz więcej wątpliwości wobec zapisów w umowie mają również przedstawiciele instytucji państwowych. Anna Streżyńska, (jeszcze) prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, na swoim profilu na Facebooku napisała, że większość nie odbiega od polskiego systemu prawa (czy raczej jak chce minister Boni - nie zmieni go), ale szeroko otwarte okienka są w art. 27 ust. 2, 3 i 4. Od najłagodniejszego: wspierania wspólnych wysiłków przedsiębiorstw na rzecz skutecznego zwalczania naruszeń, przez możliwość ustanowienia środków zaradczych skierowanych przeciwko ISP przy jednoczesnym zachowaniu uzasadnionych interesów podmiotu prawa autorskiego, aż do tego o czym MKIDN pisze, że to przecież fakultatywne, czyli ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, którego konto zostało wykorzystane do domniemanego (!) naruszenia. I szereg przepisów powiązanych o charakterze ogólnym w rozdziale II, które to jeszcze wzmacniają, dotyczących dochodzenia i egzekwowania.. W kolejnym wpisie skrytykowała podejście do danych osobowych użytkowników: MKiDN nie zauważył, że przekazywanie danych abonenta posiadaczowi praw to nie to samo co przekazywanie sądowi w sformalizowanym postępowaniu, w którym postawiono już udokumentowane zarzuty.
Swoje zastrzeżenia wyraził również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, którego pominięto przy pracach nad ACTA. W opinii GIODO podpisanie i ratyfikacja konwencji ACTA jest niebezpieczne dla praw i wolności określonych w Konstytucji RP [...]. GIODO zgadza się z opinią przedstawioną przez urzędników MKiDN, że żadne z postanowień konwencji ACTA nie nakłada na Polskę wymogu ujawniania informacji, których ujawnienie byłoby sprzeczne z prawem, w tym z przepisami chroniącymi prawo do prywatności, [...]. Rzeczywiście tego typu obowiązki nie wynikają wprost z konwencji ACTA. Prawdą jest jednak, że konwencja ACTA przewiduje tworzenie nowych kanałów informacyjnych obejmujących również podmioty publiczne i prywatne [...]. Jeśli takie kanały informacyjne zostaną stworzone, polska policja poddana zostanie naciskom, by z nich korzystać. Można więc domniemywać, że mimo braku formalnych obowiązków wobec władz publicznych, zostanie de facto zobowiązana do działania na podstawie konwencji ACTA. - możemy wyczytać z opinii Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Dużo więcej uwagi GIODO poświęcił uprawnieniom podmiotów prywatnych. Zdaniem Inspektora ACTA powierza obowiązki egzekwowania postanowień umowy firmom prywatnym (tj. dostawcom usług internetowych, organizacjom zarządzającym prawami autorskimi). Według niego te podmioty nie powinny mieć prawa do monitorowania aktywności użytkowników. GIODO uznaje podpisanie i ratyfikację konwencji ACTA za niewskazane.
Rzecznik Praw Obywatelskich, Irena Lipowicz, zwróciła się do Premiera z prośbą o wyjaśnienia w jaki sposób podpisanie ACTA wpłynie na wolności i prawa jakie przysługują obywatelom. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że po ratyfikacji ACTA pojawi się silna presja dla wprowadzenia w poszczególnych państwach sygnatariuszach modelu ochrony lansowanego przez twórców ACTA. W tym kontekście również pozostawienie wielu rozwiązań szczegółowych, które będą miały kluczowe znaczenie dla stopnia ingerencji w prawa jednostki, wyłącznie praktyce stosowania procedur budzi mój najwyższy niepokój z punktu widzenia polskiego systemu ochrony praw człowieka - możemy przeczytać w liście umieszczonym na stronie internetowej RPO.
Wreszcie dowiedzieliśmy się, co Bogdan Zdrojewski rozumiał przez „skierowanie do konsultacji społecznych projektu porozumienia ACTA”. Okazuje się, że Minister Kultury rozumie pod tym zwrotem zasięgnięcie opinii jedynie takich organizacji jak BSA, ZAiKS, ZPAV, REPROPOL, STOART, TVN, TVP i POLSAT oraz mniejszych organizacji, których celem jest zarządzanie prawami autorskimi. Tak barwne i jednostronne podejście nie umknęło uwadze Jarosławowi Lipszycowi z Fundacji Nowoczesna Polska, który powiedział, że jeżeli wysłanie informacji do kilku zaprzyjaźnionych organizacji jest zdaniem ministra Zdrojewskiego konsultacjami społecznymi, to najwyraźniej mamy trochę inne zdanie na temat tego, co to są konsultacje społeczne. Podobnego zdania jest Piotr Waglowski - ceniony internetowy prawnik i publicysta, który zauważył, że nie można mówić o konsultacjach społecznych, gdy do stołu dopuszcza się tylko "jedną stronę" albo "wybrane strony".Jakby tego było mało konsultacje odbywały się pod hasłem Porozumienia - handlowe aspekty praw własności intelektualnej - TRIPS. Sugerowało to, że konsultacje będą dotyczyły załącznika TRIPS opracowanego przez Światową Organizację Handlu a nie ACTA, opracowaną przez "nikogo".
Do niemałego zamieszania dzisiaj doszło w Sejmie. Na forum sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii przegłosowano dezydyrat wzywający Premiera do niepodpisywania jutro ACTA. Gdy jednak doszło do posiedzenia połączonych komisji ds. Unii Europejskiej, kultury i innowacyjności podobny dokument, który wzywałby w imieniu Sejmu, a nie pojedynczej komisji, do odstąpienia od jutrzejszego podpisania nie znalazł odpowiedniej większości wśród posłów.
Nie ma róży bez kolców. Protesty, które z początku miały na celu zwrócenie uwagi na problemy jakie niesie podpisanie ACTA przekroczyły niekiedy linię, której nie powinno się przekraczać. Włamania na witryny rządowe były „niedźwiedzią przysługą” wyświadczoną organizacjom pozarządowym, które walczyły z ACTA. Mamy jednak nadzieję, że po burzliwym weekendzie (a także początku tygodnia) dojdzie do prawdziwych konsultacji społecznych, w których każdy będzie mógł wziąć udział. Premier podpisał upoważnienie dla Ambasadora RP w Japonii, aby ten w imieniu rządu podpisał ACTA.
Aktualizacja, 26.01.2012 9:30
Zgodnie z przewidywaniami — w nocy czasu polskiego — umowa została podpisana. Umowa nie została podpisana przez 5 państw wchodzących w skład Unii Europejskiej: Cypr, Estonię, Słowację, Niemiecy oraz Holandię. Dwa ostatnie państwa nie podpisały umowy z powodu opóźnień proceduralnych, ale mają zamiar ją podpisać w późniejszym terminie.