ASUS MeMO Pad HD 7 — prawie jak Nexus 7, prawie wielozadaniowy
7 cali to bardzo dobry rozmiar dla tabletu — mieści się do niedużej torebki, kieszeni bojówek M65 i nawet ja mogę takie urządzenie trzymać jedną ręką. Tylko co wybrać? Na fali popularności świetnego Nexusa 7 wypłynął na pierwszy rzut oka bardzo do niego podobny, również 7-calowy, MeMO Pad HD 7.
28.08.2013 | aktual.: 10.09.2013 13:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
MeMO Pad HD 7 kosztuje nieco więcej niż połowę tego, ile Nexus 7 w dniu premiery, trzeba było więc z kilku rzeczy zrezygnować. Z czego? W środku znajdziemy nieco inne komponenty — zamiast topowej wtedy Tegry w tym modelu ASUS zastosował popularny w niedrogich tabletach układ MediaTek MT8125. Warto tu wspomnieć, że MediaTek ostatnio zalewa rynek tańszymi, niż Qualcomm czy NVIDIA, układami SoC na architekturze ARM i dobrze na tym wychodzi. Wykonany w technologii 28 nm MT8125 składa się z czterech rdzeni ARM Cortex A7, tu taktowanych częstotliwością 1,2 GHz, które można włączać lub wyłączać w miarę potrzeby. Towarzyszy im cache pierwszego poziomu o pojemności 32 KB/32 KB (osobno instrukcji i danych) oraz pamięć podręczna drugiego poziomu o pojemności 1024 kB, dzielona między cztery rdzenie. Za przetwarzanie grafiki odpowiedzialny jest układ PowerVR Series5XT SGX544, za łączność zaś opracowane przez MediaTek combo 4-w-jednym, łączące moduły do obsługi WiFi, Bluetooth, GPS i radia FM (tablet jednak nie został wyposażony w obsługę tego ostatniego). Do tego dołączona została pamięć operacyjna wielkości 1 GB. Wyniki benchmarków 3DMark plasują MeMO PAD HD 7 troszkę za Galaxy Tab 3 8.0 Samsunga, zaś według AnTuTu jego wydajność jest tylko nieznacznie gorsza, niż Nexusa 7, choć MeMO Pad HD 7 ma znacznie szybszą pamięć.
Bateria zamontowana w tablecie ma pojemność 15 watogodzin — o około 6% mniej, niż w ubieglorocznym Nexusie 7. Początkowo liczyłam na to, że wykonany w technologii 28 nm układ MediaTeka będzie dorównywał starszej Tegrze 3 przynajmniej w kwestii energooszczędności… i rzeczywiście tak jest. Niestety, układ MediaTeka pokazuje swoją wyższość jedynie przy czynnościach wymagających przetwarzania 3D (sprawdzałam z użyciem GFXBench), w których z kolei osiąga gorsze wyniki od Tegry. W sytuacjach „z życia wziętych” różne czynniki sprawiają, że czas pracy na baterii MeMO Pada HD 7 jest nieco krótszy niż Nexusa 7. Bateria zapewnia około 9 godzin korzystania z Sieci (poczta, strony, komunikator, WiFi), podczas gdy Nexus wytrzymuje około godziny dłużej. Nieco wydłużyć ten czas można korzystając z aplikacji o wdzięcznej nazwie Funkcja Oszczędzania, która przypilnuje, aby niepotrzebne komponenty były wyłączone, by ekran nie świecił za mocno przy odpowiednich czynnościach i tak dalej. Co ciekawe, poza standardowym monitorem zużycia energii, w ustawieniach systemu znajdziemy także bardziej szczegółowe narzędzie raportujące. Zarządzanie zasilaniem pozwoli przyjrzeć się konkretnie, jakie aplikacje powodują wybudzenie urządzenia, które najbardziej obciążają procesor (również w tle) czy utrzymują aktywność.
Ekran IPS WXGA z podświetleniem LED, zastosowany w MeMO Pad HD 7, jest bardzo podobny do tego w Nexusie 7 (Hydis HV070WX2). W obu przypadkach mamy do czynienia z dość rozsądną na tego rozmiarze urządzeniu rozdzielczością 1280×800, której część niestety zabierają nam przyciski systemu Android. W obu przypadkach niestety przy korzystaniu z urządzenia można mieć wrażenie, że ekran jest znacznie oddalony od szyby, która go przykrywa. Praca w słońcu jest znacznie utrudniona, ale szczęśliwie przynajmniej w nocy regulacja podświetlenia zapewnia komfort oglądania, dzięki możliwości znacznego przyciemnienia ekranu. Jak przystało na IPS, kąty widzenia są również bardzo dobre, tak samo w pionie, jak i w poziomie (producent deklaruje 170°). Niestety brak tu regulacji automatycznej, zależnie od jasności otoczenia.
Przy okazji warto wspomnieć o ciekawym programie, który znajdziemy na tablecie — ASUS Splendid. Jest to prosta w obsłudze aplikacja, która pozwala dostosować kolory widoczne na ekranie do naszych potrzeb. Do dyspozycji mamy możliwość zmiany temperatury prezentowanych barw, tryb Żywe kolory, a także możliwość ręcznego podbicia lub przytłumienia nasycenia barw oraz ich przesunięcia. Narzędzie to okazało się pomocne przy próbie elementarnej kalibracji ekranu pod kątem oglądania zdjęć i oglądania filmów, ale matryca zamontowana w tym tablecie swoimi możliwościami profesjonalnego grafika raczej nie zadowoli.
Producent chwali się zastosowaniem w tym modelu tabletu technologii SonicMaster, opracowanej przez firmę Waves (za ktorą to autorzy zostali nagrodzeni Technical Grammy Award), która to ma zapewnić bogaty dźwięk. Ponadto, głośniki mają duże, jak na tablet, komory rezonacyjne. Dźwięk wydobywający się z urządzenia istotnie jest dość przyjemny, choć niestety obudowa wpada w rezonans i zdarza jej się wtórować wysokim tonom. Dźwiękiem stereo z wbudowanych głośników możemy cieszyć się jedynie trzymając tablet pionowo, więc raczej przy muzyce lub niektórych grach, które nie przełączają się automatycznie w tryb poziomy. Zresztą, co mnie zdziwiło na początku, nie znajdziemy tu zainstalowanego odtwarzacza filmów. Elementarne sterowanie dźwiękiem zapewnia mający kilka predefiniowanych ustawień equalizer, który znajdziemy w aplikacji AudioWizard.
Jak widać po zdjęciach, do testów udostępniony nam został model w żywej, trawiastej obudowie. Jest to jeden z trzech kolorów (jest jeszcze biały oraz różowy), w których dostępna jest błyszcząca obudowa tabletu. Testowany egzemplarz nosił już pewne ślady użytkowania, co pozwala sądzić, że gładki plastik nie jest szczególnie odporny (z pewnością jest mniej odporny, niż obudowa Nexusa 7) i być może warto zwrócić uwagę na obudowę grafitową, matową. Urządzenie ma wymiary 196,8×120,6×10,8 mm i waży 302 gramy, jest więc zbliżony wymiarami do Nexusa 7, ale o 38 gramów lżejszy, co jest już zauważalne. Lekki tablet trzyma się bardzo dobrze jedną ręką i można długo pracować bez objawów zmęczenia, jakie zaobserwowałam korzystając choćby ze swojego Galaxy Note 8.0. Plastikowe elementy wydają się dobrze spasowane, choć znalazłam miejsce, po którego naciśnięciu lekko zgrzytają. Nie przeszkadza to jednak w normalnym użytkowaniu.
Warto też zaznaczyć, że MeMO Pad HD 7 został wyposażony w 5-megapikselowy aparat fotograficzny z możliwością automatycznego ustawiania ostrości. Aplikacja do obsługi aparatu okazała się kryć trochę zaawansowanych możliwości, jak ręczne sterowanie ISO w zakresie 50-800, ręczny balans bieli, samowyzwalacz, fotografowanie serią, wykrywanie twarzy, panorama czy dotykowa automatyczna ekspozycja. Dla ułatwienia można skorzystać z jednego z trybów tematycznych, nie zabrakło też modnych filtrów. Jakość zdjęć jest, jak na tablet, przyzwoita, o ile oczywiście porządnie doświetlimy fotografowany obiekt i nie będziemy korzystać z zooma. Ciekawostką jest możliwość automatycznego udoskonalenia twarzy — na przykład wyszczuplenia.
ASUS zadbał także o oprogramowanie, za pomocą którego możemy zdjęcia przeglądać oraz coś potencjalnie ciekawego z nim zrobić. Przeglądarka w postaci ASUS Studio naprawdę przypadła mi do gustu dzięki swoim możliwościom — zawartość galerii można przeglądać według daty, folderu lub lokalizacji na podstawie danych GPS, można także zbierać je w albumy. Program ma też możliwość odtwarzania filmów w niektórych popularnych formatach.
ASUS Story z kolei jest typowym programem do tworzenia albumów ze zdjęciami, co nawet mogłoby być przyjemną zabawą, gdyby nie fakt, że każda strona albumu jest eksportowana osobno jako plik JPG. Brak więc jakiejkolwiek interaktywności, nie podzielimy się ze znajomymi filmami i, przede wszystkim, nadal musimy kombinować, jak taką „historię” udostępnić. Tę aplikację zaliczam do mniej udanych i zdecydowanie nie będę za nią tęsknić.
Ciekawostką jest dołączony program Movie Studio do prostego montażu filmów, który pozwala importować klipy i zdjęcia z galerii lub nagrywać je na bieżąco w miarę potrzeby. Niestety, nie obsługuje on materiałów 1080p, więc należy przed nagraniem zmienić ustawienia kamerki. Jeśli chodzi o możliwości programu, mamy do dyspozycji bibliotekę kilku przejść oraz efektów wideo, a także narzędzia do zmiany proporcji obrazu. Mimo że narzędzie jest tak proste, można w nim spokojnie zmontować film i dodać ścieżkę dźwiękową. Szkoda jednak, że nie ma tu możliwości operowania na materiałach 1080p — skoro już tablet może je nagrywać, po co się ograniczać?
Jest też możliwość poczytania. Na tym tablecie znajdziemy dwie aplikacje, które mogą w tym pomóc, aczkolwiek niekoniecznie osobie nie znającej w stopniu zadowalającym jakiegoś języka obcego. Jeśli chodzi o kupowanie magazynów i gazet, możemy skorzystać z klienta popularnego sklepu Zinio, gdzie znajdziemy wydania z wielu krajów, ale niestety nie z Polski. Niemniej jednak, jeśli kogoś interesuje prasa zagraniczna, jest to bardzo dobra opcja. Jeśli komuś zależy na polskich tytułach, może skorzystać z aplikacji PressReader. W ramach abonamentu mamy dostęp do pełnego tekstu ponad dwóch tysięcy gazet z 95 krajów. Z Polski możemy znaleźć tu Gazetę Wyborczą, Angorę, Metro oraz niezbędny Fakt. Abonament nie jest tani — kosztuje 29,95 dolara miesięcznie, ale w czasie testowania aplikacji była możliwość kupienia pierwszego miesiąca za 6 dolarów. Niektóre czasopisma może dla nas przeczytać syntezator mowy, po czym aplikacja czasem może zawiesić tablet…
Gorzej jest niestety z czytaniem ebooków, gdyż tu nie mamy dostępu do żadnego sklepu. Czytnik MyLibrary Lite ma jednak inne zalety — pozwala na przykład zapisywać odręczne notatki w książkach. Można także narysować na stronie książki kształt, który zostanie zapisany jako obiekt wektorowy, zapisać notatkę tekstową lub zakładkę. Jeśli chodzi o wygląd samego czytnika, niestety musimy oswoić się z pewną dawką skeumorfizmu, co zapewne wiele osób skłoni do dalszych poszukiwań. Tym czytnikiem możemy otworzyć książki w formatach PDF, ePUB oraz pliki tekstowe. Również z tymi zabezpieczonymi DRM Adobe nie powinno być problemów.
Oprogramowanie dostarczone przez producenta w większości integruje się z usługą ASUS Web Storage, która zarejestrowanym użytkownikom oferuje 16 GB przestrzeni na rok na różne osobiste pliki. Na wirtualnym dysku można automatycznie zapisywać zdjęcia, udostępniać z niego pliki innym i pracować w zespole. Podobnie jak w rozwiązaniach konkurencji, tu także jest możliwość zapisywania wybranych plików lokalnie, aby były dostępne także bez połączenia z Internetem. Można również automatycznie zapisywać tam notatki z dość rozbudowanego programu SuperNote Lite oraz notatki, zakładki i rysunki z MyLibrary Lite. W chwili testowania tabletu w fazie beta była także możliwość edytowania dokumentów zapisanych przez pakiet Microsoft Office za pomocą WebStorage Office.
ASUS zadbał także o możliwość zapisywania kopii zapasowych danych przechowywanych na tablecie oraz zarządzania plikami. Aplikacja pozwala nie tylko na tworzenie pliku z kopią zapasową samych danych użytkownika lub danych użytkownika i aplikacji, ale także na duplikowanie go na zewnętrzny nośnik (na przykład kartę SD). Plik można zaszyfrować i wtedy do odtworzenia danych potrzebne będzie ustalone wcześniej hasło. Do szczęścia brakuje tylko możliwości automatycznego wysłania pliku do chmury. Możliwość zarządzania plikami również mamy tu zapewnioną dzięki prostemu, ale praktycznemu menedżerowi. Z jego pomocą wykonamy wszystkie niezbędne operacje oraz uzyskamy podgląd niektórych formatów — głównie obrazów.
Wspomniany wcześniej SuperNote Lite przypadł mi do gustu — jest prosty w obsłudze, pozwala zbierać notatki w notatnikach i daje ciekawe możliwości pisania odręcznego (tu warto wyposażyć się w jakiś rysik). Co prawda notatnik nie rozpoznaje pisma odręcznego, ale może zagwarantować, że wszystkie napisane tak słowa (i bazgroły) znajdą się w jednej linii. Ponadto, daje możliwość rysowania, wprowadzania tekstu z klawiatury i umieszczania zdjęć w notatkach. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że strona notatnika jest około 4 razy większa od ekranu tabletu, co niekoniecznie jest zaletą. Ciekawostką jest możliwość ukrywania notatek — pokażą się dopiero po wpisaniu hasła. Nieco mniej przydatny wydał mi się ASUS To-Do — prosta aplikacja do zapisywania zadań, z możliwością zapisania powiadomień i synchronizacji z kalendarzem Google. Dla osoby, która korzysta z Kalendarza Google, będzie to duplikat wielu funkcji, choć nie wykluczam, że dla niektórych może okazać się bardziej intuicyjny.
Coś dla osób lubiących rysować również znalazło się na tym tablecie, choć nie został do niego dołączony żaden ułatwiający takie czynności rysik. Program ASUS Artist jest banalnie prosty w obsłudze — mamy tu do dyspozycji raptem 5 narzędzi, 4 kolory papieru, 4 szablony i paletę kolorów — ale niestety jego interfejs sam pojawia się po oderwaniu palca lub rysika od ekranu, co przeszkadza w tworzeniu. Podobnie niepochlebną opinię mam na temat klawiatury ekranowej, którą tu spotkamy. Układ nie jest może najgorszy, zwłaszcza jeśli ktoś przyzwyczaił się bardzo do tradycyjnego qwerty, ale jakość słownika w połączeniu z uporem, z jakim poprawia on wpisane słowa, woła o pomstę do nieba i trudno go przekonać, że wpisaliśmy właśnie to, co chcemy. Ponadto, kiedy trzymamy tablet pionowo, układ klawiszy marnuje cenne miejsce.
Dodatkiem, z którego nie miałam zupełnie ochoty skorzystać, jest blokada rodzicielska. Aplikacja, po zalogowaniu się na konto Google lub konto ASUS, pozwala ustawić czas, kiedy tablet będzie offline lub kiedy w ogóle nie będzie można z niego skorzystać bez podania ustalonego wcześniej hasła. Biorąc pod uwagę wygląd i zachowanie aplikacji mam jednak wrażenie, że to jedna z tych napisanych na kolanie przez studenta.
Na koniec zostawiłam aplikację, która spodobała mi się najbardziej, mimo że zazwyczaj takich rzeczy nie potrzebuję, gdyż korzystam obecnie jedynie z Google+ — BudyBuzz. Jest to agregator wiadomości z serwisów: Facebook, Twitter, Weibo, Plurk i RenRen (widać na jakie rynki kierowany ;)). Ekran powitalny przedstawia ciekawe wiadomości, nowe aktualizacje i daje szybki dostęp do listy znajomych. Posty z różnych serwisów można oglądać na różnych listach (wedlug serwisu, według priorytetów, wszystkie na raz…), a także odpisywać na nie, podawać dalej i „lubić” w osobnym widoku, z poziomu tej aplikacji można także zameldować się w pobliskich miejscach — niestety, baza jest dość uboga.
W zasadzie po powyższym zestawie aplikacji można odnieść wrażenie, że ten tablet zyskałby na zmianie oprogramowania na „gołego” Androida. Moim zdaniem jest to wrażenie mylne. ASUS zadbał o dość przyjemną namiastkę wielozadaniowości w postaci „pływających” aplikacji, które możemy umieścić nad wszystkim innym. Znajdziemy tu między innymi odtwarzacz filmów, bardzo przyjemny kompas, kalkulator, podręczny kalendarz, stoper, pocztę czy konwerter jednostek. Przyznam, że możliwość pracy w ten sposób nie zastąpi mi otwierania dwóch aplikacji obok siebie na Galaxy Note 8.0, ale mimo tego zdarzało mi się korzystać z podręcznej przeglądarki czy kalendarza. Na pochwałę, moim zdaniem, zasługuje również launcher wybrany przez producenta. Na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z Novą, choć jest znacznie uboższy. Nie brak jednak szybkiego dostępu do ustawień na rozwijanym obszarze powiadomień, co bardzo sobie cenię. Wciąż mnie frapuje szerokość obszaru powiadomień — czyżby był przeniesiony z telefonu?
Nieszczególnie przydatnym wydało mi się podręczne menu, które pokaże się po przytrzymaniu przycisku powrotu do ekranu domowego. Dla mnie dużo praktyczniejszym sposobem dostania się do aplikacji jest umieszczenie ich w docku launchera lub po prostu na ekranie domowym. Zdarzyło mi się jednak skorzystać kilka razy z umieszczonej tam opcji blokowania przycisków systemowych — szczególnie przy czytaniu. Na szczęście konstrukcja tego tabletu nie stwarza ryzyka, że któryś przycisk zostanie dotknięty przypadkowo.
Część z aplikacji, które dołączył producent, nie będzie do niczego potrzebna. Jeśli zaś chodzi o przydatność samego tabletu, uważam, że może być niezłą alternatywą dla starszego Nexusa 7, jeśli kupującemu zależy na aparacie, gnieździe na kartę microSD i oczywiście kolorowej obudowie, a jest w stanie oddać nieco wydajności układu graficznego. MeMO Pad HD 7 z pamięcią 16 GB można obecnie kupić za 699 złotych, zaś starszego Nexusa 7 z Tegrą za 100 złotych więcej. Trzeba się jednak dobrze zastanowić.