Tempo prac Microsoftu jakby się zmniejszyło, dlatego też Windows 10 w kompilacji 14342 zbytnio nie porywa
17.05.2016 | aktual.: 13.06.2017 17:03
Jakiś czas temu poznaliśmy największe nowości dodane w gałęzi Redstone 1 (aka Anniversary Update), co poskutkowało tym, że każda kolejna kompilacja wydaje się mało spektakularna. Zmian jest stosunkowo niewiele, gdyż Microsoft głównie nastawia się teraz na poprawki wykrytych błędów – co nie oznacza, że nowości nie ma żadnych. Nie inaczej jest z niedawno udostępnioną kompilacją 14342, która mnie osobiście bardzo pozytywnie zaskoczyła i to nawet nie czymś spektakularnym, a wyeliminowaniem mankamentu obecnego już od około roku (ale o tym później).
Menu start oraz centrum akcji – ogólnie o interfejsie
W tymże akapicie nie przekaże Wam niczego nadzwyczajnego, od dawna wyczekiwanego czy zaskakującego. Ot Microsoft dokonał kilka subtelnych zmian wizualnych, których zapewne większość użytkowników nawet nie zauważy, aczkolwiek wspomnieć o nich trzeba. Tak irytujące konsumentów okienka UAC zyskały wsparcie dla wprowadzonego jakiś czas temu ciemnego motywu systemu.
Podobno udoskonalono również animację Cortany na ekranie blokady, choć ja osobiście nie widzę żadnej różnicy – tak w zasadzie to nawet nie pamiętam jak poprzednia wyglądała.
Windows Defender oraz Windows Ink Workspace zyskały całkowicie nowe ikonki, o których wspomnę wyłącznie dlatego, że temat ten (w sensie grafiki mające zobrazować dany element systemu) jest najczęściej tutaj poruszany i komentowany. Słynny „Kosz” (czy „Eksplorator plików”) przytaczany był na portalu przez dobrych kilka miesięcy, co mi osobiście w pewnym momencie zaczęło wychodzić bokiem.
Nieco uaktualniono również interfejs centrum akcji, który teraz powinien być przyjemniejszy dla posiadaczy myszek (czy tam gładzików). Prócz odpowiedniego dostosowania odstępów pomiędzy poszczególnymi sekcjami dodano też wsparcie dla środkowego przycisku myszy, który umożliwia usuwane wybranych powiadomień.
Aplikacje UWP oraz Ustawienia
Jeśli chodzi o ten akapit, to chyba najbardziej w oczy rzuca się zaktualizowana aplikacja Skype Preview. Lekko zmieniono kolorystykę ikony, dodano wsparcie dla ciemnego motywu systemu, pojawiło się niechlubne „Hamburger Menu” oraz zaimplementowano obsługę wielu kont użytkownika. Nie ma tego wiele, lecz całość prezentuje się teraz znacznie przejrzyściej. Warto również wspomnieć o tym, iż mobilna wersja udostępniona zostanie dopiero w czerwcu, choć nie sprecyzowano kiedy dokładnie.
Następny w kolejności jest Feedback Hub, którego również nieznacznie zmieniono. Przede wszystkim usunięto wiecznie pustą zakładkę „Alerts”, która nawet nie wiem do czego służyła, gdyż nigdy mi się nic tam nie pojawiło. Druga „nowość” dotyczy sugestii kategorii dobieranych na podstawie tego co wpiszemy w okno zgłaszania błędu – niby zbędny bajer, aczkolwiek potrafi znacznie ułatwić życie.
Ostatnim programem, o którym trzeba wspomnieć, jest oczywiście Microsoft Edge. Jego numeracja podskoczyła z 37.14332 do 38.14342 co przyniosło jedynie dwie widoczne zmiany, choć od dawna wyczekiwane. Przede wszystkim wreszcie możemy pobierać rozszerzenia dla niego wprost ze sklepu Windows, co jest znacznym ułatwieniem dotychczas wykorzystywanego mechanizmu, który wymagał samodzielnego ich załadowania. Ponadto, wreszcie przywrócono wsparcie dla gestów odpowiadających za przechodzenie do poprzedniej / następnej strony. Co ciekawe, mobilny Internet Explorer wprowadził je wraz z wydaniem Windows Phone 8.1 (oraz analogicznie Windows 8.1), aczkolwiek wraz z Windows 10 i premierą Microsoft Edge zostały one jakby zapomniane. Trochę firmie zajęło ich ponowne zaimplementowanie, lecz cieszy fakt, że w końcu to zrobili.
Jeśli zaś chodzi o silnik EdgeHTML, to tutaj możemy zaobserwować skok numeracji z 14.14332 na 14.14342, co w tym przypadku niesie za sobą wsparcie dla Web Notification API, Beacon API oraz Fetch API. Niestety, nie jestem w stanie w żaden sposób zmusić tego pierwszego do działania, toteż nawet tego nie sprawdziłem – o reszcie to nawet nie będę wspominać.
To by było na tyle jeśli chodzi o uaktualnienia dotyczące aplikacji systemowych, toteż przejdźmy teraz do kolejnej części, czyli ustawień. Niektórym w oczy mogą rzucić się nowe ikonki poszczególnych kart, które zostały zaktualizowane od czasu ich pierwszej implementacji. W kategorii „System” dodano zakładkę „Apps for websites” – po odpowiednim zdefiniowaniu moglibyśmy wpisać adres FB w przeglądarce (zapewne wyłącznie Microsoft Edge będzie wspierane), po czym automatycznie uruchamiałaby się jego aplikacja, o ile byłaby akurat zainstalowana. Wydaje się to nieziemsko przydatne w przypadku niektórych scenariuszy, bo w końcu po coś te programy posiadamy – a często zdarza się tak, że klikamy w jakiś link znajdujący się na poczcie czy jakimś komunikatorze.
Idąc dalej, Microsoft zdecydował się usunąć mechanizm udostępniania haseł do zapisanych sieci Wi‑Fi naszym kontaktom (jeden z elementów funkcji Wi‑Fi Sense), gdyż podobno było to bardzo rzadko wykorzystywane. Co prawda nie wiem jak to wygląda u innych użytkowników, ale ja osobiście faktycznie nigdy z tego nie skorzystałem, więc mnie utrata tej funkcji nawet nie ruszyła. Skoro już mowa o zabieraniu nam czegoś, to trzeba również odnotować jedną rzecz. Jakieś 2 kompilacje temu Microsoft dodał do kategorii „Network & Internet” zakładkę „Status”, która docelowo miałaby nam umożliwiać przeprowadzenie kompleksowego testu naszego łącza na wzór popularnego Speedtestu. Niestety, obecny tam przycisk w ogóle nie reagował, a w obecnym wydaniu został całkowicie wyeliminowany. Oczywiście jest to zapewne wyłącznie testowa niedogodność i gdy funkcja będzie gotowa do wydania to powróci on na swoje miejsce.
Drobne poprawki w funkcji „Bash on Ubuntu on Windows” (ahh to nazewnictwo)
- Dowiązania symboliczne w „Windows Subsystem for Linuks” są teraz w pełni funkcjonalne na zamontowanych katalogach znajdujących się w Windows. Ma to nam niby pomóc w wielu różnorakich scenariuszach, o których niestety nie mam bladego pojęcia.
- Konsumenci posiadający nazwę użytkownika zapisaną w alfabecie innym niż łacińskim mogą są już w stanie zainstalować „Bash on Ubuntu on Windows”.
- No i na koniec standardowa formułka „masa innych udoskonaleń”, których listę można znaleźć chociażby tutaj.
Poprawki oraz ewentualne błędy
By podtrzymać tradycję zapoczątkowaną kilka wpisów temu wypada mi teraz odesłać Was na oficjalnego bloga Windows, na którym znajdziecie ogromną listę poprawek oraz kilka ewentualnych błędów. Ja jak zwykle skupię się wyłącznie na tym, co mnie obecnie irytuje, bądź wraz z tą kompilacją przestało.
Pamiętacie powiększone ikony powiadomień? Występują one nadal, choć co ciekawe, nie objawia się to zawsze. Niekiedy wyświetlają się one jak wcześniej, by za chwilę znów ulec zwiększeniu i to mimo tego, że pochodzą one od jednej i tej samej aplikacji. Naprawdę nie mam pomysłu od czego to zależy. Poza tym, o dziwo nie trapią mnie żadne inne problemy, co w dużej mierze spowodowane jest tym, iż korzystam z angielskiej wersji systemu (jeśli przeczytacie podlinkowany wcześniej wpis to zrozumiecie o czym piszę).
Jeśli zaś chodzi o poprawki, to muszę odnotować wyłącznie jedną, lecz w mojej perspektywy ogromną zmianę. W zasadzie kompilacja w kompilacje skarżyłem się na to (po pewnym czasie przestałem, bo mi się to znudziło), iż Windows 10 nie rozpoznaje modułu bluetooth obecnego w moim laptopie. Po raz pierwszy zdążyło się to jakoś na przełomie kwietnia i maja poprzedniego roku i trwało NIEPRZERWANIE aż do teraz. Microsoft ogarnął to samodzielnie, czy też pojawiły się nowe sterowniki, które wgrały się przy okazji opisywanego wydania – nie mam bladego pojęcia, choć najważniejsze jest to, że wszystko działa już jak należy. Dobrze by było zachować jednak nieco bardziej umiarkowany entuzjazm, gdyż jak znam życie to z kolejną kompilacją znów przestanie on poprawnie działać – cóż, uroki Windows 10.
Takie sobie podsumowanie
Jak Windows się zmienia widzi każdy, więc sami też oceńcie, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Zapewne wielu z Was będzie miało skrajne opinie na ten temat, co raczej nieszczególnie mnie będzie dziwić – w końcu jesteśmy różni i mamy inne potrzeby. Niemniej z całą pewnością nie mogę zgodzić się z opinią, jakoby najnowsze okienka były całkowicie złe i nie nadawały się na desktop, a co dopiero do jakiś profesjonalnych zastosowań. Owszem ma on swoje wady, lecz należy przy tym pamiętać, że posiada też kilka swoich niepodważalnych zalet, których pozazdrościć mu mogą inni. [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=tiAuytluZss&index=7&list=WL]
PS
Jakby to kogoś interesowało, to można już pobierać uniwersalną aplikację OneDrive w wersji na desktop. Brać i testować.