Trochę o tym jak Windows 10 zmienia się na naszych oczach — kompilacja 10122 oraz 10125
Microsoft w oczach wielu osób ostatnimi czasy błądzi bez celu. Co rusz prezentuje nam rzeczy, które choć z początku nikomu się nie podobają, tak jednak pod naporem zgranej społeczności szybko zostają poprawione. Dobrym tego przykładem jest opisywany przeze mnie Windows 10, który to choć został względnie ciepło przyjęty, to jednak w pewnych kwestiach nie pozostawiono na nim suchej nitki. Kluczową w tym aspekcie sprawą okazały się ikonki, gdyż jakakolwiek, choćby najdrobniejsza wzmianka na ich temat wywoływała żywe dyskusje (co jest na rękę portalom - wyświetlenia i te sprawy - przez co zawsze się o tym wspomina). Gigant z Redmond jednak się nie poddaje i raz za razem pokazuje nam, że faktycznie bierze pod uwagę sugestie wysyłane do niego przez użytkowników korzystających z programu Windows Insider (a przynajmniej sprawa takie wrażenie). Tym razem postanowił nam to udowodnić za pomocą kompilacji 10122 oraz mniej oficjalnie poprzez 10125, które powoli acz konsekwentnie prowadzą Windows 10 w dobrą stronę.
Interfejs, czyli najbardziej znienawidzony element tego systemu
Obie wersje przeszły dość zauważalne zmiany wizualne, które niejednej osobie powinny przypaść do gustu.
Na pierwszy ogień niechaj pójdzie pulpit oraz menu start, które są chyba najczęściej komentowanym elementem każdego systemu. Microsoft tym razem trochę dłużej pochylił się nad szczegółami, które choć nie wpływają bezpośrednio na naszą pracę, to jednak znacznie umilają czas pomiędzy nią (tak można wnioskować po komentarzach co niektórych malkontentów). W trybie tabletowym postanowiono dodać kilka udoskonaleń, które do tej pory były prezentowane na tabletach o przekątnej 8”, przez co wielu myślało, że tylko dla nich one będą dedykowane. Tak się jednak nie stało i system jest teraz w stanie wyświetlać na pasku zadań strzałkę powrotu, by zdecydowanie usprawnić nawigację po aplikacjach. Co ciekawe, działa ona podobnie do tej znanej z Windows Phone, przez co klikając ją będąc na ekranie głównym w danym programie wyjdziemy wprost do menu start. Dodatkowo ciut powiększono kafelki oraz domyślnie schowano listę zainstalowanych aplikacji, która teraz skrywa się pod średnio lubianym hamburger menu.
Jeśli zaś o menu start chodzi, to zdecydowano się usunąć z niego przycisk odpowiedzialny za jego powiększanie w trybie desktopowym, który teraz znajduje się wyłącznie w ustawieniach. Dodano wsparcie dla tzw. „jumplists” oraz znanych z Windows 7 „Places”, które umożliwiają szybkie przejście do wybranej lokalizacji – choć oficjalna kompilacja 10122 zawiera tylko 2 takie miejsca bez możliwości ich wyboru, to jednak build 10125 już takową opcję posiada.
Wreszcie dodano możliwość wywołania całego alfabetu poprzez kliknięcie w literki na liście aplikacji, przez co wyszukiwanie ulubionego oprogramowania będzie jeszcze szybsze, a dodatkowo w wersji z „wycieku” otrzymujemy komunikat „New” w momencie pojawienia się na niej nowego programu. Co ciekawe, start menu doczekało się możliwości wyświetlania sugerowanych aplikacji, choć jak widzę nie działa to jeszcze w polskiej lokalizacji.
Na sam koniec w ramach ciekawostki warto wspomnieć, iż zaktualizowano wygląd obramowań okien oraz ekran instalacji systemu – teraz zawiera on trzy, a nie cztery kroki jak dotychczas. Zamieniono również animację postępu widoczną na ikonkach znajdujących się na pasku zadań – do tej pory zielony pasek zapełniał się od lewej strony do prawej, teraz jest on szary i rośnie od dołu do góry.
Nowe funkcje oraz zaktualizowane oprogramowanie
W tej kategorii Microsoft poczynił trochę więcej zmian, aniżeli tylko drobne wizualne, jak te przedstawione wyżej. Postanowiono przywrócić znany z Windows 7 mechanizm tworzenia oraz przywracania kopii zapasowych, o którego tak zabiegało wiele osób.
Dodano więcej opcji konfiguracyjnych dla Cortany (czarny interfejs, przycisk feedbacku oraz w chinach możliwość zmiany Cortany na ichniejszą wersję o nazwie Huna) oraz zapewniono wstępne wsparcie dla Windows Hello (choć nie można jeszcze z niego skorzystać).
Pewną ciekawostką jest tutaj fakt, że oprogramowanie Win32 nie może od teraz wysyłać do użytkownika zapytania o ustawienie go jako aplikację domyślną, gdyż musi korzystać z rozwiązania opracowanego dla Windows Apps.
Ostatnią różnicą z tego zakresu jest przemianowanie funkcji „Play to” na „Cast to Device” – różnica jak widać subtelna, acz powinna być bardziej czytelna.
Jeśli zaś chodzi o aplikacje Modern, to tutaj możemy przyuważyć trochę więcej nowości. Testowe aplikacje Music oraz Video wreszcie pozbyły się swojego „Preview” z nazwy, a ponadto lekko zaktualizowano ich wygląd. Ustawienia również doczekały się lekkiego liftingu wizualnego, co wymusiło migrację niektórych funkcji z jednej grupy do innej – przy okazji naprawiono błąd zakładki For Developers, której uruchomienie do tej pory kończyło się wyłączeniem aplikacji Ustawienia.
Lekkiego podrasowania UI doczekały się również wszystkie aplikacje z rodziny MSN oraz Insider Hub, który teraz jest zgodny z nowymi wytycznymi projektowania oprogramowania dla Windows 10. Zanim przejdziemy do gwiazdy tego wydania, czyli przeglądarki Project Spartan, to warto jeszcze wspomnieć o tym, iż dodano program 3d Builder jako domyślną aplikację, natomiast Windows Reader List oraz Windows Reader zostały pozbawione tej funkcji. Ponadto w kompilacji 10125 dodano tajemniczą pozycję o nazwie Network Beta, po której uruchomieniu otrzymujemy piękny komunikat „Coming soon”.
Wisienką na torcie obu kompilacji jest Project Spartan, który wreszcie doczekał się znacznych usprawnień. Przeprojektowano jego stronę nowej karty, która teraz przypomina coś na wzór witryny MSN – zawiera nie tylko odnośniki do najpopularniejszych witryn (jak w Internet Explorerze), ale i w przystępnej formie przedstawia nam pogodę dla naszej lokalizacji, najciekawsze aplikacje oraz wiele innych funkcji, które na razie nie działają w naszym kraju.
Poza tym dodano kilka wyczekiwanych opcji, które znane nam są zarówno z IE, jak i konkurencyjnych przeglądarek:
- Przypinanie stron do menu start (takową możliwość dawał IE napisany dla trybu dotykowego)
- Zapisywanie haseł oraz formularzy (na razie średnio działa)
- Tryb prywatny (^^)
Warto też wspomnieć o tym, iż przycisk odpowiedzialny za Reading Mode otrzymuje ładną animację w momencie wykrycia kompatybilnej z nim strony. Dodatkowo w kompilacji 10125 ustawienia podzielono na dwa odrębne panele, dzięki czemu łatwiej się we wszystkim odnaleźć. Oczywiście standardowo poprawiono wsparcie dla standardu HTML5 czy CSS3, zatem myślę, że nad tym nie ma co się rozwodzić (a i nie mam odpowiedniej wiedzy do tego). Ogólnie kompilacja 10122 jest pierwszą, w której można z czystym sumieniem i bez nerwów korzystać z tej przeglądarki – może nie jest idealnie, ale i tak zdecydowanie lepiej niż w dniu jej pierwszej prezentacji.
Podsumowanie oraz garść ciekawostek
Windows 10 z każdą kolejną kompilacją zaczyna przybierać coraz realniejsze kształty, które przykuwają wzrok znacznie szerszej publiczności niż w momencie premiery Windows 8. Microsoft to rozumie dlatego nieustannie pracuje nad swoim bądź co bądź jednym z głównych i ważniejszych produktów. Przyczynia się to do jego dość dużej stabilności, gdyż przez cały okres testowy zaliczyłem łącznie 3 bluescreeny, które wywołane były początkową niekompatybilnością z League of Legends. Warto przy tym zaznaczyć, iż działo się to w jednej z początkowych kompilacji i to takiej pochodzącej z pseudo wycieku, zatem można to w zasadzie pominąć. Gdy ktoś korzysta z każdego kolejnego buildu to idealnie widzi, że z miesiąca na miesiąc system ten działa płynniej i szybciej, co jest jego niewątpliwą zaletą względem poprzedników.
Co ciekawe, w kompilacji 10125 wreszcie naprawiono wpisywanie polskich znaków w Microsoft Edge, który do tej pory miał z nimi niemałe problemy – w ogóle nie potrafił ich wprowadzać poprzez kliknięcia na klawiaturze, choć bez problemu je rozpoznawał (skopiowanie ich z innego miejsca przynosiło pozytywne efekty). Ponadto w tym buildzie zmieniono wygląd systemowego kalendarza, który teraz jest ciut czytelniejszy – nie bije tak po oczach bielą, a i zegar jest większy i bardziej widoczny.
No i po raz kolejny podmieniono niektóre ikony, lecz tym razem wreszcie mogą one się podobać – nie są tak pastelowe jak poprzednie i lepiej współgrają z kolorystyką Windows 10.
Jeśli komuś to nie wystarczy, to poprzez drobną modyfikację rejestru możemy odblokować monochromatyczne ikony dla Windows Apps – niestety nie wszystkich, a w zasadzie chyba tylko tych systemowych.
Na sam koniec warto nadmienić, iż czysta instalacja odsłony 10122 tegoż systemu zajmuje zaledwie 11,2 GB co jest wynikiem dość dobrym jak na standardy oprogramowania Microsoftu. Choć oczywistym jest, iż z czasem ta ilość ulegnie powiększeniu, to jednak jest to znaczna poprawa względem takiego Windows 7, który pochłaniał około 20 GB pamięci.
Innymi słowy – jeśli Microsoft nie spartoli czegoś na sam koniec (a miewa takowe tendencje), to Windows 10 ma naprawdę dość realne szanse na zaistnienie na rynku, co niestety (lub dla niektórych na szczęście) nie udało się jego poprzednikowi, czyli Windows 8.