Window 10 jako główny system okiem przeciętniaka - kompilacja 9841
12.10.2014 | aktual.: 13.06.2017 14:33
Rozwój systemów operacyjnych jest ostatnimi czasy dość intensywny. Pojawianie się kolejnych graczy stymuluje całą resztą do udoskonalania swoich produktów. ChromeOS od samego początku tworzony zgodnie ze specyfiką radzi sobie coraz lepiej. OS X niezależnie od tego co wprowadzi i tak będzie rozchwytywany - rzesza oddanych fanów robi swoje. Natomiast od Windows odsuwa się coraz więcej osób, gdyż lata jego stagnacji coraz dotkliwiej dają o sobie znać. W zasadzie można śmiało napisać, że z każdą kolejną wersją po Viście zmieniało się jedynie UI. Oczywiście tylko z perspektywy zwyczajnego użytkownika, gdyż pod maską wciąż zachodziły zarówno mniejsze, jak i większe zmiany. W ogólnych rozrachunku nie było jednak tego zbyt wiele, co bezpośrednio przyczyniło się do wielu niepochlebnych opinii w kierunku Microsoftu.
Widmo zmian
Firma z Redmond widząc taki stan rzeczy postanowiła działać. Postanowiono ocieplić swój odbiór tworząc otoczkę przyjazną użytkownikom. Całą operację rozpoczęto poprzez przemodelowanie interfejsu swoich usług na bardziej nowoczesne. Różne programy stały się bliższe sobie nawzajem i lepiej ze sobą zintegrowane. Odświeżono dość mało popularny, lecz stosunkowo dobry portal MSN. Poza tym, znacznie przyśpieszono cykle aktualizacyjne i wydawnicze wszystkich produktów, a ponadto uruchomiono specjalne deweloperskie kanały dystrybucji. Dzięki nim możemy przetestować nowe odsłony ulubionych (lub nie) programów i systemów. Zwieńczeniem przemian jest stworzenie dedykowanej platformy, która służy za miejsce do zgłaszania wszelakich problemów, braków czy oczekiwanych nowości.
Microsoft zmienia się, gdyż rynek wywarł na nim taką potrzebę - firmy nie umiejące się dostosować szybko z niego wypadają. Trzeba pamiętać, iż w Redmond nastawieni są na zysk, a bez użytkowników nie zarobią nic. Zatem wniosek jest prosty - zmieniają się i poprawiają nie dla nas, lecz przez wzgląd na ewentualne korzyści z tego płynące. Najnowszym widocznym efektem wewnętrznych ewolucji jest Windows 10, który ma być mniej drastyczny w zmianach niż jego poprzednik. Cel, jaki przyświecał podczas jego tworzenia był jasno nakreślony od samego początku - dobry i wygodny jak Win7, a jednocześnie nowoczesny i szybki jak Win8. W pewnym sensie udało się wprowadzić ten plan w życie, gdyż nawet w swojej wczesnej formie został przyjęty znacznie cieplej od "nieudanego" poprzednika. Oczywiście pojawiło się też wiele negatywnych komentarzy, jakoby był niedopracowany i pełen braków - problem w tym iż wypowiadający się zapominają o jednej ważnej rzeczy, iż jest to jedynie wersja poglądowa, mająca na celu przedstawienie głównych zmian w kontekście firm i przedsiębiorstw. Ma to na celu zachęcenie do aktywnego uczestnictwa w rozwoju, by przed premierą dopracować ewentualne braki i nie powtórzyć poprzedniej medialnej porażki - Windows 8. Należy pamiętać, iż wersja ta nie posiada wielu konsumenckich funkcji, które zostaną wprowadzone w dalszych kompilacjach - dla nas teoretycznie będzie przeznaczona wersja Consumer Preview (obecnie dostępna jest Technical Preview).
Wersja poglądowa na co dzień
Windows 10 jest już w zasadzie dostępny od tygodnia i od tego czasu używam go jako głównego systemu. Gram, przeglądam sieć, tworzę artykuły i notatki/prace na studia - podczas tych czynności nie spotkałem się z żadnymi problemami. Sterowniki również nie sprawiają jakichkolwiek problemów, choć to prawdopodobnie zasługa samego Lenovo - pod tym względem ta firma jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Dużo korzystam z Office Online, zatem szczególnie ucieszyło mnie dodanie "ostatnich" do eksploratora plików. Dzięki temu mam szybki dostęp do dokumentów utworzonych/otworzonych w ostatnim czasie. Oczywiście prócz nich znajdziemy tam również niedawno otwierane pliki, zatem momentami panuje tam niezły chaos.
Menu Start
Menu Start przeszło metamorfozę i obecnie czerpie to co najlepsze od swoich poprzedników. Standardowa, rozwijana lista folderów i zainstalowanych aplikacji została urozmaicona aktywnymi kafelkami. Poza tym, na górnej krawędzi znajdują się przyciski analogiczne do tych, obecnych w ModernUI - odpowiadają one za wylogowanie, ponowne uruchomienie, zamknięcie itp. Sam wygląd można w pewnym zakresie modyfikować - zarówno pod względem wysokości (szerokość zależy od ilości przypiętych kafli), jak i koloru.
Wirtualne pulpity i menadżer aplikacji
Kolejną szumnie zapowiadaną nowością są wirtualne pulpity. Choć sam z nich nie korzystam na co dzień (nawet pod Linuksem się do nich nie przekonałem) to uważam, iż jest to krok w dobrą stronę. Ich wykonanie niestety pozostawia jeszcze wiele do życzenia, jednakże z czasem powinno się to zmienić. Obecnie nie są one całkowicie odrębnymi bytami - niezależnie od tego, na którym aktualnie się znajdujemy i tak zawsze widzimy wszystkie otwarte programy. Niby jest to fajne rozwiązanie, jednak przy ich większej ilości robi się lekki bajzel. Z wirtualnymi pulpitami wiąże się bezpośrednio jeszcze jedna nowość, która sprawia iż zarządzenie nimi jest stosunkowo przyjemne. Przy okazji ich wprowadzenia przemodelowano podgląd otwartych aplikacji, który można teraz uruchomić na 2 sposoby - skrótem na pasku zadań lub kombinacją klawiszy (Win + TAB). Z jego poziomu możemy zamykać uruchomione oprogramowanie, przenosić je pomiędzy utworzonymi pulpitami, a także zarządzać naszym wirtualnym miejscem pracy (zamykać zbędne/tworzyć nowe). Poza tym, gdy przypniemy jakąś aplikację do jednego z boków, to na drugim ukażą się miniaturki tych uruchomionych programów, które możemy tam ustawić.
Wstęp do ModernUI 2.0
Długo oczekiwanym usprawnieniem, które się wreszcie pojawiło to możliwość uruchamiania aplikacji pisanych dla ModernUI w oknach. Wymusiło to przy okazji lekką, acz w obecnej formie niekonsekwentną zmianę - pasek zadań został zastąpiony przez menu podręczne, znajdujące się w lewym górnym rogu każdej aplikacji tego typu. Korzystanie z niego wymaga pewnej zmiany przyzwyczajeń, której nie pomaga wspomniana wyżej niejednolitość . Otóż po wybraniu jakiejś opcji, wciąż pojawia się boczny panel znany z poprzednich wersji Windows, przez co jest to niewygodne - wymusza znaczny ruch kursora.
Nieustające optymalizacje
Poczyniono też szereg mniejszych zmian, które nierzadko są niewidoczne dla użytkowników na pierwszy rzut oka. Mimo, iż nie otrzymaliśmy nowej przeglądarki (o nazwie kodowej Spartan, która ma być stworzą całkowicie od podstaw, dzięki czemu obsłuży rozszerzenia w formie analogicznej do Chrome, a przy okazji zerwie z nazwą Internet Explorer), to znacznie usprawniono obecną wersję. Silnik odpowiedzialny za JavaScript (Chakra) przeszedł szereg optymalizacji, dzięki czemu jest on wydajniejszy o nawet 60% względem tego zastosowanego w Win8.1. Na pasku zadań dodano również specjalny przycisk do wyszukiwarki, który w zasadzie jest całkowicie bezsensowny, gdyż dubluje funkcję obecną w menu start. Jej działanie jest analogiczne do tej dostępnej w Windows 8.x - za jej pomocą możemy przeszukiwać zarówno sieć, jak i zawartość lokalną. Obramowania okien uległy odchudzeniu - są znacznie cieńsze niż do tej pory. Poza tym, zmieniono niektóre systemowe ikonki na bardziej "płaskie" i nowoczesne. Choć wiele pozostało jeszcze do zrobienia, to zmiany wyglądają obiecująco - miejmy nadzieję, iż Microsoft dobrze to rozegra.
Niewidoczne nie oznacza nieistniejące
Oczywiście jest też wiele mniejszych i większych zmian, które są dla nas całkowicie niewidoczne, lecz przekładają się na nasz komfort pracy. Wsparcie dla wyższych rozdzielczości, zmodernizowany system aktualizacji, czy wszelkie optymalizacje w jądrze systemu - wszystko to znacząco ułatwi naszą "współpracę" z Windows 10, dzięki czemu powinien być on jeszcze bardziej przyjazny dla nowych użytkowników.
Szybkie podsumowanie
Nowa odsłona systemu z Redmond wygląda bardzo interesująco i choć nie jest to wydanie przełomowe, to na pewno zasługuje na poświęcenie mu chwili uwagi. Zmiany poczynione w tym wydaniu są efektem rozpaczliwej próby wrócenia do łask użytkowników, co chcąc nie chcąc znacznie przyśpieszyło rozwój systemu. Udoskonalenia na które normalnie czekalibyśmy przez kilka wersji Windows, teraz wprowadzane są stosunkowo szybko. Choć jest to wciąż wersja Technical Preview to działa ona nad wyraz stabilnie i jeśli ktoś chce ją przetestować, może śmiało instalować. Wciąż brakuje asystenta głosowego (Cortana) oraz centrum powiadomień, jednakże powinny one zostać wprowadzone w kolejnych kompilacjach. Niecierpliwi za pomocą prostego skryptu, już dzisiaj mogą korzystać z tej drugiej funkcji.
Zatem czy Windows zmierza w dobrym kierunku? Moim zdaniem tak, choć jeszcze wiele brakuje mu do ideału. Aczkolwiek jeśli Microsoft będzie zachowywał umiar w wysłuchiwaniu sugestii użytkowników (niektóre są niemiłosiernie idiotyczne) to Windows powinien przybrać ciekawą formę. Należy przy tym pamiętać, iż jest to ostatnie duże wydanie, a kolejne będą wydawane już w formie aktualizacji - analogicznie do OS X. Dzięki temu rozwój będzie szybszy niż kiedykolwiek, a i powinny być one darmowe lub chociaż tanie. O tym przekonamy się zapewne najwcześniej za rok.