Antypiraci walczą o zakaz sprzedaży odtwarzaczy z Kodi i wtyczkami do nielegalnych streamingów
Zaskakujący werdykt Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wsprawie linkowania do treści chronionych prawemautorskim przyniósł już pierwsze, nie mniej zaskakujące efekty.Holenderska organizacja antypiracka BREIN zamierza w oparciu o niegozrobić porządek ze sprzętowymi odtwarzaczami multimediów, którew bardzo łatwy sposób dają użytkownikom dostęp do wszystkiego,czego dusza zapragnie, i to bez ryzyka związanego z udostępnianiemtreści w sieciach P2P.
23.09.2016 22:57
Na rynku znajdziemy dziesiątki przeróżnych modeli takichsprzętowych odtwarzaczy. Zwykle to małe chińskie komputerki zprocesorami ARM i wyjściem HDMI, na których preinstalowano Androida– oraz multimedialny kombajn Kodi. Sam w sobie Kodi nie jest żadnymproblemem: to opensource’owy program, a domyślnie dostępne w nimźródła to same wolne, ogólnodostępne źródła streamingowe,zawierające materiały nienaruszające niczyich licencji, wnajgorszym razie pokazujące to samo, co strony internetowe, ale np.bez reklam.
W wielu wypadkach producenci, chcąc zwiększyć atrakcyjnośćswojego sprzętu, oferują coś więcej, niż tylko czyste Kodi. Ichodtwarzacze wyładowane są po brzegi wtyczkami z repozytoriówtakich jak tvaddons.ag czy superrepo.org, dającymi użytkownikomdostęp do streamingów z filmami fabularnymi, serialami,pornografią, muzyką, kreskówkami, teledyskami, transmisjamisportowymi – które nawet nie stały koło licencji od producentów,a mimo to oferują jakość nierzadko lepszą niż legalniedziałające serwisy VoD. Piractwo dla posiadacza takiego odtwarzaczastaje się po prostu nieprzyzwoicie łatwe. Sam zaś producent„wzbogaconego” odtwarzacza nie mógł być do tej porypociągnięty do odpowiedzialności, ponieważ jedyne co robił, tozapewniał dostęp do linków – lokalnie na urządzeniu nie byłożadnych naruszających prawo treści.
Gdy piractwo staje się zbyt łatwe, i zbyt powszechne, należyspodziewać się w końcu jakiejś odpowiedzi. Już w zeszłym roku wWielkiej Brytanii jeden ze sprzedawców takich odtwarzaczy z Kodizostał zatrzymany przez brytyjską policję. Ostatecznie skończyłosię na usunięciu ze sklepu reklam pirackich streamingów iusunięciu z odtwarzaczy pirackich wtyczek – ale sygnał byłjasny. Podobną akcję podjął Amazon, usuwając z Kodi ze swojegosklepu z aplikacjami pod zarzutem ułatwiania piractwa (mimo żeodtwarzacz był dostępny w sklepie Google Play).
Teraz holenderska organizacja BREIN, która wytoczyła wcześniejjuż proces jednemu ze sprzedawców takich odtwarzaczy, serwisowiFilmspeler.nl, chce rozwiązać ten problem w skali całej UniiEuropejskiej. Sprawa trafiła więc do Trybunału Sprawiedliwości,który ma teraz wydać wyrok w kwestii tego, czy streaming mediów znielegalnych źródeł jest naruszeniem unijnego prawa. Holendrzychcą w ten sposób postawić wyraźną granicę dla praktyk, któreokradają producentów treści z należnych im dochodów. Producenci i sprzedawcy sprzętu mieliby zostać zmuszeni do upewniania się, czy oferowane przez nich odtwarzacze nie pozwalają czasem na dostęp do treści chronionych prawem.
Szef BREIN-a, Tim Kuik jest przekonany zresztą, że winę tuponoszą nie tylko producenci sprzętu, ale i klienci nabywającytakie odtwarzacze. Mogą nie wiedzieć, jak to wszystko działa, aledobrze sobie zdają sprawę z tego, że uzyskują dostęp dospiraconych treści. Jeśli antypirackie lobby wygra więc tęsprawę, tłumaczenia, że „ja tylko pobierałem, a nieudostępniałem” mogą stać się niezbyt skuteczne przed sądami.