Apple opatentuje swój kontroler do gier?
W portfolio patentowym Apple'a jest już sporo sprzętu, na przykład rysik, prostokątny wyświetlacz czy laptop w kształcie klina. Wydaje się jednak, że firma z Cupertino nieszczególnie interesuje się rozrywką cyfrową w postaci gier. A jednak, dziś do listy patentów Apple dopisał sobie bezprzewodowy kontroler do gier, wykorzystujący NFC.
27.07.2012 | aktual.: 27.07.2012 13:03
Nie oznacza to, że Apple planuje produkować konsole do gier — od tego jest zapewne daleko. Opis zawarty w dokumentacji mówi o interakcji z urządzeniami z systemem iOS — iPhone'ami, iPodami i Apple TV. To ostatnie urządzenie, niepozorna kostka zawierająca komputer multimedialny, teoretycznie już mogłaby służyć jako konsola, gdyż ma techniczne możliwości do uruchamiania gier dla iOS z użyciem AirPlay. Na ilustracji widać kontroler przewodowy, ale paten przewiduje, że urządzenie będzie pozbawione kabla, zaś komunikacja odbywać się będzie z wykorzystaniem fal radiowych (w tym identyfikacja RFID i tagi NFC). Opis nie wspomina o obecności silniczków dostarczających wibracje, ale to raczej standard w tych urządzeniach.
Tylko czy ja już tego gdzieś nie widziałam?
Kontroler Apple'a jest uderzająco podobny do produkowanego przez Sony kontrolera DualShock, którego pierwsza wersja trafiła na rynek w 1997 roku. Apple złożył wniosek o przyznanie patentu w marcu, więc rozważania o ofensywie na rynek cyfrowej rozrywki są w miarę świeże. GameRevolution przewiduje, że jeśli wykorzystujący NFC kontroler kompatybilny z iOS wejdzie do produkcji, Apple zmieni projekt, aby urządzenie nie wyglądało jak kopia DualShocka. Tym razem Apple nie stara się o patent na projekt urządzenia ;).
iPhone i iPad są obecnie jednymi z popularniejszych urządzeń, na których zdarza się nam grać, choć zdaniem „hardkorowych” graczy na miano konsoli (nawet przenośnej) nie zasługują. Jeśli jednak Apple wyprodukuje kontroler kompatybilny z iPadem czy iPhone'em, który już teraz ma możliwość wysyłania obrazu na telewizor z użyciem AirPlay, może sporo namieszać na rynku. Infrastrukturę do dystrybucji gier Apple już ma, ma nawet sporo tytułów dla iOS i osobistą chmurę dla użytkowników — wystarczy żeby rozkręcić kolejny dział cyfrowej rozrywki. Widziany z zewnątrz, taki układ nie będzie się niczym różnił od posiadania w pokoju telewizora z podłączonym PlayStation czy Xboksem. No, prawie niczym, bo PlayStation nie weźmiemy do kieszeni wychodząc z domu ;). Pozostaje jeszcze kwestia ceny...