2/5 | Pierwsze wrażenie
11.01.2011 | aktual.: 12.01.2011 18:34
Witam wszystkich, a w szczególności tych, którzy przeżyli poprzednie tło :)
Jak wskazuje tytuł, ta część wpisu dotyczyła będzie pierwszego wrażenia, ale także obudowy i domyślnego oprogramowania.
Opakowanie
Karton z zewnątrz jest raczej ascetyczny. Kolorów w zasadzie brak, podobnie zdjęć maszyny czy innych bajerów. Z boku znajduje się naklejka z listą parametrów, natomiast u góry rączka do przenoszenia. Całość jest w miarę solidna i na podróż z maszyną do domu zwyczajnie starcza.
Po otwarciu pudełka okazało się, że rączka nie jest przymocowana do kartonu. Jej końce są po prostu założone w dziury zrobione w górnej części pudełka.
Zawartość opakowania
W środku także panuje względny minimalizm. W osobnym kartoniku (na zdjęciu po lewej) upchano kabel zasilający, adapter i baterię (z fajnym bajerem - dotknięcie wydzielonego na niej kółka zapala diody sygnalizujące w przybliżeniu poziom naładowania). Poza tymi peryferiami oraz samą maszyną dołożono folię zawierającą wszystkie drukowane materiały (nudne jak diabli, nie będę Was katował ich opisami) oraz.......ściereczkę (szmatkę?), której obecność jest jak najbardziej uzasadniona (o tym za chwilę).
Sam notebook na górnej pokrywie naklejoną miał folię ochronną, a ekran od klawiatury oddzielała śmieszna biała plansza z dziurką w miejscu włącznika. Po ich zdjęciu maszyna zaprezentowała się w pełnej krasie.
Laptop w środku
Po materiałach znalezionych w internecie spodziewałem się, że czerwień będzie bardziej jaskrawa. Tymczasem kolor jest bardzo stonowany, a klapę górną z odległości można wziąć nawet za czarną.
Nad klawiaturą znajdują się tylko 3 srebrne elementy - 2 głośniki i włącznik. Ten ostatni ma prosty wzór i nie wyobrażam sobie, aby ktoś nie domyślił się do czego służy.
Sama klawiatura to pełne QWERTY z blokiem numerycznym. Jest to klawiatura wyspowa, czyli nie ma dużych krawędzi między klawiszami. Jeżeli ktoś jest fanem klawiszy z dużym skokiem, nie powinien się jednak martwić - skok jest dobrze wyczuwalny.
Dodanie bloku numerycznego pociąga za sobą jedną sporą wadę - strzałki są wciśnięte pomiędzy inne klawisze. W dodatku są takiego samego rozmiaru, co sąsiadujące Fn, 1 i 0, przez co przy pierwszych próbach pisania bezwzrokowego zdarzało mi się niechcący nie trafiać w strzałki.
Tuż pod klawirką mamy touchpad z jednym klawiszem na dole. Tenże klawisz pełni jednocześnie funkcje LPM i PPM zależnie od krawędzi, którą dociśniemy.
Na samym dole widnieją ikonki Caps Locka, zasilania, Wi‑Fi, HDD i włącznika. Nie jestem pewien, co ta ostatnia właściwie pokazuje (każdy chyba wie, kiedy maszyna chodzi), w każdym razie świeci się podczas pracy.
Nieco problemów miałem z naklejkami (na zdjęciu numer 3 po lewej) - te od i3 oraz NVidii zeszły zostawiając kopę kleju, który niespecjalnie chciał się odczepić. Przez dobre kilka minut zdrapywałem resztki. Na szczęście z naklejką na touchpadzie problemów nie było.
I z zewnątrz
Na frontowej ściance znajduje się tylko wysuwany czytnik kart pamięci. Wszystkie gniazda przesunięto na boki.
Z lewej są gniazdo zasilania, HDMI oraz 2 USB. Z prawej (nieco za nagrywarką DVD) są 2 USB ustawione pionowo, jedno nad drugim. W sumie porty rozwiązano bardzo wygodnie - nic się nie plącze i podczas normalnej pracy w domu z lewej mam zasilanie, z prawej mysz na USB.
Zastosowana na górnej pokrywie oraz w środku bordowa faktura jest BARDZO podatna na palcowanie. Ślady dotknięć wyraźnie widać.
7 Pasażer Nostromo
Domyślnie maszyna wyposażona jest w 64‑bitową wersję Windows 7 Home Premium. Tutaj pragnę zaznaczyć, że głosy jakoby preinstalowana była wersja 32‑bitowa, przynajmniej w przypadku mojej wersji (JS0D PL), nie znajdują potwierdzenia.
Oczywiście producent uraczył użytkowników gigabajtami zbędnych triali, dem, freeware i bóg‑wie-czego-jeszcze. Niemożliwy do przeskoczenia instalator narzędzi Samsunga przez prawie 30 minut (!!!) wgrywał rozmaite rzeczy, niespecjalnie informując użytkownika, co aktualnie się dzieje. Na domiar złego wyglądał paskudnie i uruchomił się przed samą 7, przez co w trakcie tych 30 minut mogłem tylko oglądać pasek postępu z czasów Win 95.
Po pierwszym właściwym uruchomieniu zajrzałem, co też przybyło. Adobe Reader w starej wersji, z 10 durnych gier (!) i trochę typowego spamu producenta.Niczego nie odinstalowywałem, bo i tak jedynym celem tej 7 było ściągnięcie i wypalenie Kubuntu :)
IE9 zaskoczył mnie jedną fajną funkcją - podczas ściągania plików tło prostokąta z browserem na taskbarze wypełnia się kolorem zielonym, jako pasek postępu. Fajna rzecz. Niestety nawet ze ściągnięciem 700 mb ISO najnowszy browser Microsoftu sobie nie poradził. Przy około 80% poinformował o zakończeniu pobierania, a sam obraz był uszkodzony. Dociągnąłem Firefoxa i pod nim wszystko działało bez problemów.
Poza tym Samsung dorzucił własny motyw oraz tryb pracy, nazwany enigmatycznie "Tryb opracowany przez firmę Samsung". Nie udało mi się ustalić, czym dokładnie różni się on od pozostałych - niezależnie od wybranego trybu laptop i tak pracował cichutko.
Partycja recovery domyślnie dostępna jest po naciśnięciu F2 w trakcie bootowania. Co ciekawe, Kubuntu LiveCD wykryło ją jako....Windows Vista.
Na tym zakończył się kontakt tego laptopa z Windowsami, sformatowałem cały HDD (łącznie z recovery) i zainstalowałem Kubuntu, o którym będzie kolejny wpis, będący kompromisem między opisem współpracy a recenzją distra jako takiego.