Bamboo Stylus mini — rysik z niespodzianką

Jakiś czas temu testowaliśmy rysik Bamboo Stylus — świetny rysik do obsługi urządzeń z ekranami pojemnościowymi. Dziś mam przyjemność korzystać z jego mniejszego braciszka, mierzącego zaledwie 47 mm Bamboo Stylus mini. Do Redakcji dotarł rysik zielony, ale dostępne są także wersje czarna, czerwona, różowa, błękitna i biała.

Bamboo Stylus mini — rysik z niespodzianką

19.07.2013 | aktual.: 31.07.2013 16:43

Obraz

Małe rozmiary rysika sprawiają, że transportowanie go, na przykład w kieszeni, nie jest żadnym problemem, w przeciwieństwie do pełnowymiarowych rysików. O ile nie słuchamy z telefonu czy tabletu muzyki, świetnym pomysłem jest wykorzystanie plastikowej atrapy wtyczki mini-jack na końcu sznureczka. Po umieszczeniu jej w gniazdku telefonu mamy gwarancję, że rysik nigdzie nie „ucieknie”. Do obsługi urządzenia musimy jednak rysik odpiąć, gdyż krótka linka nie pozwala na swobodne operowanie rysikiem nawet po ekranie niewielkiego smartfonu. Z drugiej strony długość ta jest odpowiednia, aby można było piórko układać dość swobodnie w transporcie, ale żeby linka się nie plątała w kieszeni.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Końcówka wydaje się twardsza, niż w posiadanym przeze mnie, pełnowymiarowym Bamboo Stylusie, ale być może jest to kwestia intensywnego używania tego drugiego. Niestety, w nowiutkim Stylusie mini wydaje mi się jednak zbyt sztywna. Po mocniejszym naciśnięciu działa jednak bez zarzutu i nadal dobrze ślizga się po ekranie. Warto zaznaczyć, że rysiki tego typu, ze względu na swoją konstrukcję, nie są szczególnie precyzyjne. Jednak do podpisania elektronicznej pocztówki lub zwykłej obsługi telefonu, kiedy nie chcemy zostawiać śladów palców na nim, nadaje się wyśmienicie.

Długość malutkiego rysika nie każdemu przypadnie do gustu. W moich dłoniach układa się tak, że jego końcówka wbija się w palec wskazujący i niestety dłuższe używanie jest niekomfortowe. Jeśli jednak to pominiemy, praca z nim nie różni się wiele od powiedzmy krótkich pasteli olejnych. Obudowa została pokryta przyjemnym w dotyku materiałem, który nie ślizga się nawet kiedy dłonie spocą się po dłuższym używaniu, o co przy obecnej pogodzie nie jest trudno.

Przejdźmy teraz do wspomnianej niespodzianki — są nią malutkie „pocztówki”, które można stworzyć za pomocą aplikacji Bamboo Loop i wysłać znajomym lub rodzinie. Tworzenie kartek jest dziecinnie proste — wybieramy styl (zwykły, kolorowy, retro, sepia, czarno-biały lub kontur, można także dokupić kilka bardziej fantazyjnych), a następnie z galerii wybieramy lub robimy zdjęcie, jest też możliwość kontynuowania bez fotografii. Następnie możemy coś na kartce narysować. Warto tu zwrócić uwagę na to, że paleta kolorów jest dostosowana do stylu zdjęcia — jeśli więc wybraliśmy na przykład sepię, do dyspozycji będą tylko brązowe kredki. Jeśli komunikacja przebiega między osobami korzystającymi z aplikacji Loop, możliwe jest odpowiadanie sobie kartkami oraz odpisanie na tej samej kartce i odesłanie jej do nadawcy. W przygotowaniu jest także wersja dla Androida.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Gotowa karteczka nie jest duża — zaledwie 448×543 piksele — a mailem dochodzi jeszcze mniejsza. Kartkę można wysłać także przez aplikację na Facebooku, można ją także wyeksportować do galerii, na Twittera, Timblr, oraz skopiować do schowka. Jeśli zdecydujemy się wysłać kartkę mailem, jego tytuł będzie brzmiał Surprise....

Rysik uważam za bardzo praktyczny w określonych warunkach (na przykład podróż, kiedy akurat nie słucham muzyki z telefonu) i mogę go polecić szukającym alternatywy dla palców. Jeśli zaś chodzi o aplikację Loop, budzi ona we mnie mieszane uczucia — pomysł wydaje mi się przyjemny, ale chętnie zobaczyłabym tu więcej filtrów wyższej jakości i, przede wszystkim, większe kartki, które zrobią na odbiorcy wrażenie także oglądane na komputerze.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)