BlackBerry 9800 Torch - nie tylko dla Obamy?
Marka BlackBerry w powszechnej świadomości Polaków kojarzy się z zaawansowanymi telefonami z wysokiej półki - z czymś bardziej dla Obamy, niż Kowalskiego. Zarówno sama marka, jak i urządzenia, ich oprogramowanie oraz usługi dodatkowe postrzegane są jako rozwiązania tzw. korporacyjne, których największą zaletą nie jest wcale możliwość prowadzenia rozmów głosowych, a dostęp do poczty i innych usług komunikacji internetowej. To właśnie mobilny dostęp do poczty elektronicznej wspomagany przez klawiaturę QWERTY jest wizytówką BlackBerry. Firma jako pierwsza wprowadziła mobilne rozwiązania typu push (gdzie nowe wiadomości dostarczane są do urządzenia natychmiastowo, a nie tylko wtedy, gdy użytkownik odświeży skrzynkę) i niektórzy twierdzą, że po dziś dzień nie ma lepszego rozwiązania na mobilny dostęp do poczty, niż BlackBerry.
Do takich stwierdzeń podchodzę bardzo sceptycznie - rynek urządzeń mobilnych rozwija się bardzo szybko i od dawna dostęp do poczty nie jest już niczym wyjątkowym, a oczywistą koniecznością w przypadku każdego smartphone'a. Wydaje się przy tym, że BlackBerry w pewnym momencie przespało tę rewolucję i pod wieloma względami zostało w tyle za innymi producentami. Z tym sceptycyzmem - i jako wieloletni użytkownik smartphonów Nokii z biznesowej serii E (tych wyposażonych w klawiaturę QWERTY, pocztę push i pełną synchronizację z firmowym środowiskiem Exchange) - usiadłem przed najnowszym dzieckiem firmy BlackBerry, modelem 9800 Torch, który dzięki uprzejmości producenta trafił do naszej redakcji.
BlackBerry Torch 9800 jest zaawansowanym smartphonem, którego najbardziej charakterystyczne cechy to duży (3,2"), dotykowy wyświetlacz wypełniający niemal pełny obrys telefonu, klawiatura QWERTY schowana pod ekranem, który odsuwa sie do góry dzięki mechanizmowi typu slider, optyczny Trackpad, czyli wyjątkowo czuły na dotyk przycisk nawigacyjny oraz najnowszy system operacyjny BlackBerry OS w wersji 6.0. Telefon ma naturalnie szereg innych, mniej już charakterystycznych elementów - GPS, akcelerometr, aparat i inne nowoczesne gadżety - z góry jednak uprzedzam, że będzie nie o tym, co pospolite. Jeśli interesują Was suche fakty, lepiej przeczytajcie specyfikację, bo recenzja skupia się wyłącznie na subiektywnym przeglądzie tych cech, które w ten czy inny sposób są szczególne.
To, co można poczuć
Na co zwracacie uwagę poznając nową osobę? Pierwsze wrażenie to zwykle powierzchowność. W przypadku telefonu jest podobnie, ja zaczynam od obudowy ;) Jako pedant i szczególarz poświęcam jej wyjątkowo dużo uwagi - ważny jest dla mnie nie tylko wygląd, ale przede wszystkim jakość wykonania. Pod tym względem Torch ma się czym pochwalić i przyznam, że niemal od razu zyskał moją sympatię - obudowa jest bardzo solidnie wykonana, zastosowane materiały są wysokiej jakości (zarówno ekran, jak i elementy z metalu, plastiku i gumy), a całość sprawia ponadprzeciętne wrażenie. To miłe zaskoczenie, ponieważ żyjemy obecnie w świecie tandety i fuszerki - producenci, często pod przykrywką ekologicznych tłumaczeń, obniżają jakość wykonania urządzeń i niestety dotyczy to także gadżetów z najwyższych półek. BlackBerry oparło się temu trendowi i na tle np. Nokii E72 obudowa Torcha budzi dużo większe zaufanie.
Slider chodzi wyjątkowo płynnie, a jego opór został dobrany wydaje się optymalnie. Niestety, traci nieco przez brak w obudowie wyraźnego elementu, o który można by wygodnie oprzeć palec. Obudowa, mimo że z góry i po bokach dość śliska, przez zastosowanie przyjemnego w dotyku i "czepliwego" materiału z tyłu nie ucieka z rąk i trzyma się nawet mocno pochyłych powierzchni. Klapka przykrywająca baterię wykonana jest z materiału przypominającego w dotyku obudowy legendarnych notebooków ThinkPad - szkoda, że nie spotyka się go we współczesnej elektronice częściej. Wszystkie elementy zostały precyzyjnie spasowane, nic nie trzeszczy i nie da się wyczuć niepotrzebnych luzów, które z czasem mogą spowodować rozklekotanie urządzenia.
To, co można wcisnąć
Drugim elementem, który częściowo ocenić można jeszcze przed uruchomieniem urządzenia, to klawiatura. Pierwsze wrażenie nie było najlepsze - telefon dostarczony został przez kuriera, który trzymał paczkę przez większą część dnia na mrozie, przez co urządzenie dotarło bardzo wychłodzone. Kilka osób w redakcji zwróciło wtedy uwagę na to, że przyciski nie mają wyczuwalnego kliku i jakby przyklejają się do podłoża. Na szczęście po ogrzaniu telefonu klawiatura zaczęła chodzić jak trzeba i mimo, że magia przyzwyczajenia robi swoje i ciężko było mi przestawić się z QWERTY Nokii na QWERTY BlackBerry, to oddaję honor producentowi Torcha - widać, że doświadczenie RIM w produkcji telefonów z tego typu klawiaturą jest duże.
Na klawiaturze pisze się wygodnie i nie trzeba mieć kobiecych palców, by cieszyć się niewielką liczbą pomyłek - jest to między innymi zasługą wyższych niż u konkurencji przycisków i przez to większych przerw między nimi. Klawiatura bardziej przez to kłuje w palce ;) ale mimo małych wymiarów i schowania jej pod ekranem jest bardzo precyzyjna. Wyraźnie jednak nie lubi mroźnej pogody - po ponownym wyziębieniu telefonu znowu dało się zauważyć słabszą kulturę pracy przycisków, choć nie aż tak, jak tuż po odbiorze telefonu od kuriera.
To, co można dotknąć
Po uruchomieniu telefonu staje się jasne, że producent nie poprzestał na dopracowaniu klawiatury. Rozdzielczość ekranu nie jest tak duża, jak można by się po takim urządzeniu spodziewać (360x480 px), jednak jakość obrazu jest bardzo dobra, kolory są żywe i całość nie rozczarowuje po wyprowadzeniu na zewnątrz. Zastosowanie pojemnościowego ekranu dotykowego (tej samej technologii, co w iPhonie) powoduje, że jego obsługa to czysta przyjemność - reaguje nawet na minimalny dotyk z dużą precyzją. Plusem zastosowania ekranu pojemnościowego jest też grubsza, mocniejsza i bardziej odporna na zarysowania powłoka ekranu, minusem względem ekranu opornościowego jest z kolei problem w obsłudze w grubszych rękawiczkach. Używanie ekranu dotykowego wiąże się z koniecznością blokowania telefonu, co producent rozwiązał w dość wygodny sposób - łatwo wyczuwalnym pod ręką przyciskiem.
Ekran nie jest jedynym elementem dotykowym testowanego telefonu - jest nim też Trackpad, który działa jak miniaturowy touchpad z notebooka. Precyzja zastosowanego Trackpada jest wyjątkowa i nie zawiedzie dotychczasowych użytkowników telefonów marki RIM, którzy tego typu rozwiązanie wyjątkowo sobie chwalą. Trackpad z Torcha dosłownie nokautuje podobne rozwiązanie z Nokii E72, które osadzono w sposób niewygodnie wklęsły (Trackpad w Torchu jest wypukły) i którego precyzję porównać można do gracji przedwojennego pieca kaflowego. Przyznam, że operowanie Trackpadem miejscami było dużo wygodniejsze, niż dotykowym ekranem - da się nim zrobić wszystko to, co za pomocą palca na ekranie, z oczywistym plusem większej precyzji (co przydaje się np. przy wyborze linku na przeglądanej stronie) oraz nieco już bardziej wysublimowaną zaletą ocalenia ekranu przed śladami palców.
To, co działa pod maską
Wszystkie te elementy - wykonanie obudowy, klawiatura, Trackpad, ekran - byłyby bezużyteczne, gdyby nie kontrolujący urządzenie system operacyjny. Jest to moim zdaniem jeden z kluczowych elementów, którym BlackBerry może przekonać nowych użytkowników, którzy przyzwyczajeni do finezyjności iPhonów, HTC czy Samsungów z lekką rezerwą spoglądają na urządzenia BlackBerry z powodu mało nowoczesnego systemu. BlackBerry OS 6.0 nie powinien okazać się przy tym rewolucją dla dotychczasowych użytkowników wersji 5, którzy z zadowoleniem przyjmą poprawki np. w zakresie nawigacji (RIM zredukował liczbę menu zawijanych w kolejne menu). System doczekał się znacznego doszlifowania zarówno w zakresie ikonografii, jak i typografii, a interfejs od strony wizualnej i użytkowej w niczym już nie odbiega od nowoczesnych standardów dla tego typu urządzeń - pytanie jednak, czy dogonienie konkurencji można uznać za wielki sukces. Najwięcej zmian w interfejsie przyniósł ekran początkowy, który łączy znane z wersji 5 dwa widoki (ulubione aplikacje i pełna kolekcja ikonek) w jedno rozwiązanie - przeźroczyste względem tapety okienko, które przesuwa się w dół i w górę odsłaniając dokładnie tyle, ile chcemy (najpopularniejsze aplikacje w jednym rzędzie lub przewijane cztery rzędy wszystkich ikonek). Ekran początkowy uwzględnia też specjalne miejsce, pasek przy samej górze, przeznaczone na strefę powiadomień (o połączeniach, wiadomościach itp.). Pasek ten rozwija się pokazując szczegóły powiadomień i historię ostatnich zdarzeń, umożliwia też szybkie przejście do powiązanych ze zdarzeniami aplikacji. Wszystkie elementy ekranu początkowego zaprojektowano tak, by jak najszybciej można było dostać się do najczęściej wykorzystywanych funkcji telefonu i trzeba przyznać, że to zadanie producentowi powiodło się znakomicie, bo nie wymaga znajomości skrótów - których zwykle trzeba szukać w obszernej dokumentacji.
Sam system wyposażony został w początkowy zestaw dobrze dopracowanych aplikacji - zaczynając od w końcu nowoczesnej przeglądarki internetowej opartej na Webkicie (której wadą wieku dziecięcego jest niestety słaba optymalizacja wymagająca chwilami od użytkownika większej cierpliwości oraz brak wsparcia dla wideo we Flashu i HTML5), ciekawie rozwiązanej aplikacji do przeszukiwania zawartości telefonu (wpisujemy Tomek i w jednym miejscu mamy wszystko, co można znaleźć - od kontaktów, przez zdjęcia, maile, konwersacje, notatki... nic nowego, coś jak makowy Spotlight) po całe mnóstwo drobnych gadżetów (jak klient YouTube, Facebooka itp.).
Responsywność telefonu potrafi być różna - widać, że RIM porządnie zoptymalizował system i podstawowe funkcje telefonu działają bardzo szybko. Problem pojawia się przy bardziej wymagających zadaniach - jak przeglądanie stron, multimedia, nawigacja czy operowanie na dużych zestawach danych. Daje się wtedy odczuć, że zastosowany procesor (624 MHz) ma jednak nieco mniejsze możliwości, niż w przypadku urządzeń konkurencji i telefon zaczyna się przycinać. Szczególnie widoczne to jest przy przeglądaniu bogatych w treści stron internetowych, nad którymi wbudowana przeglądarka miejscami musi się dość mocno napracować. Zysk z takiego rozwiązania jednak jest, bo biorąc pod uwagę wielkość ekranu i możliwości telefonu, można by się spodziewać że bateria nie wytrzyma dnia zabawy - rzeczywistość przyjemnie rozczarowuje, o czym później.
Komunikacja przede wszystkim
Na telefon klasy Torch trzeba patrzeć jako na bramkę do całej gamy usług komunikacyjnych - od rozmów głosowych realizowanych w ramach telefonii komórkowej (Torch obsługuje wszystkie dostępne w Polsce systemy GSM/UMTS, jakość rozmów jest bardzo dobra, a głośnik oddaje rozmówcę w przyjemnym, głębokim spektrum) przez podstawowy element komunikacji i wizytówkę BlackBerry czyli pocztę elektroniczną, po wszystkie inne usługi typu IM (w tym bardzo ciekawe rozwiązanie BlackBerry Messenger, które wykorzystuje unikalny dla każdego urządzenia ośmioznakowy kod PIN i pozwala wymieniać się wiadomościami i różnego typu danymi z innymi posiadaczami telefonów BlackBerry) i całe mnóstwo innych opcji.
Dostęp do poczty elektronicznej realizowany jest w technologii push za pośrednictwem jednej z dwóch usług - BlackBerry Internet Service (BIS) lub BlackBerry Enterprise Server (BES). BIS to rozwiązanie dla przeciętnego konsumenta, które między innymi pozwala uzyskać dostęp do dowolnej skrzynki pocztowej POP3/IMAP. BIS pozwala skonfigurować do 10 skrzynek pocztowych i zagregować je w jednym miejscu, współpracuje też z aplikacjami wykorzystującymi BIS do świadczenia usług w trybie push (np. komunikatory typu Google Talk czy Windows Live).
Użytkownicy biznesowi muszą sięgnąć po rozwiązanie BES, które zapewnia nie tylko dostęp do poczty, ale i synchronizację kalendarza, kontaktów i innych danych ze środowiskiem poczty firmowej opartej o Microsoft Exchange, Lotus Domino lub Novell GroupWise. BES działa jako przekaźnik - monitoruje skrzynkę użytkownika, po pojawieniu się nowej wiadomości pobiera ją i przekazuje do centrum danych RIM, skąd dzięki identyfikacji telefonów przy wykorzystaniu BlackBerry PIN wiadomość trafia do lokalnego operatora sieci komórkowej i do zalogowanego do niej urządzenia za pośrednictwem dedykowanego dla BlackBerry APNu. Całość brzmi groźnie i długo, wiadomości dostarczane są jednak natychmiast, a tak skomplikowane rozwiązanie ma szereg dodatkowych zalet - między innymi silne szyfrowanie i nielimitowane plany taryfowe między urządzeniem a serwerem BES.
Minus BISa i BESa jest taki, że operatorzy wymagają wykupienia abonamentu, który np. w Orange kosztuje 25 zł miesięcznie za BIS i niemal 100 zł miesięcznie za BES. Orange wygodnie pomija przy informowaniu klientów o dostępności usług BlackBerry fakt, że BlackBerry udostępnia bezpłatną wersję BlackBerry Enterprise Server Express. Można samodzielnie doinstalować ją do firmowego serwera Exchange czy Domino (przy czym nie musi to być ten sam fizyczny serwer) i dzięki temu obejść konieczność korzystania z usługi BES hostowanej przez operatora i oferowanej za niemałe pieniądze.
Użytkowników Exchange rozczaruje fakt, że na Torcha nie znajdziemy klienta ActiveSync, co powoduje że jesteśmy skazani na usługę BES. Istnieją co prawda aplikacje firm trzecich realizujące funkcjonalność ActiveSync, np. AstraSync lub NotifySync, są jednak płatne (aczkolwiek mniej, niż 90 zł miesięcznie). Użytkowników nieprzyzwyczajonych do sposobu BlackBerry na dostęp do poczty rozczaruje fakt, że nie ma względem niego sensownych alternatyw. Przykładowo natywna obsługa konta Gmail - mimo, że BlackBerry radzi sobie z tym niemal tak dobrze, jak Android i wspiera np. synchronizację kontaktów i flag - nie działa najlepiej, widoczne są np. znaczne opóźnienia w synchronizacji na telefon tego, co w Gmailu napiszemy przy pomocy przeglądarki na komputerze. Wniosek - jeśli jesteśmy gotowi na BIS i BES, doświadczenie poczty elektronicznej na naszym Torchu będzie świetne, w przeciwnym wypadku... powodzenia ;)
Współpraca z komputerem
Bardzo przyjemną niespodzianką była dla mnie integracja telefonu z komputerem, a precyzyjniej z systemem Windows. Aplikacja BlackBerry Desktop jest bardzo dobrze dopracowana oraz - czego nie sposób nie zauważyć na tle powolnego Ovi Suite - działa szybko i sprawnie. Aplikacja pozwala między innymi synchronizować z Outlookiem kontakty, zadania, kalendarz i notatki, asystuje też przy konfiguracji w telefonie mobilnego dostępu do wykrytej na komputerze skrzynki pocztowej. Nieco więcej problemów sprawia przesyłanie między komputerem a telefonem danych, np. plików multimedialnych - pojawiają się drobne zgrzyty przy konwersji formatów. BlackBerry Desktop oferuje też bardzo ciekawą możliwość synchronizacji danych pomiędzy komputerem a telefonem za pośrednictwem WiFi - pozwala to wykorzystać znacznie większą prędkość przesyłania, niż w przypadku technologii Bluetooth.
Bateria
Nokie E71 i 72 przyzwyczaiły mnie do tego, że zapominam często, gdzie zostawiłem ładowarkę - stosunek możliwości E72 (niewielki ekran, niska rozdzielczość) do wielkości baterii (1500 mAh) jest jednak wyjątkowo skrajny i niespotykany w innych podobnych urządzeniach. W przypadku Torcha należałoby się spodziewać, że tak bogato wyposażony telefon - dysponujący przecież dużym, dotykowym ekranem - będzie obarczony wysokim kosztem częstego ładowania. BlackBerry 9800 Torch pod tym względem kompletnie jednak zaskakuje - potrafi działać kilka dni bez ładowania przy włączonych wszystkich usługach synchronizacji danych w trybie push. Jest to wynik naprawdę dobry i prawdę mówiąc dystansuje wiele urządzeń konkurencyjnych, których mobilność jest znacznie ograniczona przez konieczność doładowywania urządzenia. Widać wyraźnie, że RIM dołożył sporego wysiłku, by urządzenie wyposażone w baterię 1300 mAh było świetnie zoptymalizowane pod kątem zużycia energii.
Podsumowanie
Kiedy czyta się opinie fanów marki BlackBerry o tym modelu, trudno oprzeć się wrażeniu, że nie budzi w nich tak dużej ekscytacji, jakiej spodziewali się przed premierą. Odświeżony system, odmłodzony charakter i facelifting podstarzałego już nieco doświadczenia w użytkowaniu produktów RIM to faktycznie zbyt mało, by wbić się przebojem w niesamowicie konkurencyjny rynek smartphone'ów i postawić flagę w miejscu, z którego miłośnicy marki mogliby być wyjątkowo dumni.
Z punktu widzenia użytkownika innych rozwiązań niż BlackBerry, model 9800 Torch jest jednak wyjątkowo atrakcyjnym urządzeniem - przede wszystkim, jest to wyjątkowo solidnie i porządnie wykonany telefon, co już samo w sobie dystansuje go na tle sporej części konkurencji. Mobilny charakter tego telefonu (zarówno zakres dostępu do usług, jak i czas pracy na baterii) powoduje, że Torch bez wątpienia świetnie sprawdzi się w rekach osób wymagających, dla których w pierwszym rzędzie ważne są walory użytkowe. Osobiście przyznam, że jest to pierwszy smartphone od dłuższego czasu, który spodobał mi się na tyle, że wymieniłbym na niego swoją obecną Nokię E72. Nie mogę przy tym powiedzieć tego o większości konkurentów Torcha, którym mimo tony wodotrysków i również dużo większych od E72 możliwości zawsze jednak czegoś brakuje. Przyjąłem to jako pozytywne doświadczenie, ponieważ jakość telefonów biznesowych Nokii spada z modelu na model, dobrze więc wiedzieć, że na półce zdominowanej przez iPhonopodobne gadżety są też porządne alternatywy dla wymagających ;)
- Brak
- Brak