BlackBerry znów przeprasza, nowe telefony pod koniec 2012
Wybór smartfona dla wymagającego użytkownika nie jest wcale prostym zadaniem. Do produktów Apple oprócz sporej ceny przyczepiony jest też styl życia, który nie każdy chciałby w pakiecie z telefonem, produkty na Androidzie są często niedorobione, a ich filozofia może irytować (i nie jest to wyłącznie moje zdanie), Nokia ze swoją platformą stoi w rozkroku między przestarzałym Symbianem a egzotycznym jak na polskie warunki Windows Phone i...
16.12.2011 | aktual.: 16.12.2011 13:15
...gdyby nie BlackBerry, to w zasadzie nic więcej już by nie było. Problem w tym, że BlackBerry przypomina staruszka opowiadającego dzieciom wciąż te same, nudne już historie z młodości. Fundament jego pomysłu na siebie - dostęp do poczty w trybie push w oparciu o osobne APNy w sieciach komórkowych - zdezaktualizował się i w wykonaniu BlackBerry przypomina kopanie ziemi kalkulatorem. Co więcej, RIM trzyma się kurczowo tego podejścia i jest bardziej twardogłowy niż Apple, jeśli chodzi o Flasha.
Szkoda, bo same urządzenia BlackBerry są przykładem naprawdę świetnego wykonania. Sam sprzęt to jednak nie wszystko i dlatego wielu użytkowników z niecierpliwością czeka na nową platformę BBX, która niestety jeszcze przed wejściem na ring została znokautowana przez pozew w sprawie praw do nazwy. BBX z gracją kameleona zmienił się jednak w BlackBerry 10 i przyszłość znowu zaczęła wyglądać obiecująco.
Jak niestety doniósł właśnie Business Insider, nowa generacja telefonów BlackBerry będzie miała opóźnienie i na rynek trafi dopiero pod koniec przyszłego roku. Producent zapewnia, że nie ma to związku z opóźnieniami w pracach nad nowym systemem, a z oczekiwaniem na nowe podzespoły zapewniające wsparcie dla wielordzeniowych procesorów i sieci LTE. Najwyraźniej nie jest to dobry rok dla RIM, którego były i obecny CEO wygrali na dokładkę ranking Herba Greenberga z CNBC na najgorszych prezesów roku. Cóż, pozostaje chyba życzyć firmie więcej szczęścia w 2012. Póki co, mimo serii spektakularnych porażek, RIM i jego urządzenia nadal mają jeszcze szanse okazać się czarnym koniem wyścigu o miejsce w naszych kieszeniach.