Burza wokół nowego szefa Mozilli: homoseksualni aktywiści nie chcą wybaczyć mu przeszłości
Sytuacja wokół nowego dyrektora zarządzającego Mozilliprzekształca się już w otwarty kryzys – a sama Mozilla nie wieza bardzo, co z tym fantem zrobić. Podczas gdy dział PR publikujeutrzymane w neutralnym, poprawnym tonie komunikaty prasowe, wśródsamych pracowników producenta Firefoksa rusza spontaniczna akcja,której uczestnicy domagają się ustąpienia nowego CEO.
28.03.2014 | aktual.: 28.03.2014 15:18
Przypomnijmy: po niemal roku poszukiwań, Mozilla ogłosiła, żeznalazła wreszcie nowego dyrektora zarządzającego. Spodziewano się jakiegośmenedżera z zewnątrz, tymczasem nowym CEO został człowiek, któryz Mozillą związany jest od początku, znany bardziej ze swoichkwalifikacji technicznych, programistycznych, niż menedżerskich iprawnych. Brendan Eich, o nim to bowiem mowa, znany jest przedewszystkim twórca JavaScriptu, podstawowego języka programowaniaprzeglądarek i wieloletni dyrektor techniczny Mozilli.
Problem jednak w tym, że Brendan Eich jest chrześcijaninem,prawdopodobnie katolikiem (a na pewno absolwentem matematyki iinformatyki prowadzonego przez jezuitów Santa Clara University). Gdyw 2008 roku w Kalifornii rozpoczęto kampanię wsparcia Propozycji 8,poprawki konstytucyjnej, która precyzowała obowiązującą w tymstanie definicję związku małżeńskiego jako związku międzymężczyzną a kobietą,uniemożliwiając w ten sposób legalizację tzw. małżeństwhomoseksualnych, Brendan Eich, zgodnie ze swoim światopoglądemwsparłją darowizną w wysokości 1000 dolarów.
Póki Eich był dyrektorem technicznym, zajmującym się rzeczami,których większość osób nawet nie chce rozumieć, nikt o tym niewiedział – nie było tak, że zamiast zajmować się pracami nadFirefoksem, Eich chodził po Mozilli i nękał homoseksualistów.Kilkanaście godzin po ogłoszeniu jego nominacji, o darowiźniewiedziała już cała społeczność Mozilli i spora część świataIT. Reakcja przyszła błyskawicznie, gdy okazało się, że nowydyrektor Mozilli nie zamierza przepraszać ani za swoje poglądy nanaturę małżeństwa, ani za tysiąc dolarów, jakie na swojepoglądy postawił.
Nie możemy moralnie wspierać fundacji, która nie tylko niewyrzuciła kogoś o nienawistnych poglądach ze swoich szeregów, aleteż kogoś takiego ustanawia szefem całej organizacji– napisał Hampton Catlin, prezes firmy programistycznej Rarebit, wobwieszczeniu, że wycofuje z Firefox Marketplace wszystkie swojeaplikacje. Poruszył tam też kwestię swoich doświadczeń zezmianami w prawie Kalifornii, które pozwoliły mu zawrzećhomoseksualny związek małżeński ze współzałożycielemRarebitu, niejakim Michaelem Catlinem.
Amerykańskie media społecznościowe zawrzały, wypełniając sięoburzonymi komentarzami, żądaniami natychmiastowego ustąpieniaEicha i deklaracjami o przejściu na Google Chrome czy InternetExplorera – produkty firm, które otwarcie prowadzą politykęprzychylności wobec społeczności LGBT. Sama Mozilla nie bardzowiedziała co zrobić, jej pracownicy zaczęli na własną rękępublikować bardzo zróżnicowane opinie o nominacji. I tak otoniejaka Christie Koehler, określająca się jako *adwokatka wolnejkultury, programistka, weganka, lesbijka, buddystka i mozillianka *wewpisie opublikowanym na swoim blogu stwierdziła, że jestrozczarowana postawą Eicha względem Propozycji 8, ale nie sądzi,by jego nowe stanowisko wpłynęło na zasady otwartości,innowacyjności i otwarcia na możliwości kultywowane przez Mozillę.Pochwaliła też dotychczasowe praktyki swojego pracodawcy, wszczególności oferowania takich samych benefitów dla związkówhomoseksualnych, jak dla związków heteroseksualnych, a nawetobjęciu zakresem ubezpieczenia medycznego zabiegów związanych zezmianami płci. Swój wpis Koehler zakończyła wezwaniem doposzanowania różnorodności w obrębie organizacji i współpracyna rzecz realizacji misji Mozilli mimo różnic światopoglądowychdzielących jej pracowników.
Otwarcie po stronie Eicha stanąłDaniel Glazman, współprzewodniczący CSS Working Group, określającysię jako programista, przedsiębiorca, ojciec dwójkidzieci, poliglota, bezwstydny Francuz i miłośnik kaczek.Dla niego nominacja Eicha na CEO Mozilli to świetna wiadomość –a w sprawie nieszczęsnego datku przypomina, że Mozilla jakospołeczność nie może promować otwartości i wolności wyboru bezposzanowania indywidualnych przekonań. WypominanieBrendanowi jego osobistych wyborów sprzed lat nie jest w porządku inarusza podstawowe wartości społeczności Mozilli– pisze.
Sama Mozilla opublikowałatymczasem jedynie mdły komunikat prasowy pt. Mozilla oróżnorodności. Nie ma w nimnic o nominacji Eicha, przeczytać możemy jedynie, że Mozillazawsze szanowała różnorodność orientacji seksualnych i przekonańwśród swoich pracowników, że ma przyjazne dla społeczności LGBTpakiety ubezpieczeń zdrowotnych, a kluczową misją organizacji jestutrzymanie Webu otwartym i dostępnym dla każdego.
Ani wyważone opinie Koehler iGlazmana, ani utrzymany w rozjemczym tonie komunikat prasowy, nieuspokoiły aktywistów homoseksualnej społeczności w szeregachpracowników Mozilli. Od wczoraj na Twitterze wysyłają te samekomunikaty, żądające ustąpienia Eicha. Chris McAvoy szef projektuMozilla Open Badges napisał: kocham @mozilla, ale jestemrozczarowany w tym tygodniu.@mozilla stoi za otwartością i upodmiotowieniem, ale działa wprzeciwnym kierunku, a następniedodałjestem pracownikiem @mozilla i domagam się by @brendaneichustąpił jako CEO. Jego wpisskopiowało do tej pory kilkunastu innych pracowników – a samMcAvoy dodał później, że jest zadowolony, że może pracować wfirmie takiej jak Mozilla, gdzie może mówić takie rzeczy bez obawyo ich konsekwencje.
Nie wiemy jeszcze jak potocząsię losy Eicha, który na każdym kroku wyzywany jest dziś odbigotów i homofobów. Głosów wsparcia dla nowego szefa Mozillijest jak na lekarstwo. On sam próbuje załagodzić sytuację – wewpisie na swoim blogu zobowiązałsię do pełnej równości w zatrudnianiu homoseksualistów,stałej pracy ze społecznościami LGBT, utrzymania dotychczasowychbenefitów dla par homoseksualnych i starań, by dosięgnąć tych,którzy czują się wykluczeni czy zmarginalizowani.
Na koniec mała refleksja.Poprawka 8 została przyjęta w powszechnym głosowaniu przezmieszkańców Kaliforni (52,5% głosowało za nią), a Sąd NajwyższyKalifornii uznał, że jest ona legalna. Dopiero w czerwcu zeszłegoroku, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał Propozycję 8niezgodną z Konstytucją USA i nieważną. Czy w takim razie ciwszyscy protestujący przeciwko Eichowi uważają, że Kaliforniapełna jest bigotów i homofobów?