Chcesz zobaczyć, jak żyją i pracują inni? Spróbuj zostać „lifetramperem”
Niektórzy są zdania, że Internet odbiera nam kontakty „na żywo”, powoduje, że zamykamy się w domach albo chętniej spędzamy czas na Facebooku, niż rozmawiając. To oczywiście tylko jedna strona medalu, bo dzięki Globalnej sieci możliwe jest wchodzenie w interakcje z osobami, których inną drogą byśmy w ogóle nie poznali. Dzięki temu powstało nawet kilka ciekawych sposobów na życie, jak choćby couchsurfing (wymiana gościny między ludźmi mieszkającymi w przeróżnych zakątkach świata), czy różne, nietypowe społeczności, jak The Flat Earth Society. O ile można w ogóle powiedzieć, że w Internecie coś jest nietypowe.
08.03.2014 | aktual.: 09.03.2014 12:26
[vimeo=http://vimeo.com/87125535]Internet umożliwił także lifetramping. Według definicji w Urban Dictionary, jest to styl życia we wciąż zmieniającej się rzeczywistości, obejmujący skupianie się na ludziach i nowych doświadczeniach, bądź też podążanie za kimś w pracy lub życiu. W dużym skrócie, jest to możliwość pokazania komuś, jak wygląda dzień z życia, bądź przyjrzenia się życiu kogoś innego. Można w ten sposób przede wszystkim zobaczyć „od kuchni” ciekawe zawody, ale też poznać interesujące osoby, ale na tym możliwości się nie kończą. Od niedawna zasmakować takich doświadczeń możemy także nad Wisłą, dzięki działającemu od końcówki lutego, rodzimemu serwisowi Lifetramp.com.
Lifetrampowanie może mieć różne oblicza, ale podstawowym jego założeniem jest wymiana doświadczeń. W ramach społeczności tworzącej się z pomocą serwisu Lifetramp.com, możliwe jest umówienie się na wspólne spędzenie dnia z jednym z Mentorów — osób chętnych podzielić się swoją pasją, objaśnić, na czym polega, jak wygląda związana z tym praca i zwyczajnie pokazać swój dzień — bądź udostępnienie swojego czasu i wiedzy lifetramperom jako Mentor. Kto może na tym skorzystać? Oczywiście osoby ciekawe świata i poszukujące nowych doświadczeń, głodne wiedzy w wybranej dziedzinie, chcące przekonać się, czy dany zawód jest tak fascynujący, jak zawsze go sobie wyobrażały, szukające inspiracji albo po prostu dobrego zajęcia dla siebie. Na profilu każdego mentora znajduje się informacja o tym, czego mniej-więcej można się po wspólnym spędzeniu czasu spodziewać. Reszta leży już w rękach Mentora i lifetrampera.
Zacznę od działania portalu od strony „przeciętnego użytkownika”. Po rejestracji może od razu przystąpić do poszukiwania osoby, która wyda mu się interesująca, czy to ze względu na wykonywany zawód, czy przedstawione na profilu hobby, czyli Mentora. Warto tu zaznaczyć, że prezentowane na profilu użytkownika sugestie są losowe, a strona nie zbiera żadnych informacji o naszej lokalizacji czy zainteresowaniach. Serwis Lifetramp.com, z racji międzynarodowego zasięgu, prowadzony jest po angielsku, jednak (na razie — taką przynajmniej nadzieję mają jego twórcy) większość Mentorów pochodzi z Polski, a konkretniej — z Warszawy. Barista, tatuażystka, stolarz, wydawca komiksów, fotograf, pilot, wokalistka, perkusista, projektant wnętrz, twórca gier (komputerowych albo planszowych i karcianych), producent telewizyjny, projektantka butów, a nawet specjalista od telekomunikacji i sprzętu nagłośnieniowego, który prowadzi też sklep z organicznym mięsem.
Kiedy już wybrany zostanie Mentor, nie pozostaje nic innego, jak umówić się na wspólne spędzenie dnia. Póki serwis działa z etykietką „beta”, do umówienia się wymagane jest zaproszenie — poprosić o nie można na Twitterze, klikając w odnośnik umieszczony na dole strony. Michał Michalski, jeden z twórców Lifetramp.com, dobrze znany już osobom śledzącym akcję BookRage i jej rodzeństwo, zapewnił mnie, że Mentorzy pozwalają swoim podopiecznym spróbować własnych sił w różnych czynnościach. Nie należy więc obawiać się, że po spędzeniu dnia ze stolarzem, ktoś wróci do domu nie dotknąwszy drewna, a i wiedzy teoretycznej nie powinno zabraknąć, jeśli tylko lifetramper będzie jej zdobywaniem zainteresowany. Na razie twórcy serwisu czekają na więcej opinii, które pozwolą określić, ile lifetramperzy wynoszą z takich spotkań oraz czy będą wracać po dalsze nauki i utrzymają kontakt z mentorami, czy raczej poprzestaną na zaspokojeniu swojej ciekawości. Wciąż czekają także na pierwszego lifetrampera, który powróci jako Mentor.
Baza powiększa się o kolejne osoby, chętne przyjąć lifetrampera, z dnia na dzień. Jeśli jednak wśród Mentorów nie znajdzie się osoba wykonująca interesujący potencjalnego lifetrampera zawód, można zgłosić własną propozycję. Lista zgłoszeń nie jest dostępna publicznie, ale Michał zdradził mi, że znajdują się na niej zawody przeróżne — od biznesmenów po sędziów sportowych. Prowadzący serwis dołożą wszelkich starań, aby z pomocą sieci znajomych znaleźć odpowiedniego Mentora w odpowiednim mieście. Możemy też liczyć na pojawienie się wśród Mentorów osoby wykonującej zawód pokrewny, z którą spotkanie dalej poszerzy perspektywy.
Mentorem może zostać każdy, gdyż żadne zawody i żadne pasje nie są dyskryminowane, ale nie każdy będzie tego chciał i, niestety, nie w każdym zawodzie jest taka możliwość. Jeśli jednak ktoś jest sam sobie panem lub ma szefa, który za zaproszenie gościa na cały dzień nikogo nie wytarga za uszy, ma także cierpliwość, aby spędzić z kimś dzień, a przede wszystkim ma ochotę podzielić się tajnikami swojego pasjonującego zawodu, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dołączył do społeczności. Trzeba jednak tę decyzję dobrze przemyśleć.
Na razie Lifetramp.com jest całkowicie bezpłatny, jednak wypada postawić Mentorowi obiad — niektórzy jednak nie chcą nawet tego, a jako zapłatę przyjmują możliwość podzielenia się swoją pasją z chętnym słuchaczem. Twórcy serwisu mają w planie wprowadzenie niewielkich opłat, ale zrobią to w nietypowy sposób. Cel, na który przekazane zostaną pieniądze, jak i wysokość opłaty, wyznaczy sam Mentor. Twórcy serwisu nie byliby sobą, gdyby również nie wystąpili w roli Mentorów na Lifetramp.com. Można ich znaleźć na stronie z informacjami dla prasy.
Czy taki sposób zdobywania doświadczenia się przyjmie, na razie trudno wyrokować. Michał napisał mi, dlaczego uważa, że Lifetramp.com zdobędzie popularność: Bo wierzę, że to jest właśnie to, czego brakuje. To ludzie mają największy wpływ na innych ludzi, ale relacje między nimi od jakiegoś czasu ulegają okropnemu spłyceniu i spłaszczeniu. My chcemy przypomnieć, że spotkanie twarzą w twarz z prawdziwymi ludźmi, oddanymi swojej pasji, to coś niezwykle inspirującego i napędzającego do działania. A dzień z taką osobą może dać więcej niż tygodnie tutoriali w Internecie czy setki stron artykułów.