Dlaczego Firefox jest wolny, a Chrome taki szybki?
Czy rzeczywiście Firefox uruchamia się znacznie wolniej od pozostałych przeglądarek? Dlaczego użytkownicy uważają, że Chrome jest najszybszy? Okazuje się, że odpowiedzi na te pytania wcale nie są takie oczywiste...
18.06.2010 17:56
Firefox często krytykowany jest za zbyt wolne działanie, a zwłaszcza uruchamianie, w porównaniu z innymi przeglądarkami. Z kolei Chrome cieszy się opinią szybkiej i lekkiej przeglądarki. John Wayne Hill postanowił sprawdzić, jak jest w rzeczywistości. Z przeprowadzonych przez niego testów wynika, że... Chrome wcale nie ładuje się tak szybko, jak może się wydawać. Na swoim blogu Hill zamieścił kilka filmików wideo i wykresów porównujących uruchamianie przeglądarek Mozilli i firmy Google. Klipy prezentują pracę samego Firefoksa bez dodatków, Firefoksa i Chrome (bez zainstalowanych rozszerzeń), a także obu przeglądarek z dołączonymi dodatkami. Pokazują, że o ile pozbawiony dodatków Firefox uruchamia się tylko trochę wolniej w porównaniu z Chrome, o tyle z dodatkami i zapisanymi kartami różnice są duże. Jak to możliwe?
Diabeł tkwi w szczegółach. Jak zbadał Hill, przeglądarka Chrome podczas uruchomienia renderuje wszystkie elementy interfejsu jednocześnie, przez co wizualnie sprawia wrażenie szybszej. Firefox z kolei najpierw rysuje okno, następnie pasek narzędzi, a na końcu obszar główny - gdy strona domowa ustawiona jest na wyszukiwarkę Google, efekt szybkości dodatkowo potęguje niewielka i prosta strona do załadowania. Zadziwiające jest jednak to, że według Hilla ogólny czas uruchamiania Chrome i Firefoksa jest niemal identyczny, z niewielką przewagą przeglądarki Google. Chrome „oszukuje” również poczas wczytywania samych stron internetowych. Ikona ilustrująca postęp wczytywanej strony w przeglądarce Google jest bardzo mała i kręci się szybciej niż w Firefoksie - to jak widać jednak wystarcza, by użytkownik "poczuł szybkość". Podobne różnice widoczne są w wyświetlaniu tytułu strony - Chrome wyświetla tytuł dopiero po załadowaniu witryny, więc strona jest "gotowa od razu", a Firefox jeszcze ją doładowuje.
Testy przeprowadzone przez Hilla nie mają naukowego znaczenia i być może miejscami są trochę naciągane, ale niewątpliwie rzucają nieco nowego światła na temat oceniania popularnych przeglądarek. Mimo wszystko wyniki pokazują, że różnice między programami nie są wcale takie wielkie, jak twierdzą ich producenci. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że publikowane przez nich informacje na temat przeglądarek okazują się czasami równie wiarygodne, co porównywanie prędkości wczytywania stron z pędzącym ziemniakiem.