Długi nos Larry'ego Ellisona: Pinokio, co Ty robisz z MySQL-em?

W listopadzie podczas konferencji Oracle OpenWeek, pokazano m.in.kolejnąwersję najpopularniejszej na świecie bazy danych – MySQL 5.6.Wszystkie przedstawione tam nowości z zakresu skalowalności,bezpieczeństwa, kopii zapasowych czy wysokiej dostępności topiękna sprawa, tyle że niewiele mająca wspólnego ze słówkiem„Open”. Upakowano je do zamkniętych modułów, dostępnych tylkodla użytkowników komercyjnej wersji MySQL Enterprise. Reakcje społeczności, jak to zwykle bywa, okazały sięzróżnicowane. Niektórzy bili na trwogę, że to koniec wolnej bazydanych. Inni twierdzili, że wszystko jest OK, a jak się komuś niepodoba polityka Oracle'a, to przecież może zawsze stworzyć własnyfork MySQL-a. Inni wreszcie uznali, że to znakomicie, bo powtórzyćsię może sytuacja z OpenOffice.org, gdzie niezdarne posunięciakorporacji Larry'ego Ellisona doprowadziły do stworzenia znacznieulepszonej odmiany biurowego pakietu – LibreOffice. Kto ma rację?My tego nie wiemy, ale problem jest w czymś zupełnie innym. Nie takmiało być, gdy Oracle MySQL kupowało, składając przy tym licznegwarancje właściwego tej bazy rozwoju.Tak uważa m.in. Monty Widenius, jeden z twórców MySQL-a,przekonany, że już niedługo dojdzie do całkowitego rozejścia siędróg pomiędzy społecznością rozwijającą bazę, a Oracle. Niemoże być inaczej, gdyż Oracle nie tylko zamyka coraz większączęść kodu MySQL-a, nie tylko ukrywatesty jednostkowe dla wydawanych poprawek, ale też otwarcieignoruje przyrzeczenia, jakie publicznezłożyło przed Komisją Europejską, by uciszyć jej obawy wkwestii szkodliwości przejęcia tej bazy dla konkurencyjności nasoftware'owym rynku.[img=datacenter]W szczególności Oracle przyrzekło wówczas, że „nie zostaniewydana żadna rozszerzona wersja MySQL Enterprise Edition bezjednoczesnego wydania nowej, rozszerzonej wersji MySQL CommunityEdition, na licencji GPL”, a kod źródłowy wszystkich wersjiCommunity Edition będzie zawsze dostępny za darmo. Jak na tym tlewygląda wydanie rozszerzeń z API do uwierzytelniania w Windows,systemem skalowalności wątków oraz obsługą klastrów failover naOracle VM i Windows Serverze? Dla Monty'ego Wideniusa to dowód, żekorporacja Ellisona odchodzi od Open Source, na rzecz modelu OpenCore, w którym docelowo jedynie rdzeń MySQL-a pozostaniesymbolicznie otwarty. Aby zaś zniechęcić niezależnych deweloperówdo grzebania w kodzie, ukrywa się testy jednostkowe, utrudniając imzachowanie kompatybilności wprowadzonych przez nich zmian.Co więcej, to dopiero początek łamania obietnic. Jeszcze do2014 roku Oracle musi respektować zapisy umów w OEM-owychlicencjach wystawionych jeszcze przez Suna. Ale potem hulaj dusza,piekła nie ma – zobowiązanie do utrzymaniu i rozszerzaniuarchitektury wtyczek MySQL-a czy przyrzeczenie możliwościkorzystania z interfejsu do tej architektury bez nabywaniakomercyjnej licencji mogą być łatwo porzucone. A później, zdaniem Wideniusa, Oracle w ogóle skończy zMySQL-em. Podobno już ustała wszelka współpraca w rozwoju innychfunkcjonalności niż bazodanowy engine i replikacja. Podobno, nielicząc engine'u InnoDB, od czasów Suna niewiele się zmieniło.Podobno też to co się zmienia jest kiepskiej jakości: twórcaforka MariaDB twierdzi, że z kodu przejmowanego z MySQL-a trzebakażdego miesiąca poprawiać 10% tego, co zostało opublikowane. Dochodzi już do tego, że ludzie Wideniusa przygotowują poprawkido MySQL-a szybciej, niż Oracle. Niedawno odkryte przez hakeraKingCope krytyczneluki, pozwalające na przepełnienie bufora i zawieszenieserwera, a nawet uruchomienie obcego kodu z uprawnieniami takimi jakproces serwera, zostałyzałatane właśnie przez nich, podczas gdy Oracle nawet niezdążyło potwierdzić występowania wspomnianych luk, a co dopierowydać łatek. I ten ostatni przykład pokazuje, że chyba nie ma nad czympłakać. Nawet ci, którzy korzystali z OEM-owych licencji naMySQL-a i potrzebowali komercyjnego wsparcia, mogą już śmiałoprzesiadać się na MariaDB – firma SkySQLświadczy pomoc techniczną zarówno dla oracle'owego MySQL-a jak iforka Wideniusa. Wśród jej klientów są Deutsche Telekom,niemiecka giełda papierów wartościowych, francuska poczta czydziennik Financial Times. Niektórzy z tych klientów wymieniliMySQL-a na MarięDB, tylko dlatego, że nie chcą mieć nic wspólnegoz Oracle, inni zaś korzystają z obu baz, optymalizując w tensposób koszty i obciążenia robocze. Może więc niech sobie Oracle faktycznie zamyka MySQL-a ilewlezie. Wiedza, którą webdeweloperzy zdobyli przy pracy z MySQL-emnie pójdzie na marne, jeśli będziemy mieli do dyspozycji bazęktórą programować będzie można tak samo i która będziedziałała tak samo (a może i lepiej?). To, że nazywać się będzieinaczej... cóż – przeszkadza Wam, że LibreOffice to nieOpenOffice.org?

03.12.2012 | aktual.: 03.12.2012 22:09

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)