Dokąd idziesz, Nokio (701)?
Przyznam, że od dawna na każdy nowy model Nokii czekam z lekką nutką.. czegoś. Kiedyś ekscytacji, później nostalgii, ostatnio niestety zrezygnowania. Niemniej, kiedy do redakcji przyszła Nokia 701, pudełko otworzyłem niemal od razu. Zrobiłem to jednak bardziej ze względu na system (nowy Symbian Belle), niż na samego smartfona - po którym od strony technicznej wiele się nie spodziewałem.
Telefon w dotyku niczym szczególnym się nie wyróżnia, jeśli mieliście w ręku np. Nokię C7, to model 701 wyda się niczym siostra bliźniaczka. Wykonanie nie odbiera od przeciętności, która w przypadku Nokii jest już niemal tak charakterystyczna, jak wysoki połysk BlackBerry. Telefon niby nie trzeszczy, a ekran jest prosty, ale jeśli na to właśnie trzeba zwracać uwagę kupując Nokię, to chyba nie jest najlepiej. Ekran wykonany w technologii IPS-TFT wydaje się świecić jak trzeba i nie odbijać nadmiernie światła, chociaż głębia kolorów nie powala na kolana. Procesor niby mocny, bo 1 GHz, jednak w praktyce zupełnie się tego nie czuje. Aparat 8 Mpx robi przeciętne zdjęcia (poniżej jedno z lepszych, które udało się zrobić w pomieszczeniu), tradycyjnie bez autofocusa, kręci też filmy HD. Słowem - poprawnie wykonana przeciętność.
Najciekawszym elementem Nokii 701 jest nowy system Symbian Belle. Dostępny jest też w formie aktualizacji do innych telefonów Nokii, niemniej model 701 to jeden z pierwszych wyposażonych w Belle fabrycznie. Pierwsze wrażenia? Przebudowa interfejsu ekranu startowego to kopia Androida. Sześć ekranów startowych, górna belka z powiadomieniami, którą można przeciągnąć na dół by dostać się do opcji kontrolujących WiFi, Bluetooth i inne aspekty mobilności. Dolny pasek przebudowano tak, by system dało się obsługiwać bez fizycznych przycisków - czemu więc Nokia 701 je posiada, pozostaje zagadką. Poprawiono trochę stylistykę, uporządkowano foldery i ikony, dodano obsługę NFC, zaktualizowano kilka aplikacji (przeglądarkę, galerię zdjęć). Problem w tym, że nie widać w tym żadnej oryginalności czy innowacyjności, a jedynie mniej lub bardziej skuteczne próby stworzenia czegoś, co odpowiada obecnym standardom jeśli chodzi o obsługę nowoczesnych smartfonów. Żadnej rewolucji, ot kilka kroków ewolucji i to wykonany chyba bez entuzjamu - nie po to, by dogonić peleton, a raczej nie zostać zastrzelonym jako ostatni (to aluzja do "Wielkiego Marszu" autorstwa Stephena Kinga, który pisał wtedy pod pseudonimem Richard Bachman).
Tradycyjną piętą achillesową Symbiana pozostaje klawiatura dotykowa, po której z wersji na wersję oczekuję zdecydowanej poprawy i przy jej braku w końcu mogę chyba napisać, że jest beznadziejna, a umieszczenie "entera" po lewej stronie to najgłupszy pomysł, jaki widziałem. Kiepsko działa też przeglądarka, którą Nokia co rusz niby poprawia, ale w praktyce strony się przycinają, przybliżenie przez podwójne kliknięcie przypomina mi uganianie się za rozbrykanym szczeniakiem w parku, a prędkość działania pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście dla Nokii można pobrać jedną z wersji przeglądarek Opery, które chodzą zdecydowanie lepiej.
Na tle tej przeciętności wypada zauważyć, że 701 ma całkiem niezły głośnik (nie wiem czy to złudzenie, ale na ucho gra znacznie lepiej niż inne modele Nokii, które testowałem). Nie rozczarowująca jest jednak bateria (1300 mAh), ogólny bilans plusów i minusów wychodzi więc na zero.
Podsumowując - Nokia 701 nie jest złym telefonem i jeśli planujecie wymianę Waszego mocno już zestarzałego sprzętu, a z jakichś względów nie chcecie Androida lub iOSa, może to być alternatywa. Jeśli jednak macie już Nokię na w miarę nowym Symbianie, zakup 701 nie ma sensu. Niestety, smutna prawda wygląda tak, że Nokia ze smartfonami na Symbianie dawno już nie tylko straciła pozycję lidera, ale desperacko próbuje utrzymać się na powierzchni. Model 701 to kolejna kłoda na wodzie, która zapewni firmie trochę czasu w oczekiwaniu na statek ratunkowy z logo Windows Phone. Niestety nic więcej.