Dużo jest gier na Kickstarterze, ale mało sfinansowanych projektów dotąd wypuszczono

Gdzieś w okolicach 2009 roku producenci gier spostrzegli, że mogą swoje projekty skutecznie realizować dzięki finansowemu wsparciu fanów, decydując się po prostu na uruchomienie zbiórek na platformie Kickstarter. Trzy lata potem Tim Schafer, twórca serii The Secret of Monkey Island, zaskoczył wszystkich milionami zgromadzonymi na prace nad klasyczną przygodówką (późniejszym Broken Age) i dopiero się rozkręciło. Pillars of Eternity, Torment: Tides of Numenera, Star Citizen — to tylko czubek góry lodowej. Chociaż jednak miesiąc w miesiąc z pieniędzy cieszyć się mogą studia duże oraz małe, dzieł będących efektem współpracy z fanami mamy dalej jak na lekarstwo. Według niedawnych szacunków, ledwie jedna trzecia gier została fanom dostarczona.

03.02.2014 12:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz

Jeden z miłośników tematu finansowania społecznościowego wziął pod lupę w sumie 366 pozytywnie zakończonych akcji i wyszło mu, że raptem co trzeci projekt trafił na czas w ręce fundatorów. Jeśli zastosować taryfę ulgową, czyli wziąć pod uwagę jakąkolwiek formę udostępnienia dzieła osobom, które się do niego dołożyły (pierwsza część projektu, zestaw mini-gierek na przeczekanie itp.) to mimo wszystko w dalszym ciągu wypatrujemy dopiero połowy z tego, do czego dołożyliśmy cegiełkę. Patrząc po tych dziełach, które miały pojawić się do końca zeszłego roku, dostaliśmy 2 z 5 z 2009, 7 z 21 z 2010, 21 z 69 z 2011 oraz 33 z 207 z 2012. Ogólnie 2,8 procenta sfinansowanych gier ostatecznie skasowano, a nad 2,2 procenta wstrzymano z jakiegoś powodu prace.

Jak to się przekłada na pieniądze? 119 wypuszczonych projektów za blisko 17 milionów dolarów odpowiada 149 wciąż niewydanym za prawie 22 miliony. Zanim więc z falą nagłego optymizmu zdecydujemy się zainwestować swoje wolne środki w grę na Kickstarterze, o której od lat okazuje się marzyliśmy, weźmy pod uwagę, że sukces zbiórki to jeszcze nie wszystko i lata na swoje przyjdzie w większości przypadków poczekać. Projekty po prostu nie trafiają w pierwotnie zakładane daty premier, a czasem można ich wypatrywać i wypatrywać... Gdyby ktoś chciał pogdybać w samotności, zgromadzone na potrzeby analizy dane zostały udostępnione do wglądu dla każdego.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (11)