Elwro część 6 – ICL i umowa software'owa, podwaliny Odry serii 1300
02.11.2015 | aktual.: 02.11.2015 23:27
Choć Odra 1204 była sukcesem Zakładów ELWRO dostrzegano, że komputer budowany w oderwaniu od światowych trendów związanych z programowaniem, staje się uboższy ze względu na oprogramowanie, a konkretniej, ze względu na jego brak. Programiści ELWRO starali się nadrabiać braki programowe, ale powoli stawało się oczywistym, że sytuacja gdy każdy nowy komputer wymaga pisania oprogramowania od samego początku stanowi istotny hamulec dla rozwoju konstrukcji ELWRO. Trzeba też pamiętać, że Zakłady ELWRO podlegające Zjednoczeniu MERA, stało się kolejnym trybem wielkiej maszyny, podlegającym centralnemu zarządzaniu.
Odra 1204 krótko po swojej premierze została poddana ocenie przez specjalnie powołaną Komisję Ocen Maszyn Matematycznych, a wnioski przekazane przez wspomnianą komisję jednoznacznie wskazywały, że ilość dostępnego oprogramowania na Odrę 1204 jest zbyt mała, a na tle konkurencyjnych maszyn produkowanych za granicą, zwłaszcza w krajach kapitalistycznych, wypadała nadzwyczaj skromnie. Trudno się nie zgodzić z wnioskami przedstawionymi przez komisję choć mam wrażenie, że poddała ona Odrę 1204 analizie zbyt wcześnie. Z czasem, sytuacja związana z oprogramowaniem komputera znacznie się poprawiła, choć ciągle sporo jej brakowało do światowego poziomu.
Być może była to tylko próba uzasadnienia potrzeby dopasowania produktów Elwro do obowiązujących na świecie standardów, a być może takie wnioski wysnuto już na podstawie raportu komisji. Tak czy inaczej na szczeblu centralnym zapadła decyzja, aby rozpocząć poszukiwania partnera handlowego, który mógłby zapewnić pewien światowy standard oprogramowania, który zostanie wykorzystany w przyszłych maszynach produkowanych przez ELWRO. Ogólnie rzecz biorąc, rozpoczęto poszukiwania producenta systemu operacyjnego oraz bazy programowej dla maszyn Odra.
W dniu 24 kwietnia 1967 roku do Anglii wyrusza grupa ekspertów z zadaniem sprawdzenia możliwości nawiązania współpracy z angielskimi firmami produkującymi własne maszyny lub własne systemy oprogramowania na maszyny matematyczne. W skład delegacji wchodziły następujące osoby:
- Witold Tyrman - dyrektor techniczny MERA, przewodniczący delegacji
- Wincenty Balasiński - pełnomocnik rządu
- Jan Brożyna - przedstawiciel Centrali Handlu Zagranicznego
- Marek Greniewski - przedstawiciel Centralnego Ośrodka Doskonalenia Kadr Kierowniczych
- Marek Wajcen - główny specjalista Zjednoczenia Mera
- Eugeniusz Bilski - dyrektor techniczny Elwro
Warto zauważyć, że tylko połowa komisji realnie była związana z zagadnieniami projektowania i produkcji komputerów.
Polska delegacja rozpoczęła rozmowy od spotkania z przedstawicielami firmy IBM. Była to już druga próba nawiązania współpracy z amerykańskim gigantem, ale efekt był był dokładnie taki jak uprzednio. IBM nie był zainteresowany nawiązaniem współpracy z polskim przemysłem komputerowym i wykazywał tylko zainteresowanie ewentualną sprzedażą kilku, nie najmłodszych zresztą maszyn, co zupełnie nie interesowało polskiej delegacji.
Drugie, bardziej obiecujące spotkanie odbyło się z przedstawicielami angielskiej firmy English Electric Computers (EEC). Był to dział angielskiego koncernu English Electric działającego w branży elektrycznej, elektronicznej i zbrojeniowej od 1918 roku. English Electric zajmował się produkcją na potrzeby wojska (radary, systemy naprowadzania, systemy elektroniczne stosowane w okrętach podwodnych oraz lotnictwie między innymi w DH Vampire oraz systemy stosowane w czołgach A13 Covenanter) silniki i turbiny elektryczne, ale także artykuły gospodarstwa domowego, systemy radiowe, systemy elektryczne dla przemysłu i kolei (z English Electric współpracowało PKP).
English Electric Computers w 1967 roku mogło się pochwalić serią całkiem przyzwoitych komputerów w tym serią English Electric Series 4 zgodnych konstrukcyjnie z IBM System 360. English Electric Computers było zainteresowane współpracą ze Zjednoczeniem Mera na warunkach odpowiadających polskiej delegacji. Podjęto także jeszcze rozmowę z angielską firmą International Computers and Tabulators (ICT) aby sprawdzić, jakie warunki może zaoferować ta firma. ICT powstało w 1959 roku i zajmowało się produkcją i oprogramowaniem maszyn liczących i kalkulatorów. Firma ICT upatrywana była jako poważny konkurent dla firmy IBM i miała nieco wyższe "notowania" niż EEC. Oferta przedstawiona przez ICT była równie atrakcyjna jak ta, jaką zaprezentowało EEC, jednakże to właśnie oferta ICT zyskała większe uznanie w oczach polskiej delegacji i to właśnie z ICT postanowiono podpisać stosowne umowy. Zapewne duży wpływ na podjętą decyzję miał fakt, iż firma ICT już wcześniej podejmowała współpracę z polskimi zakładami. Dyrektor Marek Greniewski wchodzący w skład delegacji już wcześniej miał możliwość poznania i używania maszyny ICT 1300, a w latach 1966/67 polscy programiści mieli możliwość odbywania szkoleń w ICT, które organizowało Biuro PRETO współpracujące ze Zjednoczeniem MERA.
Ciężko mi powiedzieć, czy polska delegacja miała jakieś informacje na temat kondycji finansowej angielskich firm i czy przy wyborze konkretnej oferty kierowała się czymś jeszcze. Faktem jest to, że rok po rozmowach EEC zostało wchłonięte przez General Electric Company, natomiast dział English Electric Computer oraz firma Elliot (także producent komputerów) zostały włączone do ICT, a firma przekształciła się w International Computer Ltd i skutecznie konkurowała z firmą IBM do 2001 roku, w którym to została przejęta przez europejski oddział Fujitsu.
Fakt podpisania stosownych umów i porozumień pomiędzy ICT i polską delegacją nie wynikał z tego, że przedstawiciele ICT doceniali polską myśl informatyczną. Wręcz przeciwnie. Podobnie jak IBM umowa została podpisana głównie ze względu na możliwość sprzedaży kilku maszyn ICT, a nie z myślą o jakiejś większej współpracy. Anglicy nie udostępniali dokumentacji technicznej maszyny, ale przekazali dokumentację logiczną i dokumentację systemu operacyjnego EXEC, nakładek GEORGE 2 i GEORGE 3 oraz narzędzi ICL do tworzenia aplikacji. Przedstawiciele ICT spodziewali się, że Polacy kupią kolejne ich maszyny i przy pomocy dostępnych narzędzi będą pisali własne oprogramowanie, które będzie można ewentualnie wykorzystywać także na angielskich maszynach serii ICL 190x. Nie spodziewali się z pewnością, że Polak to spryciarz i zrobi po swojemu.
Umowa softwarowa i nie tylko...
Wyjazd polskiej delegacji do Anglii przyniósł wiele wymiernych efektów. Podpisano umowę z firmą ICL na mocy której w 1967 roku do Polski przyjechały dwa komputery ICL 1904 wraz z oprogramowaniem i jego dokumentacją. Podpisana umowa nie umożliwiała zakładom ELWRO budowanie kopii maszyn ICL 1904, lecz umożliwiała zakup kolejnych komputerów ICL. Rzecz ważna, podpisana umowa nie zabraniała albo nie uwzględniała możliwości wykorzystania otrzymanego oprogramowania na innych komputerach niż te, które pochodziły od ICL. Anglicy nie wierzyli, że bez dokładnej dokumentacji technicznej polskie zakłady będą próbowały stworzyć swój własny komputer pracujący pod systemem EXEC w środowisku programistycznym ICL.
Równie cennym efektem umowy handlowej była możliwość wyjazdu polskich inżynierów do zakładów ICL w Anglii celem zapoznania się z produkcją komputera ICL 1904 oraz szkoleniami związanymi z obsługą tej maszyny i jej programowaniem. Anglicy zobowiązali się także do udzielenia pomocy zakładom ELWRO podczas uruchamiania maszyn ICL 1904 oraz podczas wdrażania ich do użytkowania. I tu znowu sprytnie ujęto w umowie, że wspomogą ELWRO podczas wdrażania i uruchamiania innych maszyn pracujących pod kontrolą systemu EXEC i środowiska ICL. Dawało to prawną furtkę do produkcji własnych komputerów, które mogłyby pracować pod kontrolą systemu EXEC i w środowisku programistycznym ICL.
Zanim jednak doszło do podpisania ostatecznych porozumień, komisja odbyła niezwykle ważną z polskiego punktu widzenia naradę z Thanasisem Kamburelisem. Pytaniem podstawowym było, czy da się przystosować produkowaną obecnie Odrę 1204 do współpracy z otrzymanym od ICL oprogramowaniem. W wyniku konsultacji stwierdzono, że Odrę 1204 można dopasować do otrzymanego oprogramowania, lecz wymaga to dużych zmian w strukturze logicznej komputera i nie dawałoby gwarancji na pomyślne zakończenie takich prac w rozsądnym terminie. Zdaniem Kamburelisa, znacznie łatwiej i korzystniej byłoby zbudować taką maszynę od podstaw, tylko w nieznacznym stopniu opierając się na dotychczas stosowanych rozwiązaniach ale na przeszkodzie stał tu brak pełnej dokumentacji technicznej do ICL 1904, albowiem dostarczenie jej nie obejmowała wstępna umowa, zresztą samo ICL też nie chciało jej przekazać gdyż nie było to ujęte w warunkach umowy. Thanasis Kamburelis stwierdził, że jego zespół jest w stanie opracować własną maszynę bazując tylko i wyłącznie na dokumentacji logicznej i dokumentacji oprogramowania. Ta opinia zaważyła na ostatecznej decyzji o finalizacji umowy z ICL.
Umowa pomiędzy Polską a firmą ICL została podpisana w czerwcu 1967 roku, a zakupione dwa komputery ICL 1904 trafiły do Zakładów Radiowych im. Marcina Kasprzaka w Warszawie i Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej (ZETO) w Gdyni. Łączna wartość zakupów wyniosła 250 tys. USD. Humorystycznym akcentem podpisanej umowy było oczekiwanie przedstawiciela ICL, iż zostanie zwołana specjalna konferencja prasowa na której publicznie zostanie przedstawiona umowa i zasady współpracy pomiędzy ICL a Zjednoczeniem MERA. Niewątpliwym szokiem dla przedstawiciela strony angielskiej było stwierdzenie polskiego przedstawiciela, że zwoływanie konferencji z tytułu podpisania umów handlowych nie leży w zwyczaju polskiego przemysłu i takiej konferencji z pewnością nie będzie.
Zgodnie z podpisaną umową, na szkolenia do zakładów ICL w Manchesterze wyjechał:
- Thanasis Kamburelis
- Bronisław Piwowar
- Witold Podgórski
Mieli oni za zadanie nie tylko odbyć szkolenie, ale także ustalić zakres dokumentacji jaka powinna być przekazana zakładom ELWRO w ramach podpisanej umowy. I tutaj doszło do pewnych nieporozumień, gdyż przedstawiciele ICL chcieli udostępnić zdecydowanie mniej informacji niż oczekiwali elwrowcy. Nieporozumienie wyjaśniono z dyrekcją ICL i ostatecznie delegacja ELWRO uzyskała pełen dostęp do dokumentacji softwarowej ICL1904 oraz pełną dokumentację logiczną maszyny. Trzeba przyznać, że owo pierwsze nieporozumienie było jedynym w historii współpracy ELWRO i ICL i dalsza współpraca przebiegała naprawdę wzorowo. Jak wynika ze wspomnień Bronisława Piwowara, pracownicy ELWRO regularnie odbywali szkolenia w zakładach ICL do lat osiemdziesiątych, a przedstawiciele ICL bardzo często gościli w zakładach ELWRO i udzielali niezbędnej pomocy podczas wdrażania kolejnych maszyn Odra pracujących w środowisku ICL.
Największym jednak skarbem okazało się zakupione oprogramowanie i jego dokumentacja. Zgodnie z podpisaną umową, ICL udostępniło system operacyjny EXEC z nakładką wsadową GEORGE 2 oraz nakładką GEORGE 3 która wymagała do uruchomienia dysku. Jak nietrudno się domyślić, do Polski trafił także 64 MB dysk współpracujący z maszyną ICL. Uzyskany system operacyjny EXEC z nakładką GEORGE 3 uznany został przez amerykańskich specjalistów za najlepszy system operacyjny przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a to najlepszy dowód na to, jaką roztropnością i znajomością tematu wykazała się polska delegacja podczas poszukiwania partnerów handlowych na zachodzie.
Podpisana umowa z ICL umożliwiła także zakładom ELWRO uzyskanie dodatkowego oprogramowania i w tym zakresie bardzo cennym było pozyskanie translatorów:
- PLAN
- BASIC
- FORTRAN
- ALGOL
- COBOL
Ponadto ICL dostarczyło niezwykle bogatą, bo liczącą ponad tysiąc pozycji bazę oprogramowania związaną z rozmaitymi procedurami matematycznymi, bazami danych i ich zarządzaniem oraz oprogramowaniem, które można wykorzystać w zakładach przemysłowych, ośrodkach naukowych i centrach obliczeniowych. Ilość przekazanego oprogramowania była naprawdę imponująca, a liczba pozycji dostępnych na dotychczasowe maszyny Odra wydawała się nadzwyczaj uboga.
One more thing....
Na mocy podpisanej umowy, Zjednoczenie MERA uzyskało także licencję na produkcję drukarek wierszowych współpracujących z dotychczas produkowanymi komputerami. Zapotrzebowanie na tego typu drukarki było już wówczas ogromne zarówno ze strony Zakładów ELWRO dostarczających kompletne systemy komputerowe, jak i przez odbiorców posiadających już maszyny Odra i pragnących dokupić do nich drukarki. Niemały wpływ na owo zapotrzebowanie miało wprowadzenie systemu ewidencji ludności "PESEL", za pomocą którego generowano mnóstwo potrzebnych wydruków. Już wcześniej firma ICL dostarczała takie drukarki zbudowane w oparciu o mechanizm 666/V3 do Polski, jednak kupowano je tylko w niewielkich ilościach gdyż ich ceny były dosyć wysokie, a płatność mogła być zrealizowana tylko w "twardej walucie" - Dolarach lub angielskich Funtach na nadmiar których polska gospodarka nie mogła narzekać. W 1965 roku ICL zaproponowało radomskim zakładom "Łucznik", aby zakupiło licencję na produkcję drukarek ICL i rozpoczęło samodzielną produkcję na potrzeby rodzimego rynku. "Łucznik" nie zdecydował się jednak na zakup licencji (zresztą nie mógł tego zrobić bez zgody na szczeblu rządowym) i polski przemysł drukarek nadal musiał ratować się drogimi zakupami produktów ICL. Możliwość podpisania umowy na licencję produkcji drukarki ICL była wówczas prawdziwym darem z niebios. Podpisana umowa licencyjna nie obejmowała całej drukarki ale sam mechanizm drukujący 666/V3, który polskie zakłady mogły stosować w swoich własnych drukarkach. Udzielona licencja umożliwiała także eksport takich drukarek do innych państw. W 1970 roku Zakłady MERA Błonie otrzymały dokumentację techniczną mechanizmu 666/V3 oraz podzespoły umożliwiające uruchomienie produkcji własnych drukarek. Zakupiona licencja nie obejmowała części elektronicznej, toteż opracowanie jej powierzono Instytutowi Maszyn Matematycznych w Warszawie. Rozpoczęcie produkcji drukarek wymagało przygotowania całej infrastruktury zakładów w Błoniu. W tym celu wyburzono niewielką halę w której dotychczas produkowano zapałki i wybudowano olbrzymią halę montażową o powierzchni 12 tys. m. kw. Ponieważ planowano, iż produkcja drukarek stanie się głównym zadaniem zakładów w Błoniu, przekazano produkcję zegarków naręcznych, tarcz telefonicznych, prędkościomierzy do samochodów Fiat 125p, nanometrów i innych, dotychczas produkowanych podzespołów. Przygotowanie produkcji drukarek z mechanizmem ICL wiązało się także z dokładnym przeszkoleniem kadry zakładu poza granicami kraju. Produkcja drukarek uruchomiona w Zakładach MERA Błonie nie tylko w całości pokryła zapotrzebowanie krajowego rynku, ale umożliwiła eksport drukarek do innych państw (ZSRR, Bułgaria, Czechosłowacja, NRD i Węgry). W oparciu o mechanizm 666/V3 powstały też kolejne, już własne drukarki - Mińsk 22, Mińsk 23, Mińsk 32 czy nieco później drukarka DW‑3, zresztą ta ostatnia stała się najlepszą drukarką bloku komunistycznego w latach siedemdziesiątych.
Budujemy dom od dachu
Gdy byłem mały (w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym) miałem taką swoistą przypadłość. Gdy rysowałem dom, zaczynałem rysować go od dachu. Najpierw trójkąt dachu, poźniej prostokąt budynku i na końcu dwa okienka i drzwi po środku. Zarówno rodzice jak i nauczyciele pytali, dlaczego tak rysuję. Przecież domy buduje się w zupełnie odwrotnej kolejności - "to nielogiczne !!" mawiali.
Nielogicznie postąpili także inżynierowie ELWRO, rozpoczynając projekt kolejnego komputera zgodnego ze standardem ICL. Nie zamierzali oni zająć się tylko i wyłącznie tworzeniem oprogramowania na zakupioną maszynę i kupowaniem kolejnych jej egzemplarzy. Nie zamierzali także zadowolić się produkcją wiernych kopii ICL 1904, co dla ICT było oczywistym i jedynym następstwem podpisanej umowy.
Uzyskana dokumentacja logiczna ICL 1904 umożliwiła poznanie zasad działania maszyny angielskiej i jej struktury logicznej, jednak nasi inżynierowie postanowili zbudować maszynę lepszą i wydajniejszą. Zespół Thanasisa Kamburelis odrazu przystąpił do prac nad nową Odrą. Ponieważ nie uzyskano dokumentacji technicznej ICL 1904 prace rozpoczęto w oparciu o... otrzymaną listę rozkazów i opis instrukcji ICL, a więc postanowili zbudować maszynę wychodząc z otrzymanego oprogramowania i systemu operacyjnego, czyli zbudować dom zaczynając od dachu, ale to już temat na kolejną część.