Epson L800 — drukarka foto z cysterną
Drukowanie fotografii na drukarkach atramentowych często daje lepsze efekty niż korzystanie z fotolabów, a z domu wychodzić nie trzeba. Irytujące są jednak notoryczne alarmy o braku któregoś z tuszy. Zwykle każda dłuższa sesja wydruku kończy się nerwami. Znowu koniec? No i czas na zakupy, szukanie odpowiedniego zasobnika, wydatki, czas… Da się inaczej? Może jednak tak, jeśli korzystamy z Epsona L800, drukarki foto z cysterną…
12.04.2012 19:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tym razem do naszego Labu trafiła prawie zwykła drukarka. Praktycznie bez żadnych bajerów (no może poza drukowaniem na płytach CD). Nie ma WiFi, Ethernetu, nawet slotu na karty, a do tego to tylko drukarka, a nie urządzenie wielofunkcyjne… Nuda? Wręcz przeciwnie. Epson L800 to wyjątkowa drukarka foto bo chyba jako pierwsze i jedyne urządzenie tego typu dostępne dla „przeciętnego zjadacza chleba” wyposażona została w fabryczny system stałego zasilania w atrament. Zacznijmy jednak od początku.
Co napędza ciągnik?
L800 drukuje w technologii Epson Micro Piezo (piezoelektryczna), wykorzystując 90 dysz na każdy z 6 kolorów (czarny, błękitny, purpurowy, żółty, jasny błękitny, jasny purpurowy). Wykorzystuje technologie zmiennej wielkości kropel (min. 1,5 pl). Uzyskać możemy rozdzielczość 5760×1440 dpi. Wg danych producenta w najszybszych trybach drukuje z prędkością: 38 stron tekstu na minutę (A4) i 12 sekund zdjęcie (10x15). Oczywiście to dane bezwartościowe bo zwykle nie korzystamy z trybów niskiej jakości, do tego jak spieszy się Epson drukując w wysokiej jeszcze dojdziemy.
Jak on wygląda?
Epson L800 jest podobny „całkiem do nikogo”. Nie olśniewa swoim wyglądem, ale zdecydowanie nie zniechęca. Nie jest to wielki kombajn zagracający całe biurko, ale nie jest również liderem miniaturyzacji. Jest skromny, bez zbędnych lampek i metrów kwadratowych błyszczącego plastiku „piano black”. Zastosowany przez producenta czarny, matowy plastik z delikatną fakturą jest, moim zdaniem, znacznie lepszym rozwiązaniem niż powszechne fortepianowe „odciskozbieracze”. Trudno o urocze drukarki, jeśli więc nie ma żadnych negatywnych wrażeń to jest bardzo dobrze, a tak jest w tym przypadku. Jak z sędzią piłkarskim, jest dobry jak go nie widać… Tak naprawdę uwagę zwraca głównie dostawka z butelkami tuszu.
Cysterna...
To co przede wszystkim robi różnicę to system stałego zasilania w atrament czyli dostawka z butelkami z atramentami. Pojemniki w dostawce połączone są z urządzeniem taśmą składającą się z sześciu wężyków dostarczających niezbędny do druku atrament. Pojemniki są odpowiedniej objętości by pomieścić standardową zawartość butelek z atramentem dla tego modelu - aż 70 ml (!) atramentu na każdy z 6 kolorów. Ta pojemność już daje obraz wydajności. Zwykle standardowe kartridże w drukarkach atramentowych mają pojemność ok. 4-9 ml, tu mamy więc 10x więcej, a do tego proporcjonalnie mniej strat niż w przypadku małych kartridży. Producent informuje, że na jednym tankowaniu powinniśmy móc wydrukować w wysokiej jakości do 1800 zdjęć 10x15 cm. Łał, to naprawdę robi wrażenie. Nawet jeśli dużo zdjęć drukujemy to daleko zajedziemy na jednym baku… Można zapomnieć jak się tankuje, nie jest to jednak specjalnie skomplikowane. Wystarczy położyć dostawkę (obrót o 90 stopni), wyjąć zatyczkę do pojemnika z wybranym kolorem i nalać z butelki. Jeśli nie wylewamy do końca to każda butelka daje się zamknąć zatyczką i może czekać aż uznamy, że czas na kolejne tankowanie.
Jeden element całej procedury mi się nie spodobał. Oprogramowanie drukarki wymaga po tankowaniu podania kodów z butelek. Wiadomo, Epson nie chce byśmy tankowali „lewe paliwo”, ale czy to dobre rozwiązanie? Po pierwsze, tego nie trenowałem, ale nie wiem co by się stało gdybym zaraz po nalaniu atramentu wyrzucił buteleczki, przed uruchomieniem drukarki. W zasadzie byłem tego bliski, ale doszedłem do wniosku, że może się jeszcze do jakiegoś zdjęcia przydadzą. Jeśli bym je jednak wyrzucił to bym chyba musiał biec za śmieciarką. Nie każdy wie jaką koncepcję na biznes ma producent. Bez sensu. Bez sensu podwójnie. To nie jest standardowa drukarka, w której cena przeniesiona jest na materiały eksploatacyjne. To jest drukarka za 1300 zł. Przypuszczam, że producent już na niej zarabia, jeśli znajdzie się miłośnik pakowania atramentu z nabojów dziadka to jego problem, ale po pierwsze nie będzie to raczej problem gwarancyjny bo zwykle pierwsze tankowanie odbędzie się po upływie gwarancji, po drugie jak na tą pojemność butelki są po prostu tanie i nie wiem czy będzie wielu chętnych na zamienniki. Po prostu upierdliwość dla klienta. Co to znaczy tanie? Sugerowana cena detaliczna podana na stronie Epsona to 47 zł z VAT. Producenci drukarek przyzwyczaili nas do tego, że za taka kwotę możemy kupić zwykły, maleńki kartridż – tu mamy wielką butelkę.
Co w garażu?
Po rozpakowaniu pudła niespodzianek nie ma. Drukarka, kabel zasilający, oczywiście jak to sobie upodobali producenci drukarek, kabla USB brak. Ponadto poskładana „tapeta” z informacjami jak się nie dać pokopać elektronom pędzącym w gniazdku, gwarancja z dziwnym zastrzeżeniem (na rok lub 3000 tysiące stron – zależnie co nastąpi wcześniej) oraz tacka. Nie tacka do noszenia napojów tylko tacka do podajnika CD. Damy radę włożyć ;) Na koniec oczywiście płyta CD z oprogramowaniem. Sterowniki plus program do drukowania na płytach CD (8 i 12 cm) – Print CD oraz program do druku fotografii – Epson Easy Photo Print. Ze sterownikami Epson nie poszalał. Nie ma, przynajmniej na razie sterowników nie tylko do Linuksa, ale również do Mac OS X. Trochę dziwne w przypadku drukarki foto. Wróćmy do oprogramowania. Print CD to prosty i dość wygodny program do przygotowywania nadruku na płycie, nakładanie teł, obrazków, tekstu itp. Przydatne. Epson Easy Photo Print, to również, jak nazwa wskazuje, prosta aplikacja do drukowania fotografii. Prosta, ale całkiem funkcjonalna. Oferuje kilka ciekawych funkcji (poza wszelkimi ustawieniami trybu drukowania) związanych z korekcją fotografii: opcje poprawiania jakości zdjęcia, poprawianie portretowych fotografii, jasność etc. Ku mojemu zdumieniu najnowsza wersja programu została pozbawiona bardzo bogatej gamy pluginów do obsługi formatów RAW różnych aparatów. Pozostała jedynie obsługa RAW aparatów dalmierzowych Epsona (R-D1). Nie widziałem opcji pobierania dodatkowych pluginów, może taka jest, ale jakoś nie rzuciła mi się w oczy. Można jednak ze strony Epsona pobrać starszą wersję z pluginami, a potem je skopiować do nowszej – działa.
No to jedziemy…
Mamy paliwo do zadrukowania kilometrów papieru więc czas zacząć. Oczywiście od druku foto bo to w końcu drukarka foto. Na początek naładowałem 20 arkuszy papieru foto 10x15 o gramaturze 240, drukarka połknęła bez najmniejszych problemów. Podajnik jest ergonomiczny, regulacja szerokości papieru płynna, umożliwia wygodne dostosowywanie do formatu papieru. Wydruk pierwszego zdjęcia jednak się nie udał, tacka odbierająca wydruki nie otwiera się automatycznie do czego jestem przyzwyczajony. Jeśli więc drukujemy musimy najpierw ręcznie otworzyć frontowe drzwiczki z tacką, w przeciwnym razie papier będzie się wpychał na siłę będąc skazanym na porażkę.
Druk w najwyższej rozdzielczości robi znakomite wrażenie. Jakość jest doskonała. Nasycenie kolorów robi wrażenie, może nawet jest odrobinkę przesadzone. Mechanizm nie pozostawia żadnych śladów na papierze. Jednym słowem tu przyczepić się nie można do niczego. Warto przystanąć nad wybraną jakością druku. Zwykle bez zastanowienia decyduję się na zdjęcia w najwyższej jakości, mają wszak wyglądać świetnie, a nie byle jak, to nie wypowiedzenie umowy z operatorem telefonicznym. Tu jednak nie jest to tak oczywiste. Drukarka drukuje bardzo ładnie również w trybie „Photo”, a nie tylko w najlepszym „Best Photo”. W trybie „Photo”, na dobrym papierze otrzymujemy zdjęcia bardzo dobrej jakości. Są odrobinkę mniej nasycone kolorystycznie niż w „Best” (w przypadku L800 to jednak i tak dobre odwzorowanie kolorów), a różnice w jakości dostrzegą miłośnicy patrzenia w zdjęcie z odległości kilku centymetrów. W trybie „Photo” drukarka jest demonem szybkości. Na bardzo ładny wydruk 10x15 czekamy jedynie ok. 25 sekund, A4 pojawi się na tacce po 2 minutach od kliknięcia w „Start”. To prawdziwy ekspres. W trybie „Best Photo” poczekamy znacznie dłużej – 10x15 2 minuty, a A4 5 minut. Czasami jednak naprawdę warto.
Wspomniałem o dobrym papierze, to sprawa często zupełnie bagatelizowana – błąd. Nie zamierzam jednak agitować za papierem sugerowanym przez producenta drukarki. Zdecydowanie nie. Możemy jednak nie zdawać sobie sprawy, że słabej jakości wydruk nie jest winą drukarki czy też atramentu lecz papieru. Miałem do czynienia z papierami różnych producentów i ich odmianami w ramach portfolio producenta. Różnice bywają kolosalne. Nie podaję nazw producentów papieru używanego do wydruków testowych, ale testowałem różne. Dość powiedzieć, że trafił się papier, na którym wydruki w obu trybach foto nie nadawały się w ogóle do czegokolwiek poza straszeniem dzieci. Trzeba uważać bo wbrew temu co mogłoby się wydawać, jakości nie zawsze po drodze z ceną. Można kupować papier bardzo wysokiej jakości za ok. 40 gr od arkusza 10x15, ale można w podobnej cenie trafić na produkt fatalny. Niestety tylko opinie użytkowników oraz metoda prób i błędów doprowadzić mogą do znalezienia złotego środka. W najbliższym czasie postaramy się przeprowadzić test papierów foto, to byłaby ta trzecia droga ;)
Wracając do prędkości druku. Z drukiem foto jest naprawdę bardzo fajnie. L800 jest wprawdzie urządzeniem nastawionym zdecydowanie na miłośników drukowania fotografii, ale nawet oni czasami potrzebują wydrukować tekst. L800 oczywiście nie będzie miała z tym żadnego problemu. Producent wprawdzie podaje prędkość druku zbliżoną do 40 stron na minutę, ale to w trybie kopii roboczej i z górki. Jeśli wybierzemy tryb „tekst” czyli taki jakiego byśmy nie powstydzili się wysyłając CV czy też dowolny inny ważny dokument możemy się spodziewać, że drukarka będzie pluła z prędkością zaledwie 5-6 stron/minutę. W praktyce jednak to nie problem, oczywiście jeśli musimy strzelić szybko 300 stron tekstu to poczekamy godzinę, ale to nie kombajn biurowy. W domu wystarczy, a jak potrzeba to można przyspieszyć bo w niższej jakości też nie jest źle, a drukarka wchodzi w nadświetlną…
Bardzo ważnym elementem drukarki, szczególnie przy druku seryjnym jest podajnik. Drukarka została wyposażona w jeden podajnik na zwykły papier i foto. Podajnik położony jest z tyłu – u góry urządzenia. Mechanizm podajnika działa sprawnie i bez zarzutu nawet w przypadku załadowania do pełna (zwykły papier A4 – 140 arkuszy, foto 20 arkuszy 255 g). Zero zacięć i innych tego typu niespodzianek, a przede wszystkim brak śladów mechanizmu na zdjęciach. W zasadzie mamy jeszcze jeden podajnik, ale nie na papier. Podajnik, a w zasadzie tacka na płytę CD wkładana jest od frontu. Nie nastręcza to większych trudności ponieważ duża obrazkowa instrukcja na tacce jest wystarczająco sugestywna. Jak zwykle w przypadku funkcji drukowania na płytach przypominam, że drukować można tylko na płytach do tego przeznaczonych. Oczywiście nic się nie stanie jak włożymy zwykłą płytę, ale efekt będzie przede wszystkim na palcach wyjmujących płytę z drukarki…
Konkurencja?
Na rynku brak wyraźnego konkurenta. Najwięksi rywale nie stosują systemów stałego zasilania w atrament. Oczywiście jest wiele drukarek fotograficznych, tańszych i droższych, drukujących w formatach A4 czy nawet A3, wyposażonych także w 6 kolorów atramentu, są nawet takie, które maja 12. Trudno jednak o rozwiązanie adekwatne. Epson oferując drukarki z zewnętrznym magazynem atramentu odszedł nieco od standardu polegającego na przeniesieniu ceny urządzenia na materiały eksploatacyjne, które w swych wersjach oryginalnych zwykle są przez to absurdalnie drogie. Tu producent zarabia na drukarce, a materiały eksploatacyjne nie są już obciążone odrabianiem strat. Warto wspomnieć, że L800 to jedna z 3 najnowszych drukarek ze stałym zasilaniem - model flagowy. Poza tym równocześnie pojawiły się modele L200 i L100. Z ekonomicznego punktu widzenia jeszcze bardziej atrakcyjne. L200 (860 zł) to kombajn wielofunkcyjny, L100 (700 zł) to drukarka. Oba Epsony wykorzystują systemy 4 kolorowe (CMYK), a co najciekawsze butelka 70 ml kosztuje tylko 28 zł. W zestawie z drukarką użytkownik otrzymuje 4 butelki do "zatankowania" plus zapasowe 2 czarne. Koszty eksploatacji są więc zupełnie śladowe.
Epson L800 – warto inwestować w drukarkę z cysterną?
Epson L800 jest pełen sprzeczności. Z jednej strony uproszczony do granic możliwości, pozbawiony interfejsów dostępnych nawet w najtańszych urządzeniach. Z drugiej jednak strony użytkownik może się cieszyć znakomitą jakością wydruku i fabrycznym systemem stałego zasilania w atrament, który pozwala wydrukować niesamowite wprost ilości zdjęć bez doładowania. Drukarka niestety jest droga, ale za to atrament jest bardzo tani. To rozwiązanie dla drukujących wiele zdjęć, dla tych, którym nie chce się biegać co chwilę po kolejny zasobnik z atramentem. Nie ma bajerów, ekraników itp., ma jednak trzy plusy, które przysłaniają minusy - drukuje zdjęcia znakomicie, szybko i tanio. Szkoda, że nie ma slotu na karty, WiFi itd. Nie ma, trzeba ją podłączyć do komputera, trzeba ją podłączyć kablem. Trzeba…, ale warto.