Firefox 31 z lepszą ochroną przed wirusami i szybszą synchronizacją na Androidzie

Zgodnie z przyjętym przez Mozillę sześciotygodniowym cyklem wydawniczym, dzisiaj debiutuje kolejna wersja przeglądarki Firefox dla komputerów i platformy mobilnej Android. To również od dzisiaj będziemy mogli skorzystać z nowej wersji popularnego klienta poczty Thunderbird, który został przekazany społeczności internetowej. Zmiany poczynione w najnowszych odsłonach nie są duże, pokazują jednak, że Mozilla, pomimo zmniejszającego się udziału na rynku, ciągle ma wiele do powiedzenia.

Firefox 31 z lepszą ochroną przed wirusami i szybszą synchronizacją na Androidzie
Redakcja

22.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 14:13

Jedną z najważniejszych funkcji wersji 31 jest implementacja mechanizmu blokowania pobierania szkodliwego oprogramowania na podstawie reputacji pliku. Do tej pory przeglądarka mogła współpracować z zainstalowanym antywirusem, posiadała także swój własny filtr stron phisingowych, niemniej w przypadku braku oprogramowania zabezpieczającego pobierane pliki nie były skanowane. Mozilla skorzystała z rozwiązania Google Safe Browsing, znanego od 2012 roku z przeglądarki Chrome. Choć nie dostarczono do niego żadnej dokumentacji API, programistom zaangażowanym w rozwój ognistego lisa udało się dowiedzieć, jak to wszystko działa.

Obraz

Funkcja, choć testowa, jest domyślnie włączona. Jej ustawienia można znaleźć w opcjach zabezpieczeń przeglądarki. Warto zaznaczyć, że zabezpieczenie nie potrafi stwierdzić, czy plik był pobierany przez użytkownika ręcznie, czy strona w jakiś sposób automatycznie rozpoczęła pobieranie. Mozilla daje do zrozumienia, że ochrona ta nigdy nie będzie tak dobra, jak w Chrome. Testy wykazują, że filtruje pliki nieco gorzej, niemniej jednak stanowi dodatkową ochronę dla użytkowników. To nie jedyna zmiana w nowej wersji. Na stronie nowej karty pojawiło się pole wyszukiwania, które jest powiązane z wyszukiwarką domyślnego dostawcy, jakiego ustawimy. W przypadku systemu Windows, Firefox 31 będzie automatycznie obsługiwać pliki PDF jako czytnik, oraz pliki audio i wideo w formacie .ogg jako ich odtwarzacz. Ma to miejsce tylko wtedy, gdy nie zostaną znalezione inne aplikacje do ich obsługi. Jak widać, „przeglądarka” zaczyna tutaj obejmować znacznie szerszy niż przyjęty do tej pory kontekst.

Inne zmiany dokonały się „pod maską”. Mozilla zaimplementowała nową bibliotekę weryfikacji certyfikatów (mozilla:pkixl), wprowadziła także obsługę WebVTT pozwalając na oglądanie filmów z napisami przy użyciu HTML5. Kolejne zmiany to dalsza rozbudowa narzędzia dla webmasterów: programiści rozbudowali je o debugery dodatków, oraz elementów typu Canvas. Narzędzie pozwalające na badanie kolorów zostało poszerzone o próbnik kolorów, webdeweloperzy mogą także kopiować dane żądań w postaci polecenia cURL. Stopniowo przeglądarka staje się najlepszym wyborem dla osób tworzących strony internetowe, i to bez instalowania Firebuga. Oczywiście Mozilla chwali się również poprawą stabilności i wydajności, za co odpowiadać ma m.in. integracja lepszego mechanizmu odśmiecania pamięci.

Duże zmiany zaszły również w Firefoksie dla Androida. Cieszyć się będą na pewno osoby korzystające z mechanizmu synchronizacji Firefox Sync. Do tej pory przeglądarka ta kiepsko radziła sobie z synchronizacją otwartych kart, teraz na ekranie ich wyboru można wymusić natychmiastową synchronizację gestem przeciągnięcia w dół. Zmiany w tej wersji, oprócz tych wprowadzonych w wersji desktopowej (także i tu skorzystamy np. z WebVTT i lepszego zarządzania pamięcią) obejmują również wprowadzenie API do obsługi Firefox Hub. Pozwala ono dodatkom wykorzystać stronę startową przeglądarki i umieszczać na niej własną treść. Już dostępne są trzy dodatki będące przykładami, jak spisuje się tak funkcja: Hub Kitchen Sink, Pocket Panel, a także Home Feeds.

Thunderbird to natomiast inna sprawa. Mozilla już w 2012 roku ogłosiła, że będzie dostarczać jedynie biuletyny bezpieczeństwa. Nowe funkcje miały nie być wdrażane przez programistów fundacji, a przez zainteresowaną projektem społeczność. Jako że webmaile zdobywają coraz większą popularność, aplikacje takie jak Thunderbird powoli stają się zbędne. Nowa wersja to poprawki znalezionych błędów, a nie nowe funkcje. Dotyczą one m.in. obsługi CSS, otwierania wiadomości, obsługi kanałów RSS, a także funkcji kompaktowania folderów. Nowa wersja wykorzystuje styl Australis, usuwa także wsparcie dla chmur Ubuntu One. Dokładny opis zmian możecie znaleźć na stronach projektu.

Przeglądarkę w wersji desktopowej i dla Androida, oraz Thunderbirda, znajdziecie w bazie aplikacji naszego portalu.

Programy

Zobacz więcej
Zobacz także
Komentarze (36)