GOCLEVER Hybrid — polski Transformer z lekką nadwagą
GOCLEVER Hybrid od początku nazywany był polskim transformerem i trudno się z tym nie zgodzić. W zestawie mamy 10-calowy tablet oraz stację dokującą z klawiaturą i touchpadem. Po złożeniu obu części możemy spokojnie udawać, że mamy netbooka z Androidem, z czym wiążą się niestety pewne niedogodności, o których napiszę później. Według producenta sprzęt ten ma wytrzymać 15 godzin pracy na baterii, co uważam za całkowicie realne, jeśli wystartujemy z naładowanym tabletem i naładowaną stacją dokującą.
12.04.2013 | aktual.: 12.04.2013 14:25
Sam tablet to 10,1-calowa, przeciętna konstrukcja w solidnej obudowie. Znajdziemy tu matrycę IPS o rozdzielczości 1280×800 pikseli, dobrych kątach widzenia i prawie bez regulacji mocy podświetlenia — matryca jest jasna, trochę jaśniejsza lub bardzo jasna. W środku pracuje dwurdzenoiwy układ Rockchip RK3066 ARMv7 taktowany z częstotliwością 1,61 GHz i 1 GB pamięci, układ graficzny Mali 400 MP4 i 16 GB pamięci wbudowanej, widocznej jako karta SD. W benchmarkach sprzęt nie wypada rewelacyjnie — jest na poziomie Samsunga Galaxy SII — ale system nie ma problemów z płynnością działania. Na tablecie znajdziemy gniazdo na słuchawki (co większe wtyczki trzeba mocno dociskać), gniazdo microSD, miniHDMI, latający na wszystkie strony przycisk regulacji głośności, (tu przechodzimy na dłuższą/górną krawędź) włącznik, (krótsza/prawa) gniazdo microUSB do ładowania (nie ma możliwości komunikowania się z komputerem!), (dłuższa/dół) oraz zaczepy i specjalne złącze do stacji dokującej. Ponadto, tablet ma dwie kamerki (3 i 2 megapiksele), WiFi, Bluetooth 4.0 i czujnik położenia. Stacja zawiera dwa pełnowymiarowe USB (po obu stronach) oraz microUSB do ładowania (z prawej). Sam tablet waży 678 g, z klawiaturą zaś ponad 1,3 kg (widywałam lżejsze i cieńsze laptopy z i7…). Oba elementy mają diody sygnalizujące aktywność baterii — czerwona w tablecie sygnalizuje ładowanie, zielono-żółto-czerwona w stacji dokującej odpowiednio rozładowywanie (ładowanie tabletu), koniec ładowania i ładowanie.
Na początku należy wyjaśnić, jak współpracują ze sobą dwie baterie. W tablecie znajdziemy 6500 mAh, w klawiaturze zaś kolejne 8000. Klawiatura działa jak dodatkowa ładowarka z akumulatorem i w miarę potrzeby doładowuje sam tablet. Warto jednak zwrócić uwagę na niezwykły apetyt urządzenia w stanie uśpienia i go pilnować. Uśpiony tablet „zjada” baterię w 2 dni, lepiej więc przed podróżą go wyłączyć. Nie ma niestety dostępu do porządnego monitora stopnia naładowania klawiatury.
Wizualnie jest nieźle. Obie części zestawu zostały pokryte gumą, więc trzyma się je świetnie, ale plastikowe krawędzie miejscami zdradzają nie najlepszą jakość odlewu. Ponadto zestaw swoją grubością przywodzi na myśl stare netbooki. Stacja z klawiaturą nie jest szczególnie solidna i ugina się pod palcami przy pisaniu, klawisze jednak trzymają się dobrze i nie sprawiają problemów (moim zdaniem są za wysokie). Warto zwrócić uwagę na specyficzne klawisze — znajdziemy tu nie tylko typowe opcje multimedialne, wyłączanie touchpada czy WiFi, ale również takie przeznaczone własnie dla Androida — blokadę, ekran domowy, menu, szukanie i powrót (umieszczony w miejscu ESC — genialny wybór). Nie oznacza to niestety, że obsłużymy wszystko z klawiatury, ale zdecydowanie przyspiesza pracę. Touchpadowi zdecydowanie brakuje obsługi wielodotyku (choćby przewijania dwoma palcami), zdarza mu się klikać spontanicznie i zupełnie niepotrzebnie ma dwa przyciski. Konstrukcja postawiona na stole jest stabilna, mimo że po otwarciu matrycy nie opiera się na nóżkach, a na uchwycie na tablet. Uchwyt nie jest niestety dobrze dopasowany i tablet się w nim rusza — nie ma jednak ryzyka, że się odłączy lub wypadnie. Metalowe zaczepy budzą zaufanie i sprawiają wrażenie, jakby miały wytrzymać kilka lat, choć tego oczywiście kilka dni testów nie zweryfikuje. Aby rozłączyć konstrukcję, należy przesunąć widoczny na zdjęciach suwak blokady — mechanizm ten jest banalnie prosty i działa bez zarzutu.
Android 4.1.1 w konfiguracji, którą znajdziemy na tym urządzeniu, nieszczególnie nadaje się do pracy na netbooku. Podstawowym problemem jest zmiana orientacji ekranu — niektóre aplikacje (Spotify) mają tylko widok pionowy, a po wyjściu z nich ekran nie wraca do poziomu (prawdopodobnie obecność klawiatury blokuje czujnik położenia) i trzeba tablet wypiąć i podłączyć ponownie. W niektórych sytuacjach, jak wpisywanie pinu do karty SIM, klawiatura sprzętowa nie działa, a ekranowa nie chce się pokazać (zrzut ekranu obok zdjęcia dongla). Zaletą tego zestawu jest obsługa skrótów klawiszowych, do których przyzwyczaiły nas inne systemy — Alt+Tab, Ctrl+C i tak dalej. Ponadto brakuje usypiania urządzenia kiedy zamykamy „netbooka”, a klawiatura stykająca się z ekranem niestety powoduje, że reaguje on na dotknięcia… może więc w ogóle się nie uśpić, jeśli akurat sprzęt jest przenoszony. Na plus należy zaliczyć możliwość podłączania urządzeń przez USB, choć do konstrukcji gniazd również mam zastrzeżenia.
Oprogramowanie nie przedstawia się szczególnie ciekawie. Za obsługę klawiatury sprzętowej odpowiedzialna jest Polska Klawiatura Programisty V2, zaprojektowana dla telefonów i tak też wyglądająca, jeśli pokaże się na tablecie. Ponadto, aplikacja została opracowana dla zupełnie innych urządzeń, przez co trzeba nieco zmienić nawyki. Największą bolączką jest brak możliwości wpisania dwóch diakrytyzowanych liter pod rząd — trzeba po każdej puścić Alt, można za to nacisnąć Alt (a potem nawet Shift) przed literą i pisać jedną ręką. Jak na Desire Z…
Znajdziemy tu także centrum gier GOCLEVER i całkiem udanego menedżera plików FS File Explorer z możliwością przeglądania zasobów Bluetooth, FTP, w sieci lokalnej, w chmurze (box, Dropbox, SugarSync, SkyDrive, Google Drive, S3, Yandex, ubuntu One), z możliwością odinstalowania aplikacji i rozpakowania archiwum ZIP.
Dzięki obecności Kingsoft Office, naprawdę świetnego pakietu biurowego dla Androida, można nawet pokusić się o wykonywanie na Hybrid pracy biurowej. Trzeba jednak pamiętać, że producent dołączył do sprzętu wersję anglojęzyczną. Obsługującą język polski wersję pakietu można znaleźć w Google Play.
Na liście znalazły się ponadto: Facebook, Skype, świetny CoolReader, ipla, Messenger i Twitter. Mimo że tablet robi zdjęcia fatalne (a może właśnie dlatego?), znalazł się tu także Instagram. I Angry Birds :).
Znajdziemy tu także dwie aplikacje typowo multimedialne, firmowane przez Rockchip i powiązane z pokazanym w zeszłym roku na CES rozwiązaniem multimedialnym eHome Cloud, które pozwala przekazywać dane i multimedia między urządzeniami z Androidem. eHomeMediaCenter umożliwia udostępnianie zasobów i odtwarzaczem multimediów bezpośrednio z innych urządzeń (DLNA). ShareTo pozwala odtwarzać materiały na innych urządzeniach, na przykład wykorzystać jako renderer telewizor czy Xboksa. Z tym niestety są pewne problemy — na konsolę Microsoftu na przykład można bez problemu przekazywać obrazy, ale muzyki już odtwarzać nie chciała. Do takich zadań lepiej sięgnąć po kabel HDMI — z tym tablet nie ma najmniejszych problemów.
W skład zestawu wchodzą jeszcze drobne dodatki. Do ładowarki dołączone zostały dwie wtyczki — europejska i brytyjska — co zadowoli podróżników. Niestety, możemy do niej podłączyć tylko jeden kabel USB (dołączony), więc tylko jeden element na raz można ładować. Ciekawostką jest zewnętrzny modem 3G firmy GoClever… kiedy kupujemy tablet z wielkim napisem „3G” na pudełku raczej spodziewamy się, że sam tablet ma gniazdo na kartę SIM. Tu niestety musimy zadowoloć się możliwością korzystania z mobilnego Internetu jedynie ze stacją dokującą (tylko na niej znajdziemy pełnowymiarowe USB). Na osłodę producent dołączył do dongla czytnik kart microSD.
Tę konstrukcję, zwłaszcza w połączeniu z ceną, uważam za całkiem udaną, ale nie idealną. Fakt, że ekran ma sporą swobodę w uchwycie klawiatury skutecznie dyskwalifikuje GOCLEVER Hybrid jako netbooka do pracy „w drodze”. Po drugie, producent nie zadbał o kontrolę poziomu energii — możemy sprawdzić jedynie ile zostało tabletowi (dla orientacji wystarczyłby monitor w postaci kilku lampek, jakie znajdziemy na niektórych bateriach do laptopów). Trzeci problem nie jest w zasadzie winą producenta, choć zapewne można było coś z tym zrobić — Androidowi po prostu brakuje wielu możliwości, które uczyniłyby pracę na netbooku przyjemniejszą. To wszystko zależy jednak od podejścia. Jeśli potraktujemy ten zestaw jako tablet, który od czasu do czasu przypniemy do klawiatury żeby coś napisać, jest dużo lepiej.