Będąc młodym piratem wyrosłem na dorosłego anty-pirata...
Ten tekst nie ma piętnować piractwa ani gloryfikować kupowania komercyjnego oprogramowania za wszelką cenę. Problem nielegalnego oprogramowania jest w pewnym sensie zakorzeniony w mojej generacji (mam na myśli urodzonych w latach 198x). Jako nastolatek tego pokolenia pamiętam jak w klasowym i koleżeńskim towarzystwie stygmatyzowano frajerów płacących za oprogramowanie. Jak wiemy powodów wtedy było wile: ceny kosmiczne w stosunku do kieszonkowego większości z nas, dostępność kopi nielegalnych była lepsza niż tych legalnych i wiele innych. Oczywiście całą sytuację pogłębiło po 2000 roku to iż nie mal każdy miał szansę podpiąć się do globalnej wioski. Wszelkie DC++, Emule, Kazz-y i inne im podobne ułatwiły dostęp do wszelkiej maści nie legalnych kopii. Przyznaję, że sam w przeszłości wielokrotnie korzystałem z nielegalnego oprogramowania. Myślę że wina leży po obu stronach.
Zacznijmy od rynku gier komputerowych ilość wersji demonstracyjnych gier stopniała dość poważnie aktualnie łatwiej o demo gry która jest w produkcji i ubiega się o środki fanów (zainteresowanych graczy) na dokończenie prac, niż dema gier które już są w sprzedaży. Jak wiemy często trudno jest zwrócić gry w sklepie, ba jest to właściwie nie wykonalne. Nie można wgrać gry sprawdzić i oddać. Swoją droga czy wycięcie z gry jednego epizodu, etapu, toru wyścigowego etc. to taki wielki problem? Przecież podobnie dzieje się czasem z DLC które jest często wycinane z ukończonej gry w celu późniejszej sprzedaży. Graczom ceniącym jakość gier którzy pragną sprawdzić grę przed kupnem nie pozostaje wiele opcji. Znam ludzi którzy pobierają je przez sieci torrent testują i kupują legalne kopie. To jest jeszcze warunkowo akceptowalne. Mam to szczęście, że moi znajomi kupują gry często w oparciu o recenzje między innymi na dobrych programach. Daje mi to często okazję na spędzenie z grą kilkunastu minut w celach testowych jako że wolę polegać na własnej opinii niż na cudzych. Dzięki temu zakupiłem po takich testach Fallout 3, Fallout New Vegas, Civilization V i Age of Empires III, Ostatnio postanowiłem kupić na Steam Flight Simulator X Steam Edition. Problem jednak leży w tym, że bez znajomych musiał bym pewnie tak jak większość testować gry pobrane z Torrentów. Co nie jest ani łatwe ani przyjemne.
Teraz trochę o winie graczy, ostatnio coraz rzadziej ale nadal zdarza się iż dostajemy gry nie posiadające polskiej wersji, bo przecież wydanie gry w takiej wersji to strata czasu i środków skoro i tak pewnie zostanie „skradziona”. Tak piractwo to nadal forma kradzieży. Tak samo jest z programami wielu użytkowników nie wyobraża sobie nagrania płyty w programie innym niż Nero (notabene dodawanym kiedyś gratis do nagrywarek).
Wiec nasz świat jest pełny CV napisanych w Pirackich wersjach MS Office. Płyt nagranych przy użyciu pirackiej kopi Nero, Ludzie grają w pirackie kopie gier, oglądają filmy pobrane z różnych nie legalnych serwisów. Czy jest tak że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z alternatyw. Dla takich programów. Ten tekst piszę np. w LibreOffice Writer który jest o wiele bardziej przejrzysty dla tradycjonalistów niż nowe wersje MS Office z wstążką. Ale przecież można utyskiwać jakie to jest głupie i że MS zmienia wszystko na siłę i udziwnia produkt który działa dobrze... co z tego głupcze skoro za niego nie zapłaciłeś?! Alternatywą dla Nero o równym poziomie zaawansowania (oczywiście jeśli musisz nagrywać filmy z kotami i fotki z wakacji) jest Ashampoo Burning Studio mnie sprawdza się o wiele lepiej.
Jeśli chodzi o gry też nie jest tak źle. Wystarczy zajrzeć do działu z softem Dobrych Programów i w menu gier odkryć sporo naprawdę ciekawych tytułów. Można wgrać sobie klienta Origin i założyć konto a ostatnio można co miesiąc dostać jakąś grę. Ja uzbierałem ich już dość sporo między innymi Dragon Age, Dead Space, Battlefield 3. Również na Steam udało mi się dostać kilka gier np. Metro 2033, PAYDAY; The Heist, Tropico 3 i Sniper Elite V2 nie wydając ani jednego grosza. Nadal pojawiają się wydawnictwa prasowe z załączonymi grami w pełnych wersjach choć nie są to aktualne hity. Jest to jednak sposób na rozbudowanie naszej biblioteki o kolejna interesującą pozycję. Nie trzeba kupować każdego numeru ale tylko ten z ciekawym tytułem. Kolejną alternatywą dla graczy są tytuły w modelu free to play. Jasne że to często żmudne budowanie postaci, badanie czołgu lub walka w grupie szympansów które dorwały się do broni palnej(bo tak często się czuję). Ale jest to alternatywa dla odważnych i wytrwałych która po jakimś czasie daje ci radość i rozpoznawalność np. gdy ktoś widzi cię w twoim czołgu i postanawia że jednak nie chce wchodzić ci w drogę.
Tym wpisem chcę tylko pokazać że istnieje dużo wiele ciekawych programów, gier które nie posiadają tak dobrego programu marketingowego jak produkty płatne często im nie ustępując i stanowiąc silną alternatywę dla produktów komercyjnych. Wybór zawsze należy do użytkownika. Ja jednak wolę grać fair bo chyba nikt nie chciał by się dowiedzieć po miesiącu pracy, że tym razem szef wypłaci wam 100 zł a nie 1000 zł. Bo np. cała partia wyprodukowanych przez was telewizorów została skradziona wraz z statkiem je transportującym.
Nic nie dzieje się bez przyczyny.