Google Domains dostępne dla testerów. Wersja beta usługi nie zachwyca

Pod koniec czerwca informowaliśmy, że Google testuje usługę rejestracji domen internetowych, która ma stanowić kolejny krok w powiększaniu władzy firmy w Internecie. Użytkownicy zapisani do testów właśnie zaczęli otrzymywać wiadomości e-mail z kodami do aktywacji konta. Czy Google Domains uda się osiągnąć sukces? Aby odpowiedzieć na to pytanie postanowiliśmy przyjrzeć się temu, co oferuje Google, a przy okazji nieco porównać te funkcje z konkurencyjnymi, popularnymi rozwiązaniami.

Google Domains dostępne dla testerów. Wersja beta usługi nie zachwyca
Redakcja

05.08.2014 | aktual.: 06.08.2014 07:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Póki co usługa opiera się na zaproszeniach i zgodnie z informacjami od Google, jest dostępna tylko w Stanach Zjednoczonych. Nie przeszkadza to jednak w sprawdzeniu jakie funkcje oferuje i jak wygląda jej cennik. Zaproszenia zostały rozesłane w formie wiadomości e-mail zawierającej klucz będący zaproszeniem. Po jego wprowadzeniu wita nas panel, który jest dosyć prosty, przypomina inne usługi korporacji stworzone z myślą o ograniczonej grupie odbiorców. Nawigacja z prawej strony pozwala na sprawdzenie aktualnie posiadanych domen, przeprowadzenie transferu, a także sprawdzenie informacji o płatnościach. Wyszukiwarka działa kontekstowo tj. nie wyszukuje już haseł w internecie, lecz sprawdza dostępność domen, jakimi jest zainteresowany użytkownik.

Obraz

Koszt rejestracji przykładowej domeny com to 12 dolarów plus podatek. Cena nie jest specjalnie atrakcyjna, taniej zarejestrujemy ją nawet w mniej znanych, rodzimych firmach. Z racji oferowania tylko domen globalnych, transfer do samego Google wypada dosyć kiepsko, bo o ile firma prezentuje kompleksowy poradnik jak należy go wykonać, o tyle przy transferze wymagane jest opłacenie domeny na kolejny rok z góry. Jest to jednakże sytuacja w pełni normalna i mająca miejsce u każdej firmy, która zajmuje się rejestrowaniem i utrzymywaniem domen. Domeny tego typu (com, org, biz, net, info) przy transferze są zawsze automatycznie przedłużane.

Niestety, jeżeli mimo to ktoś myśli o przeniesieniu do Google wszystkich swoich domen, także polskich czy europejskich, nie będzie mógł tego zrobić. Usługa oferuje tylko ograniczoną ilość domen najwyższego poziomu (TLD): bic, cc, center, com, company, email, gutu, info, net, org, photography, solutions, technology, tips, today oraz us. W porównaniu do innych popularnych rejestratorów lista ta przedstawia się dosyć skromnie, choć pamiętajmy, że to cały czas wersja beta. Google chwali się, że ukrycie danych osobowych w informacjach WHOIS domeny jest bezpłatne. Przyznajmy jednak, że to samo oferują konkurenci, więc nie mamy tutaj do czynienia z jakąkolwiek rewolucją.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Wraz z rejestracją domeny Google zachęca do skorzystania z łatwego przekierowywania poczty i samej domeny. Nie oferuje w ramach usługi żadnych, choćby niewielkich skrzynek pocztowych jak chociażby robiło to swego czasu OVH. Zamiast tego możliwe jest stworzenie do 100 aliasów i przekierowywanie poczty na inne, już istniejące skrzynki. Panel umożliwia również szybkie ustawienie przekierowywania domeny na zupełnie inny adres, oraz tworzenie subdomen. Jeżeli ktoś jest zainteresowany zaawansowanymi ustawieniami, nie będzie zawiedziony: możemy skonfigurować rekordy A, AAAA, CNAME, MX, NS, PTR, SOA, SPF, SRV oraz TXT, włącznie z czasami TTL, blokowaniem domeny i zmianą serwerów nazw jeżeli będziemy konfigurować strefę DNS na innym hoście. Zaletą jest integracja z usługami Google Apps, umożliwiająca szybkie powiązanie domeny z kontami firmowymi.

Google nie zaprezentowało niczego, co można by nazywać rewolucją, lub mocną konkurencją dla już istniejących usług. Konkurencji tacy jak OVH, 1and1, GoDaddy czy Namecheap oferują to samo, a nawet więcej za niższe ceny. Nieco dziwi taka polityka, bo choć marka firmy jest ogólnie znana i rozpoznawalna, o tyle przy większej ilości domen może to mieć znaczenie. Dodatkowo znajduje się ona w fazie testowej, jest zamknięta, co nie oznacza, że informacje nie zostaną przekazane zainteresowanym. Lepszym wyjściem byłyby promocje, dodatkowe wirusowe reklamowanie usługi, aby już teraz zdobywała popularność. Dlaczego tego nie ma? Nie wiemy, możemy jednak podejrzewać, że domeny będą początkowo tylko mało interesującym dodatkiem do całego królestwa, jakie zbudowało sobie Google.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (5)