Google na ławie oskarżonych: nawet 6 mld euro kary za praktyki monopolistyczne
Przyszłość Google w Unii Europejskiej rysuje się w ciemnychbarwach. Jak donosi Financial Times, trwające niemal pięć latśledztwo prowadzone przez unijne organy antymonopolowe miałopotwierdzić większość zarzutów, więc wyszukiwarkowy gigantzostał oficjalnie oskarżony o zakazane praktyki monopolistyczne.Nawet dla firmy tej wielkości wymierzona kara finansowa może byćbardzo bolesna – w grę wchodzi nawet 6 miliardów euro, tj. ok.10% rocznych przychodów.
15.04.2015 13:26
Decyzję w tej sprawie podjęła komisarz MargretheVestager po konsultacjach z przewodniczącym KomisjiEuropejskiej, Jean-Claude Junckerem. Pani komisarz dziś ma pojawićsię w Stanach Zjednoczonych na konferencji poświęconej walce zmonopolami, by tam formalnie przedstawić oskarżenie: Googlenaruszyło prawo, wykorzystując swoją wielkość i możliwości byodciągnąć internautów od usług konkurencji ku swoim własnymrozwiązaniom.
Być może gdyby wcześniej udało się wypracować jakiśkompromis w sprawie, do oskarżenia by nie doszło. Jednak przezniemal 5 lat śledztwa żadna z trzech prób porozumienia nieprzyniosła efektów, proponowane przez Google posunięcia byłyodrzucane przez rynkowych rywali. To jedna z większych porażekpoprzednika pani Vestager, komisarza Joaquína Almunii, któremu zaswojej kadencji udało się doprowadzić do nakłonieniaGoogle do ustępstw wobec swoich konkurentów – ale niezadowoliły one m.in. Microsoftu.
Znacznie lepiej Google poradziło sobie w Stanach Zjednoczonych,gdzie postępowanie antymonopolowe prowadzone przez FederalnąKomisję Handlu zakończyło się po 18 miesiącach bez wniesieniazarzutów. Nakazano jedynie firmie wprowadzenie pewnych drobnychpoprawek do jej praktyk rynkowych – amerykańscy regulatorzyuznali, że choć pewne praktyki biznesowe firmy z Mountain View mogąbyć wątpliwe w świetle prawa antymonopolowego, to jednakniekoniecznie prawo to naruszają. Oczywiście pozycja Google naamerykańskim rynku internetowym jest znacznie słabsza, niż narynku europejskim. To właśnie może być jednym z powodów, dlaktórych działania europejskich regulatorów doprowadziły doformalnego oskarżenia. Ioannis Lianos, ekspert w dziedzinie prawaantymonopolowego i konkurencji z University College w Londyniestwierdził, że Komisja Europejska po prostu już nie chce żadnychugód, chce oskarżenia, które pozwoli wymierzyć Google karę.
Taka kara byłaby rekordową w historii Unii: jak do tej porynajwięcej przyszło za praktyki monopolistyczne zapłacić w 2009roku Intelowi – 1,1 mld euro. Sporo zapłacił też Microsoft,łącznie w ciągu dziesięciu lat ok. 2,2 mld euro. Związana zradykalną lewicową duńską partią pani Vestager może zażądaćjednak nawet 6 mld euro, tj. 10% przychodów Google z ostatniegoroku.
Google przygotowuje się już od odpowiedzi. Serwis re/codeuzyskał dostęp do poufnegomemorandum w tej sprawie, rozesłanego do pracowników firmy.Określono w nim decyzję Komisji Europejskiej jako bardzorozczarowującą, przedstawiającargumenty na rzecz tezy, że pozycja Google w dziedzinieinternetowych zakupów czy podróży wcale nie jest tak silna (Amazoni eBay mają znacznie silniejszą pozycję niż Google Shopping).Autorzy memorandum przekonują, że konkurencyjne usługi są wzasięgu każdego internauty, rośnie popularność Binga, Yahoo,Quory, DuckDuckGo, nie mówiąc już o wykorzystywaniu cyfrowychasystentek Apple'a czy Microsoftu. Podkreślają też, że rośnieznaczenie mediów społecznościowych, takich jak Facebook i Twitter,z których ludzie czerpią podpowiedzi i informacje.
Na kwestiach związanych zwyszukiwarką ma się jednak nie skończyć. Google jest przekonane,że Komisja Europejska rozpocznie teraz formalnie podobne śledztwo wsprawie Androida. Firma jednak uważa, że ma silne argumenty naswoją obronę, przypomina, że Android doprowadził do obniżeniacen, jest dostępny dla każdego, można na nim też uruchomić nietylko usługi i aplikacje Google'a, ale też konkurencji. Co więcej,obecność Androida na rynku nie sprawiła, że zniknęły innesystemy mobilne – przykładowo Apple świetnie dziś sobie radzi narynku smartfonów.
Aktualizacja(godz. 12:00)
Komisarz Vestager w oficjalnymoświadczeniu poinformowała, że do Google została przesłana listazarzutów, na którą amerykańska firma ma odpowiedzieć w ciągu 10tygodni, w tym czasie może też żądać przesłuchania przedKomisją Europejską. Jeśli odrzuci postawione zarzuty, sprawaskończy się w sądzie. Vestager dodała, że jeśli stanowiskoKomisji zostanie potwierdzone, Google będzie musiało ponieśćprawne konsekwencje i zmienić sposób, w jaki prowadzi swój biznesw Europie. Wspomniała też o smartfonach i tabletach z Androidem,mówiąc, że ma nadzieję, że te rynki będą mogły swobodnie sięrozwijać bez naruszających konkurencyjność ograniczeńnarzucanych przez jakąkolwiek firmę.
Najbardziej z sytuacji wydająsię zadowoleni Niemcy, sądząc po reakcjach tamtejszej prasy. Szefwydawnictwa Axel Springer pochwalił nawet komisarz Vestager, uznającże jest ona bardziej zdeterminowana, szybsza i bardziej szczera niżjej poprzednik, pan Almunia. W niemieckich mediach podkreśla się,że osłabienie pozycji Google na europejskim rynku pomoże planomJean-Claude Junckera, pragnącego ożywić dynamikę cyfrowego rynkuw UE i wspierać działające na nim europejskie przedsiębiorstwa.Nie oznacza to jednak wojny handlowej z Ameryką, a wręcz przeciwnie– przewodniczący Komisji Europejskiej naciska na podpisanietraktatu o wolnym handlu z Waszyngtonem, a sama pani Vestagerzapewnia, że nie chce karać amerykańskim firm, a jedynie zapewnić,że nie będą one nadużywały swojej pozycji rynkowej.