HTC i Nokia — będzie wojna?
Zaprezentowane w ubiegłym tygodniu smartfony HTC nie mogły ujść uwadze Nokii. Kontrowersje budzi zwłaszcza model 8X, który do złudzenia przypomina Lumię 820. Finowie ponoć rozważają skierowanie sprawy do sądu i zablokowanie jego sprzedaży z tytułu naruszenia patentów. Czy słusznie?
Chciałoby się rzec, że ta zniewaga krwi wymaga. Jednak w przypadku Nokii sprawa nie jest tak prosta. W tym bowiem sporze główną rolę odegrać może Microsoft, któremu walka pomiędzy producentami jest wybitnie nie na rękę. Zarówno Nokia, jak i HTC są mu potrzebne do popularyzacji Windows Phone 8 i nawiązania walki z innymi systemami. Strata któregokolwiek sojusznika może się gigantowi z Redmond odbić czkawką, na którą firma nie może sobie pozwolić. WP jest stosunkowo młodym systemem (wersji Mobile nie liczę) i jego sytuacja nie wygląda tak kolorowo, jak telefony obu producentów. Dlatego wcale bym się nie zdziwił, gdyby ta sytuacja nie zakończyła się w sądzie, lecz na dywaniku u Steve’a Ballmera. „Pewne sprawy zostają w rodzinie”, jak mawiał mój dziadek.
Zresztą, takie rozwiązanie mogłoby być najbardziej korzystne. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której Nokia odstępuje od skierowania sprawy do sądu, a HTC w ramach rekompensaty zezwala Finom na wykorzystanie jednego ze swoich rozwiązań. Lumia z systemem Beats Audio? Czemu nie. W ten sposób obie firmy zachowałyby twarz i nie musiałyby uciekać się do technik znanych ze starć prawników Samsunga i Apple. Na dłuższą metę taka współpraca mogłaby przynieść więcej pożytku niż ciąganie się po sądach i zajadła walka o blokowanie konkurencji.
Niestety tam, gdzie chodzi o pieniądze, rozsądek często ma niewiele do powiedzenia…