Honor 6 – ośmiordzeniowe, stylowe monstrum

Huawei to marka, którą wielu użytkowników z pewnością kojarzy. Jak jest jednak z nazwą „Honor”, która stanowi obecnie odrębną grupę urządzeń sprzedawanych przez chińskie przedsiębiorstwo? Do naszej redakcji trafił niedawno najnowszy Honor 6, który pod względem tak parametrów, jak i sugerowanej ceny, ma być konkurentem dla innych wysokiej klasy smartfonów. Czy udało się stworzyć coś naprawdę wyróżniającego się, co jest w stanie podbić serca klientów? I tak i nie. Wszystko zależy od tego, co jest naszym priorytetem przy wyborze telefonu o sporych możliwościach. Zapraszamy do lektury.

Honor 6 – ośmiordzeniowe, stylowe monstrum
Redakcja

Otrzymany przez nas zestaw testowy był bardzo skromny. Producent do telefonu dołącza jedynie ładowarkę i kabelek USB. Brakuje przede wszystkim słuchawek. Oczywiście można wychodzić z założenia, że użytkownicy posiadają już zapewne swoje, dobre słuchawki, ale przecież wcale nie musi tak być – takie tłumaczenie staje się niestety coraz częstszym argumentem dla dodatkowych oszczędności, jakie uderzają w kupujących.

Solidna kopia iPhone'a?

Główna bryła smartfonu bezsprzecznie przypomina iPhone'a i może z nim zostać przez niewprawne oko pomylona. Jest on nieco kanciasty, ale dzięki zaokrąglonym rogom nie jest to wyczuwalne i nie przeszkadza. Sprzęt ze swoimi wymiarami wynoszącymi 139,6 × 69,7 × 7,5 mm można obecnie uznać za „średni”. Nie jest ani za duży, ani za mały. Niewielka grubość i waga wynosząca jedynie 130 gramów powodują, że po wzięciu do ręki wydaje się on nad wyraz lekki i wygodny. Nie odbija się to negatywnie na uczuciu solidności konstrukcji.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Z przodu, oprócz ekranu, znajdziemy jedynie głośnik do rozmów, przednią kamerę i zestaw czujników. Nie ma tu fizycznych przycisków, te są rysowane na ekranie w ramach interfejsu Androida – dla niektórych rozwiązanie to będzie zaletą, dla innych wadą. O ile lewa strona pozostała pusta, o tyle z prawej znajdują się przyciski głośności, włącznik, a także zaślepka skrywająca jedno gniazda microSIM i microSD. Jej umocowanie i sposób otwierania nie budzą zastrzeżeń. Wzornictwo jest całkiem ciekawe. Na boku mamy ramkę, która przechodzi do góry, oblewa złącze słuchawkowe, a następnie kończy się na drugim boku. Nie obejmuje ona dolnej części ze złączem microUSB.

Tył smartfonu jest bardzo ładny, ale za jego sprawą widać kolejne oszczędności, jakie poczynił Huawei. Jest on gładki, w górnej części zawiera główną kamerę 13 Mpix z diodą doświetlająca, w centrum logo marki Honor, a w dolnej części główny głośnik. Niestety mieniąca się powłoka nie była w stanie poradzić sobie z typowym użytkowaniem tj. przenoszeniem w kieszeni razem z np. kluczami. Sprzęt można bardzo szybko porysować i choć będą to ślady widoczne raczej tylko „pod światło”, trzeba to odnotować. Szkoda, że producent nie zdecydował na wykorzystanie lepszego materiału do wykonania tego elementu. Doliczmy do tego niesamowitą skłonność do zbierania odcisków. Niestety, wygląda to naprawdę świetnie, ale w praktyce w ogóle się nie sprawdza. Ogółem cała konstrukcja jest bardzo sztywna, nic nie skrzypi i leżący obok prywatny LG G2 mógł jedynie palić się ze wstydu.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Przepiękny wyświetlacz

Po włączeniu urządzenia uwagę zwraca na siebie jego wyświetlacz. Powiem krótko: jest według mnie fenomenalny. Huawei wyposażyło swój najnowszy model w 5-calowy ekran LCD IPS o rozdzielczości 1920 × 1080 pikseli. Choć nie wydaje się to niczym szczególnym, diabeł tkwi w szczegółach. Jakość obrazu stoi na bardzo wysokim poziomie, kolory są odpowiednio nasycone, nie zauważyłem ani nadmiernego ochłodzenia, ani zażółcenia bieli. Oczywiście ze względu na użyty typ ekranu czerń nie jest idealna, ale biorąc pod uwagę kolorystykę interfejsu i większości aplikacji nie stanowi to realnego problemu. Na plus mocno wyróżnia się jasność: ten wyświetlacz świeci wyjątkowo mocno, na maksymalnym poziomie nie będziemy mieli najmniejszych problemów z odczytaniem czegokolwiek nawet w słoneczny dzień. Dodatkową zaletą jest możliwość korzystania z tego ekranu także w rękawiczkach, najpierw jednak musimy uruchomić odpowiednią opcję w ustawieniach systemu. Multitouch nie zawodzi, obsługuje aż 10 punktów dotykowych jednocześnie.

Zastosowane szkło ochronne robi bardzo dobre wrażenie dotykowe. Wydaje się ponadto, że producent mógł zastosować tutaj powłokę oleofobową, bo powstawanie odcisków i tłustych śladów jest wyraźnie ograniczone. Jest ono także znacznie bardziej wytrzymalsze niż materiał z tyłu obudowy. Corning Gorilla Glass 3 powinno sprostać wielu wyzwaniom, a podczas całego testu nie udało się zarysować ekranu Honora. Jedyne, czego tutaj zabrakło, to możliwość wybudzenia telefonu za pomocą dwukrotnego dotknięcia ekranu. Funkcja, która zadebiutowała w LG G2 naprawdę uzależnia, a obecnie znajdziemy ją na wielu także znacznie tańszych od recenzowanego sprzętu urządzeniach.

Obraz

Funkcjonalna nakładka producenta

System jaki znajdziemy na tym urządzeniu to Android 4.4.2 i nakładka producenta EmotionUI (EMUI) w wersji 2.3. W przypadku chińskiego wariantu dostępna jest już aktualizacja do nowej edycji, klienci z innych części świata niestety muszą jeszcze poczekać. Trzeba zaznaczyć, że Huawei idzie własną drogą. W jego interfejsie nie zobaczymy założeń interfejsu Material Design, może poza białym tłem. Ikony, przyciski i wszelkie grafiki nie są płaskie ani kwadratowe. Wprost przeciwnie, nie brakuje tutaj krągłości, ani wypukłości. Przechodząc do listy aplikacji miałem wręcz wrażenie, że obcuję z nieco większą wersją Nokii N9, a dodam, że to bardzo dobre wrażenie. Szybko psuje je niepraktyczny program uruchamiający. Nie ma tutaj podziału na ekran główny z pulpitami i listę aplikacji. Wszystkie skróty są umieszczone na pulpitach. Choć mogą być układane w folderach, to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że całość jest jednym wielkim bałaganem. Być może sprawdza się to przy kilku aplikacjach na krzyż, dla bardziej zaawansowanego użytkownika będzie jednak zmorą i spowoduje problem z wyszukiwaniem interesującego nas programu.

Nakładka i oprogramowanie przygotowane przez producenta w wielu przypadkach okazują się nad wyraz użyteczne, przynajmniej dla nieco bardziej zaawansowanego użytkownika (nie licząc wspomnianego już launchera). W systemie znajdziemy np. moduł zapory sieciowej pozwalający na określenie, jakie aplikacje mogą korzystać tak z łączności Wi-Fi jak z transmisji komórkowej. Inne z ustawień zaprowadziły porządek w naszych powiadomieniach. Dzięki nim możemy bowiem całkowicie zablokować powiadomienia z dowolnej aplikacji. Przy pierwszym powiadomieniu z danej aplikacji zawsze jest dodatkowo wyświetlane okno wyboru, nie ma więc konieczności przeszukiwania ustawień każdej aplikacji z osobna. Ponarzekać można jednak na rozwijaną z góry belkę. Jej rozwinięcie z prawej strony powoduje pokazanie skrótów… o ile można tak określić aż 15 różnych ikon. Niestety nie jesteśmy w stanie ich spersonalizować, jedynie zmienić kolejność, całość pozostaje więc skrajnie nieczytelna. Co więcej, skróty da się rozwinąć jeszcze bardziej, wtedy do dyspozycji jest ponad 20 różnych przełączników. Jaki diabeł to wymyślił i co nim kierowało – nie wiadomo.

Obraz

Jeżeli zajdzie potrzeba, w dowolnym momencie możemy przełączyć ekran główny w tryb prosty. Zamienia on smartfon w telefon, w jakiś sposób przypomina też Windows Phone: wielkie kafelki odpowiadające np. dialerowi, aplikacji do wiadomości, kontaktom czy galerii, a także bardzo uproszczone ustawienia. Opcja taka może być dobrym rozwiązaniem dla seniorów i osób, które mają pewne problemy z adaptacją rozbudowanej wersji Androida. Inna przydatna opcja to tryb „nie przeszkadzać”. Po jego aktywacji wyciszane są wszystkie powiadomienia za wyjątkiem telefonów od wybranych przez na upoważnionych kontaktów. Co prawda funkcja „ciche godziny” występująca w niektórych modyfikacjach Androida jest bardziej rozbudowana, ale miło, że producent wyposażył swoją nakładkę w coś takiego.

[break]Bardzo spodobała mi się funkcja przycisku wiszącego. Jest to dokowana z boku ekranu ikonka, której naciśnięcie rozwija koło z przydatnymi funkcjami i przyciskami nawigacyjnymi. Z jego poziomu możemy wykonać akcję cofania, przejść do ekranu startowego, zablokować urządzenie, wyczyścić pamięć operacyjną, a także uruchomić niektóre aplikacje jak np. klienta SMS, w formie osobnych okienek. Przypomina to nieco opcję szybkiego sterowania (oznaczaną również jako Pie), którą znajdziemy też we wbudowanej przeglądarce internetowej.

Obraz

Dołączone do systemu aplikacje są całkiem przydatne – galeria potrafi rozpoznawać twarze, menadżer telefonu umożliwia szybkie zarządzanie najważniejszymi funkcjami, a menadżer plików nie tylko kategoryzuje pliki, ale również pozwala na ich przypinanie do ekranu czy kompresowanie. W folderze narzędzia znajdują się z kolei nieco nietypowe aplikacje np. lustro (odwraca obraz z kamery) czy lupa powiększająca obraz z głównego aparatu. Jet tu także radio FM (niestety nie działa bez słuchawek, których nie ma w zestawie), a także prosty notatnik i kilka gier preinstalowanych przez producenta. Producent postanowił ponadto zainstalować sporo aplikacji od Google: Gmaila, Google+, Chrome, dysk Google, Filmy, Książki, Kiosk, Mapy, Wyszukiwarkę, YouTube i Muzykę.

Niestety urządzenie ma pewne problemy ze stabilnym działaniem. Objawia się to okresowymi (acz bardzo rzadkimi) samoczynnymi restartami, a także nagłym niedziałaniem niektórych z aplikacji – zupełnie bez powodu potrafi przestać działać np. przeglądarka Google Chrome czy aplikacja galerii systemowej. Wydaje się więc, że problem dotyczy nie tylko aplikacji systemowych, ale w zasadzie wszystkich zainstalowanych. Problem da się rozwiązać ponownym uruchomieniem urządzenia, nie jest on nad wyraz istotny, ale w sprzęcie za tę cenę nie powinno dochodzić do tego rodzaju ekscesów.

Niestety, brakuje NFC

Jako telefon, urządzenie to sprawdza się bardzo dobrze. Nie napotkałem na żadne problemy związane ze zrozumieniem odbiorcy, nie było również problemów ze zrozumieniem mnie. Zaletą Honora jest wsparcie dla standardu 4G FDD-LTE, niestety w Polsce na niewiele to się zda ze względu na to, że operatorzy i tak raczej nie oferują prawdziwego LTE. Pod względem łączności jest nieźle: Wi-Fi w standardzie 802.11b/g/n, Bluetooth 4.0 i zestaw czujników (żyroskop, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy i czujnik światła) to w zasadzie standard w tej półce cenowej. Niemiłą wiadomością jest brak NFC. Ten moduł został zarezerwowany dla modelu, który nie jest dostępny w Europie… No właśnie, w Chinach możemy nabyć Honor 6 w wersji z dualSIM, a także aż 32 GB pamięci wewnętrznej. Szkoda, że nie jest on sprzedawany także w naszej części świata.

Obraz

Kilka razy zdarzyło się, iż szybkość transmisji Wi-Fi była bardzo niska, zaledwie na poziomie około 0,2 Mbit/s, pomimo że inne urządzenia mogły wymieniać dane kilkunastokrotnie szybciej. Zdarza się to jednak bardzo rzadko, w wielkości wypadków transfer jest bardzo wysoki i stabilny. Co więcej, zasięg Wi-Fi jest nieco lepszy niż ten, jaki oferuje sporo innych urządzeń.

Główny głośnik jest na tyle mocny i wyrazisty, że sprawdzi się dobrze nawet w rękach fanów organizowania przypadkowych imprez np. w komunikacji miejskiej. Jak już wspomniałem, razem ze sprzętem niestety nie otrzymujemy żadnych słuchawek i w związku z tym był on testowany na słuchawkach dobrej jakości innego producenta. Zastosowany w Honorze przetwornik dźwięku dobrze spełnia swoje zadanie, muzyka różnego typu brzmiała świetnie i nie spotkałem się z jakimkolwiek sztucznym spłaszczaniem pewnych częstotliwości.

Wydajność najwyższych lotów

Całość jest napędzana dosyć nietypowym procesorem Kirin 920, stworzonym przez firmę HiSilicon. SoC jest wykonany w procesie 28 nm i składa się z ośmiu rdzeni: czterech wydajnych Cortexów-A15 o taktowaniu 1,7 GHz i czterech działających w spoczynku i przy niewielkim obciążeniu Cortexów-A7 taktowanych zegarem 1,3 GHz. Co istotne, układ korzysta z Heterogeneous Multi Processing (HMP), dzięki czemu w razie potrzeby pracować mogą wszystkie rdzenie, nie jest to więc „fałszywy ośmiordzeniowiec”, jakich na rynku nie brakuje. Za grafikę odpowiada układ Mali-T628 MP4, a całości dopełniają aż 3 GB RAM-u. Wariant przez nas przetestowany był ponadto wyposażony w 16 GB pamięci wewnętrznej i gniazdo na karty microSD o maksymalnej pojemności 64 GB. Miejsca z całą pewnością nie będzie więc brakować.

Obraz

Jak to wszystko spisuje się w praktyce? Cóż, byliśmy pełni obaw, bo przecież konstrukcja jest czymś innym, niż Snapdragony, MediaTeki czy Atomy, do których można było się przyzwyczaić. Wyniki testów syntetycznych pokazały, że nie było się o co martwić: Honor 6 wypada w nich rewelacyjnie, niejednokrotnie osiągając najlepsze wyniki spośród wszystkich urządzeń. Wspomnieć wystarczy choćby o ponad 40700 punktach uzyskanych w teście AnTuTu 5. Oczywiście testy to nie wszystko, nie zawsze pokazują one, jak sprzęt zachowuje się w praktyce. Na szczęście tutaj wszystko się potwierdza: całość działa świetnie, nakładka producenta nie stanowi najmniejszego problemu, podobnie jak jakiekolwiek, nawet bardzo zaawansowane graficznie gry. Duża ilość pamięci RAM pozwala z kolei na zupełne nieprzejmowanie się cyklem życia aktywnych aplikacji – zanim jakakolwiek zostanie przez system zamknięta w celu zwolnienia pamięci, zdążymy o niej zapomnieć.

Dobra bateria i funkcje oszczędzania energii

Jeżeli chodzi o czas prac na baterii, to choć bywa różnie, ogólnie jest nieźle. Akumulatorek jest niewymienny, ale ma aż 3100 mAh, co przy tej wielkości ekranu jest wartością bardzo przyzwoitą. Podczas normalnego wykorzystania telefon ładowałem co dwa dni i choć na urządzeniach mobilnych raczej nie gram, to poziom jasności był najczęściej ustawiony na wysoki, co powinno w jakiś sposób zwiększać zużycie. Producent przygotował dla nas dodatkowe opcje, dzięki którym możemy nieco wydłużyć czas pracy bez ładowania. W ustawieniach akumulatora znajdziemy trzy plany zasilania do wyboru. Pierwszy jest nastawiony na zapewnienie maksymalnej wydajności, drugi oszczędzający energię, a trzeci tzw. inteligentny, który sam dopasowuje pracę urządzenia do zachowania użytkownika. Dostępny jest także tryb oszczędzania włączany tylko gdy poziom akumulatora osiągnie odpowiednio niski poziom.

Obraz

Inna ciekawa funkcja to oszczędzanie energii przez ekran – według producenta może ono wydłużyć pracę aż o 20%, skutkuje jednak pogorszeniem jakości obrazu. Po jego włączeniu następuje ponowne uruchomienie urządzenia i… faktycznie, obraz nie wygląda już tak dobrze: tekst wydaje się nieco mniej czytelny, kolory nie są aż tak kontrastowe, a biel odstaje od wzorca. Dla osób ceniących sobie długi czas pracy może to być jednak dobre rozwiązanie. Docenią one także dodatkowe ustawienia odpowiadające za aplikacje chronione – tylko wybrane przez użytkownika mogą działać w tle po wyłączeniu ekranu. Co więcej, system wyraźnie zaznacza, że dany program konsumuje duże energii i nie zaleca prowadzenia wobec niego liberalnej polityki.

Matryca Sony pokazuje pazurki

Aparat był kolejną niewiadomą. Co prawda matryca 13 Mpix Sony Exmor IMX 214, f/2.0 wróżyła całkiem dobrze, ale sam znaczek japońskiego producenta nie oznacza jeszcze pełnego sukcesu. Na nieszczęście nastąpiło ostatnio załamanie pogody, więc nie mogliśmy przetestować go w takich warunkach naturalnego oświetlenia, z jakimi przyszło się mierzyć konkurentom. Mimo wszystko wypadł on całkiem dobrze, pozwalając uwiecznić m.in. Dąb Chrobry, niestety już po ostatnim podpaleniu, jakie miało niedawno miejsce. Zdjęcia wykonane przy pomocy smartfonu Honor 6 są więcej niż przyzwoite, a przy zastosowaniu lampy doświetlającej możemy liczyć na sporo detali.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Przednia kamera robi znacznie gorsze wrażenie. Niestety tam ilość detali jest niewielka, a obraz pozostawia wiele do życzenia. Do selfie się nie nadaje. Aplikacja do obsługi aparatu jest bardzo prosta i intuicyjna. Z górnej belki wybieramy opcje jak np. tryb fotografowania (normalny, inteligentny, panorama, HDR, filtry czy upiększanie), sterujemy lampą doświetlającą, a także wybieramy opcje zaawansowane. Obsługuje on oczywiście geolokalizację, umożliwia również wybór czułości ISO, balansu bieli i retuszowanie zdjęć jeszcze na telefonie. Dodajmy do tego możliwość nagrywania filmów w jakości Full HD 1080p z dźwiękiem stereo.

Honor vs konkurencja

Czy wydzielenie osobnej marki dla tego typu urządzeń było dobrym rozwiązaniem? Honor 6 na pewno nie jest złym sprzętem – świetnie leży w dłoni zapewnia duży zapas wydajności, a jego ekran po prostu zwala z nóg. Urządzenie prezentuje się nad wyraz dobrze, choć ma też swoje wady. Tył mógłby być lepiej wykonany, konieczne jest stosowanie folii ochronnej. W zestawie nie ma również słuchawek, co przy tej cenie wydaje się mało zabawnym żartem. Właśnie… cena jest tu kluczowa. Za taką, lub nawet mniejszą kwotę spokojnie kupimy już ubiegłoroczne flagowce od LG, Sony, Samsunga czy HTC. Dla wielu osób będą one bardzo dobrym wyborem, z lepszym wsparciem technicznym. Szkoda, że na rynek europejski nie wprowadzono wersji dualSIM. Byłby to zdecydowanie lepszy wybór.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)