Blog (76)
Komentarze (1.5k)
Recenzje (3)
@Jaahquubel_Deyna i Światowy Dzień Książki

Deyna i Światowy Dzień Książki

06.06.2012 19:42

Redaktor Dariusz Rosiak napisał przed miesiącem w "Uważam, Rze" artykuł pt. Piłkarz bez logarytmu. Artykuł dotyczy książki pt. "Deyna" i jej bohatera, napisanej przez red. Stefana Szczepłka, wydanej przez Marginesy. Co w tym artykule możemy przeczytać? Ano:

W grze Deyny nie było nic przewidywalnego, jak np. u Messiego czy Ronaldo. Z Deyny nie da się zrobić gry komputerowej, nie ma takiego logarytmu. Grał inaczej, strzelał inaczej, podawał inaczej, ruszał się inaczej niż wszyscy.

Logarytmu!?!

Ludzie! Algorytmu!!! Można się przejęzyczyć, ale napisać tak to się chyba już nie powinno. No i korekta nie powinna była tego przepuścić. Ale w tym wpisie nie chodzi mi o pastwienie się nad red. Rosiakiem. Pomyłka z logarytmem jest tylko pretekstem do spojrzenia gdzie indziej. Chodzi mi o ogólną tendencję w naszym życiu społecznym - a przynajmniej medialnym.

A co ma do tego Światowy Dzień Książki?

Co roku przy okazji Światowego Dnia Książki właśnie (przy innych okazjach może też, ale ŚDK był dość niedawno), w mediach słyszymy narzekania na to, że statystyczny Polak książek nie czyta. Więcej, że Polak wysoko kształcony książek nie czyta. Że Polak-przedsiębiorca książek nie czyta. Że elita narodu książek nie czyta.

[dygresja]Przy okazji powiem, że wolę nie czytać książek, ale czytać blogi i czasopisma oraz oglądać w telewizji programy poszerzające horyzonty, niż czytać jakieś bezmyślne grafomańskie czytadła. Choć wolałbym mieć czas i na blogi, i na czasopisma, i na dobre książki i na dobrą telewizję. A to medialne biadolenie idzie na ilość, nie na jakość, czy tym bardziej na efekt czytania książek - poszerzanie horyzontów.[/dygresja]

A ileż to razy osoby publiczne (zwłaszcza dziennikarze) przyznawały się do tego, że w szkole najbardziej bały się matematyki? Że z matematyki nic nie umiały? Że podziwiają abiturientów przystępujących do egzaminu z matematyki na poziomie rozszerzonym?

To jak to jest, książki trzeba czytać, choćby byle jakie, ale liczyć i myśleć abstrakcyjnie to już nie trzeba umieć? Czy nieumiejętnością rozwiązywania zadań z matematyki wypada się chwalić publicznie? Czy nieznajomość zasad logiki wiąże się z przynależnością do jakiejś lepszej kategorii ludzi?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)