Linux nie zdał egzaminu? Monachium może wrócić do Windows
Ile to już razy informatycy z Monachium chwalili się powodzeniemjednej z największych na świecie migracji z Windows/Office naLinuksa/OpenOffice.org – a my w oparciu o ich słowa publikowaliśmykolejne teksty poświęcone korzyściom finansowym, technicznym ispołecznym, jakie przynosi przejście na wolne oprogramowanie. SzefSUSE Linuksa, Richard Seibt porównywał znaczenie tej migracji wświecie IT do znaczenia upadku Muru Berlińskiego w świeciewielkiej polityki. Najwyraźniej jednak sytuacja jest znacznie mniejróżowa. Niebawem stolica Bawarii z powrotem może wrócić wobjęcia Microsoftu, zadając tym samym ogromny cios analogicznyminicjatywom na całym świecie.
Andreas Glas z Süddeutsche Zeitung przedstawia w swoim artykuleobraz daleki od tego, który wyczytać można było z przygotowanegoprzez urząd miejski Monachium raportu,mówiącego o zaoszczędzeniu ponad 10 mln euro, ułatwieniu życiapracownikom helpdesku i efektywniejszym wykorzystaniu posiadanychzasobów sprzętowych. Porzucając Windows na rzecz własnejdystrybucji Linuksa o nazwie LiMux, Monachium miało uzyskaćujednoliconą, niezawodną infrastrukturę informatyczną, zrozumiałądla pracowników magistratu i łatwą w zarządzaniu przez miejskichinformatyków.
Teraz jednak Joseph Schmid, drugi burmistrz Monachium (miasto toma dwóch burmistrzów, z których jeden jest wybierany w wyborachpowszechnych, drugi zaś zostaje wybrany przez Radę Miasta), chceprzyjrzeć się tym oszczędnościom bliżej. Jak twierdzi, zewszystkich wydziałów magistratu dobiegają go bowiem skargi o tym,jak fatalnie się na Linuksie pracuje, ciągle też słychać otrudnościach, jakie wiążą się ze znalezieniem zamienników dlaoprogramowania znanego z Windows. On sam przyznaje, że musiałczekać tygodniami, aż jego służbowy smartfon zostanie poprawnieskonfigurowany z linuksowym serwerem poczty elektronicznej, narzekateż na brak jednolitej aplikacji do zarządzania e-mailami,kontaktami i kalendarzami.
Za inicjatywą Schmida efektom migracji przyjrzeć się ma więcteraz niezależny panel ekspertów – i jak podkreśla Schmid, jeślizalecą oni powrót na Windows, to on zrobi wszystko, by tak sięwłaśnie stało. Burmistrz uważa bowiem, że cała decyzja oporzuceniu oprogramowania Microsoftu była umotywowana politycznie –chodziło o pokazanie monopoliście, gdzie są granice. Sytuacja niejest jednak taka prosta – *kiedy cały świat pracuje nastandardowym oprogramowaniu, to jest ważne by korzystać z tegosamego oprogramowania. Mamy wrażenie, że Linux jest bardzokosztowny, gdyż trzeba na niego samemu bardzo dużo zaprogramować –*stwierdził Schmid.
I faktycznie opinia ta nie jestbez pokrycia. Szeroko krytykowany raport HP (napisany jakoby nazamówienie Microsoftu) dowodził, że migracja na wolneoprogramowanie kosztowała budżet miasta o wiele więcej, niżkosztowałoby przejście na aktualną wersję Windows. Już zaś poprzejściu na LiMuksa okazało się, że nie tylko monachijscyinformatycy nie bardzo wiedzą, jak system ten rozwijać wewspółpracy ze społecznościami Open Source, ale też nie bardzoradzą sobie z jego aktualizowaniem na własnym podwórku, wskutekczego urzędnicy pracują na raczej przestarzałych wersjachoprogramowania. Na większości stanowisk roboczych wciąż mamyLiMuksa 4.0, bazującego na Ubuntu 10.04 Lucid Lynx, dla któregowsparcie zakończy się w przyszłym roku, z autorsko przerobionymdesktopem KDE 3.5. W maju 2013 obiecywano rychłą aktualizację donowej wersji LiMuksa, bazujacej na Ubuntu 12.04 LTS z desktopem KDE4.8 i LibreOffice 4.0, ale do tej pory nie udało jej się dokończyć.
Sam Microsoft nie chce specjalniekomentować sprawy. Rzecznik firmy (której niemiecka siedziba mieścisię akurat w Monachium), twierdzi, że pogodzono się już z porzuceniemWindows i Office przez władze miasta… ale jeśli coś miałoby sięw tej kwestii zmienić, to Microsoft jest chętny i gotowy do rozmów.