Marzenia się spełniają: od zabawy klockami Lego po muzeum konsol i gier
Przez jakiś czas głośno było o tym, że we Wrocławiu grupka maniaków starych gier ma pomysł stworzyć coś na kształt muzeum, w którym owe eksponaty znalazłyby swoje miejsce, a każdy zainteresowany mógłby zaznajomić się z ich historią. Ruszyła zbiórka na stronie crowdfundingowej, dużo się mówiło o miejscu i planach… i na samych słowach się skończyło. Funduszy nie udało się w całości zebrać, a przyszłość muzeum stanęła pod znakiem zapytania. Czy to oznacza że nie da się stworzyć takiego miejsca? Czy jest to tak duże wyzwanie?
03.10.2015 | aktual.: 04.10.2015 13:52
Otóż, jak się okazuje, nie jest to zadanie aż tak trudne, na jakie wygląda. 6 stycznia 2015 roku w Karpaczu otwarte zostało Prywatne Muzeum Techniki i Budowli z Klocków Lego. Jego pomysłodawca, Bartosz Lewaszkiewicz, od dziecka interesował się znanym plastikowym budulcem i doszedł do wniosku, że chce podzielić się swoją pasją i otworzyć świat Lego dla każdego odwiedzającego. Około 4 lata temu postanowił wraz z rodziną i przyjaciółmi otworzyć taki punkt w Karpaczu, z tą różnicą, że eksponaty nie będą jedynie stojącymi, raz wybudowanymi obiektami, lecz odznaczać się będą interaktywnością, by zwiedzający mogli robić coś więcej, niż tylko oglądać klocki przez szybę.
W większości obiektów zastosowano specjalne mechanizmy, które wprawiają klocki w ruch, gdy użyjemy stosownego joysticka lub guzika. Spotkamy się tutaj z mnogością serii – tych starszych jak i tych znanych nowemu pokoleniu budowniczych. Nie zabraknie Gwiezdnych Wojen, serii City, Atlantis, Miners, Quest, Kingdoms czy Lego Technics dla tych bardziej zapalonych konstruktorów oraz wiele innych. Prócz znanych schematów, zarządzający Muzeum skorzystali również z tych unikatowych na stronie zrzeszających fanów Lego, tak je przygotowując i przerabiając, by wiele z ich elementów można było wprawić w ruch.
W muzeum trafimy na bardzo rzadkie modele ptaków z limitowanej serii Lego Ideas lub wyspecjalizowane ciężarówki do zadań specjalnych. Nie zabraknie też wielkogabarytowych modeli statków kosmicznych lub dodatkowo podświetlanych budynków. Całość znajduje się na dwóch kondygnacjach, a właściciele starają się wciąż dodawać coś nowego by wyjść naprzeciw zainteresowaniom zwiedzających.
Tuż za ścianą muzealnego sklepiku z klockami znajduje się pomieszczenie, w którym pan Bartosz umiejscowił konsolę Nitendo SNES, na której możemy zagrać w znanego hydraulika – Super Mario. Konsola miała robić za tło scenerii jednego poziomu wraz ze znanymi postaciami z gry. Skutki umiejscowienia jej przerosły samego właściciela – okazało się, iż zainteresowanie było tak duże, że po tytuł sięgały nie tyle dzieci, co dorośli. Wtedy nadeszła kolejna myśl.
Skoro ludzie tak chętnie sięgają po znane tytuły, w które większość z nich zagrywała się w czasach młodości, to czemu nie dać możliwości zagrania w nie jeszcze raz? Za namową znajomego, który również podzielał ten pomysł, pan Bartosz z pomocą rodziny i przyjaciół otworzył kolejną atrakcję: specjalne Muzeum, w którym będziemy mogli, podobnie jak w tym z Lego, mieć pewną interakcję ze znanymi sprzętami oraz klasykami z gatunków gier.
Stało się to, co wciąż Wrocławianom przychodzi z tak wielkim trudem. 27 czerwca otwarte zostało Prywatne Muzeum Konsol i Gier Video w Karpaczu w którym znajduje się kilkadziesiąt konsol umiejscowionych w 105 ekspozytorach. Samych konsol przybywa z tygodnia na tydzień, a na dzień dzisiejszy muzeum posiada 11 czynnych stanowisk. Istnieje duża szansa, iż do końca miesiąca będzie ich 14. Warto wspomnieć, że każda przedstawiona w muzeum konsola działa, a osoby zarządzające muzeum będą się starać, by każdą z nich uruchomić i oddać pady w ręce zainteresowanych zwiedzających.
W muzeum w Karpaczu znajdziemy przede wszystkim rózne konsole stacjonarne, ale nie zabraknie też tych przenośnych typu „Ruskie Jajeczka” firmy Elektronika. Najstarsza z konsol pochodzi z 1975 roku, a mam na myśli Philips Tele-Spiel.
Kolejną wartą uwagi perełką w zbiorze jest konsola Famicom, którą udało się sprowadzić z Japonii wraz z Japońską wersją gry Mario oraz z pełnym oprzyrządowaniem, które zwykle było sprzedawane tylko w limitowanych edycjach.
Wiele z konsol wciąż możemy zobaczyć za szybą, ale za jakiś czas uzyskamy dostęp do znacznej większości, co podkreślają właściciele muzeum. Wiele z tych urządzeń należy do prywatnych zbiorów, choć znajdziemy i takie, które zostały zdobyte w pocie czoła, niejednokrotnie poza granicami kraju. Całość kolekcji na dzień dzisiejszy zajmuje powierzchnię jednego piętra budynku. Możemy bliżej zapoznać się z wieloma konsolami i zagrać na nich w znane tytuły ze świata gier.
Prócz nich w specjalnych szafkach zawieszonych na ścianach znajdują się pozostałe konsole w stanie bardzo dobrym lub wręcz idealnym, z krótką notką o historii obok. Znajdziemy tutaj wiele konsol sterowanych padami, jak również dedykowanymi pistoletami (NES, SNES, Amstrad, Commodore) czy potencjometrami np. do gry Pong. Sam do końca nie mogłem objąć ogromu obejrzanych konsol.
Każdy z produktów ma swoją wyjątkową historię, która obfitowała w nadzwyczajne wzloty lub opowiadała, jak bolesny może czekać ją upadek, jeśli producent podpadnie innej firmie. Tak było w przypadku rodzimej konsoli Ameprod TVG10 stworzonej na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zeszłego stulecia.
Prócz wspomnianego wcześniej Ponga, który jest oczkiem w głowie pana Bartosza, dużym zainteresowaniem cieszy się Contra na Pegasusa czy Super Mario Kart na konsole Nitendo. Do smaczków należy zaliczyć model konsoli stworzonej specjalnie do gry w szachy.
Podobnie jak w Muzeum Lego, tutaj również stawia się dostępność sprzętu na pierwszym miejscu. Pracownicy muzeum tak przygotowali wiele stanowisk, by urządzenia sterujące wychodziły z gablot z konsolami, a obraz wyświetlany był na pobliskim telewizorze – oczywiście kineskopowym. Na niektórych stanowiskach możemy spotkać się z dodatkowymi przyciskami na blacie, na którym znajduje się ekran. Odpowiadają one głównie za przełączanie się między tytułami lub powodują ponowne uruchomienie gry, tak by każdy mógł rozpoczynać swoją rozgrywke od początku, a nie korzystać z ostatniego zapisu wcześniejszego gracza, co nieraz powodowało spadek przyjemności z zabawy.
Biorąc pod uwagę fakt, iż znajdziemy tutaj masę zabytkowych sprzętów, grzechem byłoby nie zapytać o ich serwis lub przewidzianą naprawę. Jak się okazało, sam pomysłodawca i jego przyjaciele mają w małym paluszku elektronikę, którą ukończyli na studiach. Biorąc pod uwagę konspekty oraz wielkość elementów produkowanych w tamtych czasach, metoda prób i błędów rozwiązywała niejeden problem. Co prawda nie na każdy sprzęt takie działanie ma pozytywny efekt, więc zdarzają się sytuacje, w których niestety niezbędne okazuje się poszukiwanie zamiennika lub identycznej, działającej konsoli. Biorąc pod uwagę umiejętności i zapał entuzjastów, możliwe że niedługo w Karpaczu otworzą także ogólnoświatowy punkt regeneracji starych konsol ;-)
Przyszłość tego projektu widzę bardzo kolorowo. Jako wielki fan klocków Lego i wciąż czynny gracz komputerowy, z ogromnym entuzjazmem będę przyglądał się rozwojowi tych muzeów. Moim zdaniem mają one wielki potencjał. Oba reprezentują wspaniałą koncepcję by wyjść naprzeciw zwiedzającym – dać im poczuć, zagrać i pobawić się wystawionymi eksponatami. W muzeum nie muszą być tylko takie rzeczy, które mają wciąż znajdować się za szybą w totalnym bezruchu. Lego mają być raz po razie składane i rozkładane, by wciąż rozwijać kreatywność budującego. Zasada ta nie kończy się tylko na dziecku, gdyż rodzice też mają ochotę się nimi bawić.
Podobnie jest ze starymi grami. Wiele ostatnio się słyszy o tym, że gry są pełne przemocy i niczego nie uczą. Wystarczy cofnąć się do klasycznych tytułów, gdzie wydajność procesora czy szata graficzna ustępowały miejsca grywalnośći i świetnie skonstruowanej fabule na liście priorytetów. Wizyta w tym miejscu dostarczy wiele rozrywki małym i dużym. W końcu każdy dorosły wciąż ma duszę dziecka.
Każdego zainteresowanego zachęcam do wycieczki do Karpacza na ulicę Mickiewicza 11 (za tunelem), gdzie obok siebie znajdują się dwa muzea. Zachęcam też do odwiedzania ich stron internetowych (muzeumklocków.pl i muzeumgier.karpacz.pl), gdzie można przeczytać o aktualnościach, wstawionych nowościach oraz wszelkich ciekawostkach.