Maxthon for Linux: najlepsza przeglądarka dostępna dla „pingwina”?
Niejeden użytkownik Linuksa z goryczą przyjął decyzję Opery oniewydawaniu kolejnych wersji tej przeglądarki na jego ulubionysystem i ograniczeniu się wyłącznie do wersji na Windows i OS-a X.W ten sposób Linuksowi zostały tylko dwie „duże” przeglądarki– Firefox i Chrome. Choć norweski producent nigdy oficjalnie niezadeklarował porzucenia prac nad linuksową wersją, to przecieki zfirmy nie pozostawiały złudzeń: zarząd Opery nie interesuje siępingwinami. Pingwinami interesują się za to Chińczycy. Pełnąlinuksową wersję swojej flagowej przeglądarki wydał właśnieMaxthon.
Maxthon Cloud Browser to przeglądarka dobrze dziś znanaużytkownikom Windows, OS-a X, Androida i iOS-a. Jej korzenie sięgająjednak programu stworzonego tylko dla Windows projektuMyIE, niezależnej przeróbki Internet Explorera, którazadebiutowała w Sieci w 1999 roku. Na „Maxthon” przeglądarka tazmieniła nazwę w 2003 roku (a były to czasy Internet Explorera 6 ipierwszych kompilacji przeglądarki Mozilli), przynosząc tak bogatąliczbę funkcjonalności, że „goły” IE6 wyglądał przy niejjak relikt z poprzedniego stulecia. Program szybko zdobył wielkąpopularność w Azji.
Ważnym krokiem w rozwoju Maxthona było zastąpienie w wersji 3,wydanej w 2010 roku, zapożyczonego z Internet Explorera silnikaTrident znacznie wówczas wydajniejszym i bardziej zgodnym zestandardami WebKitem. Trident pozostał jako sposób na zachowaniekompatybilności ze stronami pisanymi z myślą o IE. Decyzja ozmianie pozwoliła na stworzenie wersji przeglądarki dla innychOS-ów – i w ten sposób Maxthon stał się ostateczniemultiplatformową webkitową przeglądarką, której autorzypostawili przede wszystkim na rozwój interfejsu użytkownika i usługpowiązanych.
Linuksowa społeczność od ponad dwóch lat prosiła o wydanieMaxthona na ten wolny system operacyjny – i w końcu wyprosiła.Wersja alfa na „pingwina” pojawiła się w listopadziezeszłego roku, beta zadebiutowała w styczniu, a pierwsza stabilnawersja, oznaczona numerem 1.0.0.1, dostępna jest już teraz. Należyprzyznać, że producent przygotował się do wydania należycie: wzależności od potrzeb pobraćmożemy wersje 32- i 64-bitowe, dostępne w paczkach .rpm, .deb i.tar.gz.
Przeglądarka korzysta ze zoptymalizowanego przez chińskichprogramistów silnika renderującego WebKit (nie zdecydowano sięsięgnąć po google'owego forka Blink), połączonego ze znanym zChrome silnikiem skryptowym V8. Użytkownik zauważy przede wszystkimelegancki interfejs (w pewnym stopniu przypominający Chrome, aletrudno nazwać go zwykłą kalką), oraz cały zbiór przydatnych naco dzień funkcjonalności.
Maxthon Passport to konto w chmurze, pozwalające naprzechowywanie tam zakładek, ciasteczek, historii czy ustawieńprzeglądarki i synchronizowanie ich ze wszystkimi urządzeniami, naktórych działają inne instancje Maxthona. Warto podkreślić, żenie jest to kopia rozwiązania Google – Maxthon dysponował tymmechanizmem w czasach, gdy o Chrome nikt jeszcze nie śnił.Przeglądarka zapewnia też wygodne zarządzanie kartami, włączniez przywracaniem ostatnio zamkniętych, obsługę gestów myszy iszyfrowanie danych dla automatycznie wypełnianych formularzy.
Co najciekawsze, bez problemu można rozszerzać możliwościMaxthona korzystając ze sklepu Chrome Web Store – działawiększość najpopularniejszych rozszerzeń dla google'owejprzeglądarki, nie trzeba tu niczego przerabiać, jak to jest wwypadku Opery. Działają też aplikacje Chrome, nawet te pisane podNative Clienta, jak i aplikacje flashowe. Najwyraźniej Chińczycyniespecjalnie przejmują się kwestiami licencyjnymi – przeglądarkaprzynosi wtyczki Flasha i Native Clienta wyjęte żywcem zoficjalnego wydania Chrome.
Maxthon nie jest pierwszym ważnym chińskim projektem dladesktopowego Linuksa. Co najmniej równie istotny jest rozwijany odzeszłego roku WPS Office/Kingsoft Office, przynoszący na „pingwina”nie tylko nowoczesny interfejs, ale też pełną kompatybilność zformatami OOXML – coś, czego opensource'owe pakiety biurowe dlaLinuksa wciąż nie potrafią zapewnić.