Dobre Programy – blogi, czy jednak webziny?
Blog (weblog) jest fantastycznym wynalazkiem dla ludzi, którzy na jakiś temat (jakikolwiek!) wiedzą więcej niż inni. No i jeszcze potrafią pisać o tym z pasją, bardzo osobiście, a nawet z nutą egocentryzmu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby autor webloga stał się w swojej dziedzinie uznanym autorytetem, którego słowa cytować będą tysiące ludzi na tysiącu stron. I to bez tytułów, stanowisk, dyplomów.
Blog, moim skromnym zdaniem, to najbardziej osobista i prywatna forma dziennikarstwa. Dziennikarstwa nie ograniczonego sugestiami naczelnego, profilem pisma, cyklem wydawniczym, korektami redaktorów, limitem miejsca, czasu itd. Blog, to codzienna dawka komentarzy na temat interesujący autora i... jego czytelników.
Może właśnie dlatego mam wrażenie, że na Dobrych Programach piszemy raczej webziny, niż blogi. Poza tym, jak twierdzi zielu84, o platformie blogowej mamy negatywną opinię. :‑)
W świecie drukowanym właściwie nie istnieje żaden odpowiednik webzinu (zinu). Oczywiście zdarzają się magazyny publikujące treści kontrowersyjne, obrazoburcze, prowokacyjne, zabawne, a nawet odrobinę zwariowane, ale nie występuje tu element interakcji z czytelnikami.
Jeżeli nawet czasopismo zamieści komentarz czytelnika, to zwykle po tak długim czasie, że emocje zdążą ostygnąć, a wiele osób nie będzie już pamiętać, o co chodziło. O komentarzu do komentarza nie ma już w ogóle co marzyć.
Webzin jest to połączenie artykułu z komentarzami (także komentarzami do komentarzy), uwagami, dyskusjami, pytaniami, odpowiedziami, kłótniami czytelników. I ripostami autora. Webzin nie ma jedynie stymulować dyskusji, to nie wystarczy. Artykuły webzinowe mają wręcz prowokować reakcje czytelników, rozbudzać emocje, zmuszać do zajęcia stanowiska. Webzin to pisarstwo internetowe najwyższej klasy.
• Artykuły w webzinach pisane są dla ludzi, którzy naprawdę lubią i chcą czytać. Zasada obowiązująca w przypadku większości pozostałych tekstów internetowych – „minimum słów, maksimum treści” – tutaj zostaje nieco złagodzona. Nadal jednak największego nawet miłośnika dobrych tekstów czytanie z ekranu będzie męczyć. Artykuły webzinowe mogą więc być nieco dłuższe, ale jednak nie tak długie, jak w magazynach drukowanych. Optymalny rozmiar to około 300‑600 słów.
• Autor webzinu musi na bieżące wydarzenia (w swojej dziedzinie) reagować nieomal natychmiast. Jeśli w temacie webzinu wydarzyło się coś nowego, ważnego, ciekawego, to czytelnicy będą oczekiwać nowego artykułu już po kilku-kilkunastu godzinach. A po jego ukazaniu się, sami zareagują po kilkunastu minutach.
• Szczególnie ważne w przypadku webzinów jest dokładne określenie grupy docelowej. Autor webzinu „o wszystkim dla wszystkich” nie ma zbyt wielkich szans na wybicie się i... jakąś dłuższą działalność. Praktyka natomiast wykazuje, że świetnie się mają webziny adresowane do ściśle zdefiniowanych, a nawet niszowych, grup czytelników. Od tej reguły może zaistnieć jeden wyjątek: jest nim autor-geniusz, którego teksty będą czytane z ogromnym zainteresowaniem właściwie bez względu na tematykę.
• Webzin może być elementem wielkiego portalu takiego, jak na przykład Dobre Programy. Może być samodzielnym przedsięwzięciem autora tekstów, lub grupy zaangażowanych zapaleńców. Może być związany z czasopismem, lub sklepem. To akurat nie ma wielkiego znaczenia – liczy się styl, który może być, a nawet powinien być o wiele bardziej emocjonalny, agresywny i osobisty niż w czasopismach drukowanych. Anonimowość i strona bierna to nie tutaj. Oczywiście nie oznacza to zachęty do używania wyrazów powszechnie uznawanych za wulgarne, uwag na temat orientacji seksualnej autora itp.
• Tam, gdzie temat na to pozwala, autor tekstów webzinowych ma nareszcie możliwość nieskrępowanej zabawy językiem, używania rozmaitych sztuczek słownych, dwuznaczności, niedopowiedzeń. Czytelnikom często właśnie o to chodzi. Warto jednak pamiętać, że nadmiar kolokwializmów i/lub udziwnionego żargonu, raczej szkodzi, niż pomaga.
• Wygrać na tym polu można traktując sprawy poważne z przymrużeniem oka, a te zupełnie szalone i zwariowane właśnie odwrotnie – poważnie. Nie przekraczając rzecz jasna granicy dobrego smaku.
• Czytelnicy uwielbiają wręcz manifestować swoją obecność, swoje odmienne zdanie, swoje własne „ja”. Sprawia im satysfakcję znalezienie na stronie (np. DP) własnego tekstu. Wrócą tu wielokrotnie, żeby sprawdzić, jakie wywarli wrażenie i co kto im odpowiedział.
• Jako autor webzinu muszę być otwarty na dyskusję i stale gotów na obronę swoich racji i przekonań. Autorytety i ideały na dłuższą metę nużą, więc nie mogę bać się przyznać do pomyłki – zyskam w ten sposób wiarygodność, stanę się autentycznym członkiem społeczności.
• Warto uczyć się od najlepszych. A tak robią to profesjonaliści, zawodowcy: Slate albo Solon.
-- Tekst dedykowany oli.coeur, jako odpowiedź na nie zadane pytania, po co i czy warto? :‑)