Microsoft Touch Mouse — myszka piękna, choć kapryśna
Na początek krótki quiz: sprzęt którego producenta jest najczęściej kopiowany? Większość zapewne zgodnie odpowie, że Apple. Ostatnie wojny patentowe zdają się to zresztą potwierdzać. Najnowszą ofiarą „ksero” jest Apple Magic Mouse, dotykowa myszka dostarczana wraz z komputerami iMac, którą jedni cenią za innowacyjność, inni krytykują za sposób działania. Do boju z Magic Mouse postanowił stanąć Microsoft, w wyniku czego powstał Microsoft Touch Mouse. Wersję ze słowem Explorer w nazwie recenzowaliśmy niedawno, tym razem trafiła do nas nowsza, w pełni dotykowa wersja.
18.10.2011 | aktual.: 19.10.2011 11:37
Touch Mouse zastępuje wszystkie przyciski i rolki, które mogłyby się potencjalnie znaleźć na myszce, jedną powierzchnią dotykową. Przykrywa ona połowę wierzchu myszki i jest oznaczona bardzo przyjemną w dotyku chmurą teksturowanych krzyżyków, które i tak eleganckiej, smukłej myszce dodają jeszcze więcej gracji. Estetyka jest zresztą w przypadku Touch Mouse wszystkim: od pudełka przez sposób zaprezentowania i mocowania w nim myszki po sam manipulator, wszystko jest przygotowane z klasą. Gdzie ci spece od dizajnu byli, kiedy projektowano Xboksa 360? W spodzie myszki ukryty jest nadajnik USB, wyłącznik i klapka przykrywająca dwie baterie, która otacza czujnik BlueTrack.
Zgodnie z oczekiwaniami podłączona do komputera myszka zostaje natychmiast wykryta, a sterowniki zainstalowane za pośrednictwem Windows Update. Wraz ze sterownikami instalowana jest aplikacja ucząca gestów, które można wykonać na powierzchni gładzika myszki. To właśnie gesty, a nie same dotykowe przyciski, definiują Touch Mouse i upodabniają ją do „magicznej” myszki produkowanej przez Apple. Aplikacja ucząca gestów pokazuje kolejne, oferowane przez myszkę operacje, po czym pozwala użytkownikowi spróbować ich samemu.
Co ważne, myszka ta wspiera wyłącznie system operacyjny Windows 7. Ma to wprost przełożenie na typ gestów, które wykonywać można na powierzchni myszki. Obok minimalizacji i maksymalizacji aktywnego okna (odpowiednio: dwa palce przesuwane w dół lub w górę) dostępne są gesty minimalizowania wszystkich okien (trzy palce przesuwane w dół) i wyboru dostępnych okien z widoku przypominającego wykorzystywane przez użytkowników Mac OS X Exposé (trzy palce przesuwane w górę). Do tych gestów dochodzą znane z recenzowanego niedawno Explorer Touch Mouse: przewijanie w pionie i poziomie przy pomocy niewidzialnych rolek.
Nowa myszka Microsoftu dodaje jednak jeszcze cztery gesty. Pierwsze dwa to przesunięcie kciuka w górę lub w dół na bocznej powierzchni myszki, które interpretowane jest jako wstecz lub dalej we wspierających tę komendę programach. Należy zaznaczyć, że skonfigurować można którą dłonią używa się myszki, więc kciuk nie musi się koniecznie znajdować po lewej jej stronie. Pozostałe dwa gesty to przyklejanie okna programu do prawej lub lewej krawędzi ekranu przy jednoczesnym rozciągnięciu go do połowy wielkości pulpitu. Uzyskiwane normalnie przez przesunięcie okna do krawędzi lub kombinacje klawiszy Windows + strzałka w lewo lub prawo operacje są nowe dla systemu Windows 7 i stanowią jedyne uzasadnienie dla braku wsparcia Touch Mouse przez starsze lub alternatywne systemy operacyjne.
Podobnie do wcześniej recenzowanych myszek Microsoftu, i ta integruje się z oknem konfiguracyjnym myszki w Panelu Sterowania, dodając dwie karty: jedną, pozwalającą na zdefiniowanie działania podstawowych klawiszy (w tym przypadku wyłącznie lewego i prawego) oraz kartę pozwalającą na regulację parametrów powierzchni dotykowej, w tym możliwości wyłączenia poszczególnych gestów. Niestety podobnie jak w przypadku Explorer Touch Mouse liczba ustawień jest niezadowalająca i również tutaj występuje problem niezwykle „luźnej” rolki, która przewija treść o wiele ekranów jednym nieznacznym ruchem palca. Brakuje też możliwości zmiany znaczenia poszczególnych gestów, ale można zrozumieć, dlaczego producent chciał zunifikowanych gestów dla użytkowników systemu.
Myszka dostarczana jest z przedłużaczem USB, który wyposażono w rzep do montażu końcówki na biurku pod komputer. Całość jest miłym dodatkiem, choć ciężko zrozumieć dlaczego zdecydowano się na takie posunięcie: w naszych testach nie zaobserwowaliśmy, by myszka miała problemy z komunikacją z nadajnikiem nawet z kilku metrów, przy miękkich przeszkodach (takich jak biurko) po drodze. Ciężko jest sobie przecież wyobrazić, że ktoś chciałby używać myszki z innego pokoju niż ten, w którym znajduje się komputer.
Produkt Microsoftu choć piękny z wyglądu i w założeniach, nie jest niestety wolny od wad. Obok uciążliwej, nadwrażliwej dotykowej rolki pojawiają się problemy z gestami dotykowymi w ogóle. W pewnym stopniu jest to zapewne uzależnione od użytkownika — z Magic Mouse korzysta mi się równie trudno — nadwrażliwość na dotyk jest jednak szalenie uciążliwa. Drobny skurcz mięśnia w kciuku i przeglądarka wraca do poprzedniej strony. Poprawiamy dłoń na myszce, a aktywne okno zostanie zminimalizowane. Choć tego typu problemy nie pojawiają się notorycznie, sam fakt ich występowania jest niesamowicie frustrujący. Nadwrażliwość powierzchni dotykowej wydawać by się mogło najważniejszą do wyeliminowania cechą tego typu urządzenia. Niestety w tym wypadku producent zawiódł. I o ile poszczególne gesty można wyłączyć (część z nich jest zresztą w praktyce jedynie ciekawostką, jak przyciąganie okien do krawędzi), nieprecyzyjnie odczytywany prawy klawisz myszy potrafi napsuć krwi. Skrywany pod całą powierzchnią myszki przycisk jest bowiem tylko jeden, i to od prawidłowego odczytu pozycji palców na myszce zależy, czy kliknęliśmy palcem wskazującym, czy też środkowym.
Jak zatem wypada Touch Mouse w praktyce? To piękny hardware, który powinien działać dużo bardziej precyzyjnie, żeby zasłużył na bardzo wysoką ocenę. Microsoft ma wszelkie podstawy, by uczynić z tego modelu jeden z najbardziej eleganckich i praktycznych rozwiązań na rynku. Póki co jednak ten cel nie został osiągnięty. W efekcie otrzymujemy myszkę-księżniczkę: piękną, ale odrobinę popsutą. Być może magicy oprogramowania poprawią ją jeszcze i ucywilizują, póki co jednak należy samemu sprawdzić, czy gesty dotykowe sprawdzają się w naszym przypadku. Granie w wymagające precyzji gry z miejsca odpada, ale do pracy biurowej, jako kompan eleganckiego notebooka Touch Mouse może się sprawdzić. Polecam przynajmniej potrzymać w ręce. Microsoft potrafi stworzyć piękny sprzęt za w sensowną cenę. Trzeba go jeszcze jedynie lepiej nauczyć gestów.