Microsoft chce walczyć z chromebookami, jego bronią bardzo tanie laptopy z Windows

Dziś kończy się tegoroczne Worldwide Partner Conference (WPC)Microsoftu – najważniejsze wydarzenie dla wszystkich tych, którzyswój biznes zbudowali wokół oferty największej firmysoftware'owej świata. Jednym z najważniejszych tematów konferencjiokazały się być jednak nie produkty z Redmond, ale… chromebooki,a przynajmniej zagrożenie, jakie stanowią dla świata Windows.

Fani Microsoftu mogą się śmiać z tych małych, lekkich,niedrogich (ale już wcale nie tak znowu mało wydajnych) laptopów,ale najwyraźniej decydenci w Redmond wcale tak bardzo już dośmiechu nie mają. Z kolejnymi wersjami ChromeOS przestaje byćtylko internetową przeglądarką,a kolejne generacje chromebooków przestają być tylko wymyślonymina nowo netbookami. Wyniki sprzedażowe są zaś niespodziewaniedobre. Firma analityczna NPD donosi o wzroście w pierwszym półroczu2014 na poziomie 250% w stosunku do pierwszego półrocza 2013.Praktycznie każdy liczący się producent PC ma już chromebooki wswojej ofercie – chyba że mu się akurat wszystkie sprzedadzą,jak to ostatnio stało się z Dellem, który po swój modelChromebook 11 każe klientom ustawiać się w kolejce.

Acer Aspire ES1: młot na chromebooki za 250 dolarów
Acer Aspire ES1: młot na chromebooki za 250 dolarów

Ta sytuacja rynkowa, dotkliwaszczególnie w świetle marnych wyników Windows 8 i Windows Phone 8,zaczyna zmuszać Microsoft do desperackich kroków. I tylko jakodesperackie można ocenić wystąpienie Kevina Turnera, dyrektoraoperacyjnego Microsoftu, podczas którego skupił się on na tym, jakzwiązane z jego firmą OEM-y mają bronić się przed rosnącymzagrożeniem ze strony chromebooków.

Przede wszystkim producentom niewolno zapominać, że chromebooki są gorsze, niż laptopy z Windows.Są gorsze, ponieważ nie mogą robić sześciu rzeczy – uruchamiaćzarówno aplikacji natywnych jak i webowych, uruchamiać pełnejwersji Microsoft Office, uruchamiać aplikacji desktopowych, wydajniepracować w trybie offline, z ograniczonym transferem, współpracowaćz wieloma urządzeniami zewnętrznymi (brakuje im sterowników) ibezpośrednio drukować na drukarce. Argumentację, przypominającąnieco próbę udowodnienia, że ciężarówki są lepsze odmotocykli, gdyż mają fajne, wysokoprężne silniki, pozostawiamyCzytelnikom do oceny. Bardziej znaczące jest coś innego –Microsoft otwarcie stawia na wyścig ku możliwie najniższym cenom.

Turner przedstawił otóż dwaprzykładowe modele, które mają być bronią świata Windowsprzeciwko ChromeOS-owi. To AcerAspire ES1 z taktowanym 2,1 GHz Celeronem, 4 GB RAM, 500 GBdyskiem twardym i oldschoolowym wyświetlaczem 15,6”, sprzedawanyjuż dziś na NewEgg w cenie 250 dolarów, oraz przygotowywana naświęta Bożego Narodzenia niewymieniona z nazwy Toshiba, z ekranem11,6”, dyskiem SSD 32 GB i wadze ok. 1 kg, z ceną równieżwynoszącą ok. 250 dolarów. Dyrektor Microsoftu wspomniał też olaptopie HP Stream, którego specyfikacji jednak już nieprzedstawił.

Równie tanich komputerów zWindows na rynku nie było już od dawna. To w praktyce powrót domrocznych czasów netbooków, kategorii sprzętu odrzuconej zarównoprzez klientów jak i producentów, mających spore problemy zutrzymaniem na nich wartej prowadzenia biznesu marży. A przecież wcałej relacji Microsoftu i jego partnerów sprzętowych chodzi ozarabianie pieniędzy na konkretnym produkcie, a nie jak w przypadkuGoogle'a na zwiększeniu swojej powierzchni reklamowej.

Zmuszanie OEM-ów do produkowania200-dolarowych laptopów z Windows oznacza więc z jednej stronyskazywanie użytkowników na mierne doświadczenia z ich nowymi PC(jakich by minimalnych wymogów Microsoft nie przedstawiał, to niema to znaczenia – Windows 8 był projektowany z myślą o zupełnieinnych konfiguracjach sprzętowych niż Chrome OS i nie sposób go„odchudzić” do poziomu google'owego systemu), z drugiej stronyskazuje producentów na marże niepokojąco zbliżające się do zera.Temu ostatniemu Microsoft mógłby nieco zaradzić, rozdając OEM-owelicencje na Windows za darmo, ale pierwszej kwestii zaradzić niesposób inaczej, jak zwiększaniem mocy obliczeniowej modeli laptopówz Windows kosztem innych wskaźników, takich choćby jak jakośćwykonania czy stosowane wyświetlacze.

Obserwujemy więc sytuacjęparadoksalną – w nowych chromebookach widzimy coraz lepszeparametry, coraz silniejsze procesory (Acer przedstawił właśnieswój model z Haswellem Core i3, Dell zapowiedział premierę swojegochromebooka z Core i3 już tej jesieni), tymczasem nowe laptopy zWindows mają nas porwać parametrami dalekimi od optymalnych. Co bybowiem nie mówić, działający na Celeronie laptop z wyświetlaczem15,6” o rozdzielczości 1366×768 px może do Windows 8 tylkozniechęcić.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (77)