Microsoft doprecyzowuje politykę używania gier na Xbox One
Jedną z głównych spraw, które interesowały konsolowców po zapowiedzi Xbox One pod koniec maja, była kwestia tego, jak będą działać na urządzeniu gry oraz czy dostaniemy możliwość ich odsprzedaży. Microsoft wstępnie nieco wyjaśnił, pewne dodatkowe informacje wypłynęły potem z brytyjskich sklepów, a teraz wreszcie mamy oficjalne i poszerzone stanowisko producenta na ten temat. Dość powiedzieć, że życie obrotnego gracza się skomplikuje...
Nowe pozycje będą dostępne w dniu premiery na płycie i równocześnie też z Xbox Live — od nas zależy, która opcja będzie wygodniejsza. Nośnik jest wyłącznie magazynem danych, po instalacji tytułu odkładanym na półkę. Biblioteka naszych gier będzie stale dostępna w chmurze, więc logując się na swe konto u znajomego oczywiście możemy z niej czerpać. Na naszej konsoli w nabyte produkcje zagra każdy, czy jesteśmy akurat zalogowani, czy też nie. Gdyby chciał skorzystać z nich poza domem, istnieje opcja rodzinna — do 10 osób może ponoć bez problemu uzyskać dostęp. Sprzedaży zakupionych przez nas gier dokonamy wyłącznie w określonych punktach, co by szło w parze z wcześniejszymi informacjami. Co z aukcjami internetowymi? Microsoft dopuszcza jednorazowe „oddanie” gry komuś z listy naszych znajomych, przy czym musi być on na niej przynajmniej od 30 dni. Pracuje się podobno nad pożyczaniem, ale w chwili premiery Xbox One nie będzie takiej opcji. Zostaje przy tym wszystkim pewna szeroka furtka — to producenci gier ostatecznie decydować mają, czy umożliwią zbycie swego dzieła...
Przy okazji wyjaśniono kilka kolejnych, ważnych rzeczy. Co 24 godziny Xbox One dokonuje weryfikacji maszyny przez Xbox Live. Czas ten zostaje skrócony do 1 godziny, jeśli logujemy się na obcej konsoli. Jeżeli nie będziemy mieli dostępu do sieci, po tym czasie granie nie będzie możliwe aż do kolejnego zalogowania. Zostanie nam wtedy tylko oglądanie filmów z płyt lub telewizji. Microsoft do komfortowej zabawy zaleca łącze 1,5Mbps. Podkreśla też, że będziemy mogli dokładnie monitorować ciągłą pracę sensora Kinect, żeby mieć pewność, że działa on tak, jak tego sobie życzymy i żadne niepożądane, zarejestrowane dane nie dostaną się bez naszej wiedzy w cudze ręce.