Microsoft skarży Google „za całokształt”
Wiceprezydent i główny prawnik Microsoftu, Brad Smith, poinformował na swoim blogu, że dzisiaj złożona zostanie formalna skarga firmy do Komisji Europejskiej w związku z rzekomymi monopolistycznymi praktykami Google.
31.03.2011 | aktual.: 31.03.2011 13:36
Inaczej niż zwykle, tym razem skarga dotyczy szeregu spraw narastających od lat. Określenie „za całokształt” nie jest więc w tym przypadku szczególnie przesadzone. Oczywiście Microsoft we wniosku o wszczęcie dochodzenia antymonopolowego musiał wymienić konkretne powody - ujęto więc sześć zasadniczych problemów.
Po pierwsze Microsoft zarzuca firmie Google, że po nabyciu serwisu YouTube w 2006 roku znacząco utrudniała ona dostęp innych wyszukiwarek do treści, co w połączeniu z popularnością YouTube powoduje, że indeksowanie materiałów wideo w Bingu mocno kuleje. Jako drugi argument wytknięto, że Google zablokował możliwość poprawnego funkcjonowania serwisu YouTube na urządzeniach Windows Phone, ale jednocześnie umożliwił powstanie bogatej funkcjonalnie aplikacji dla Androida. Co ciekawe, iPhone'y też nie mają problemów z dostępem do YouTube - zapewne dlatego, tłumaczy Microsoft, że Apple nie ma swojej wyszukiwarki...
Trzeci powód skierowania skargi dotyczy elektronicznych książek. Google od dawna ma chrapkę na e-booki. Firma wielokrotnie podejmowała próby zeskanowania materiałów i umieszczenia ich w swojej bibliotece - wówczas jednak nikt inny, w tym Bing i konkurencyjne wyszukiwarki, nie miałby do tych danych dostępu. Takim rozwiązaniom jednak sprzeciwia się nie tylko Microsoft. Niedawno negatywny dla Google wyrok wydał sąd federalny w Stanach Zjednoczonych, teraz więc Microsoft szuka potwierdzenia swoich racji także w europejskim wymiarze sprawiedliwości.
Czwarty argument Microsoftu związany jest z reklamami online i usługą AdSense. Google ma ograniczać dostęp reklamodawców do należących do nich danych statystycznych, a w związku z tym utrudniać im możliwość realizacji kampanii reklamowych u innych dostawców, na przykład w usłudze adCenter Microsoftu. Naturalne jest więc, że wielu reklamodawców po prostu pozostanie z Google, nie decydując się na przetestowanie innych platform reklamowych, co dodatkowo przełoży się na mniej dopasowane reklamy kontekstowe w konkurencyjnych wyszukiwarkach takich jak Bing.
Piątym filarem skargi jest stosowanie niedozwolonych warunków wyłączności, w rezultacie czego większość "wiodących europejskich witryn" nie może używać na swoich stronach wyszukiwarki innej niż napędzanej przez silnik Google. Microsoft twierdzi nawet, że te niezdrowe zasady uniemożliwiły mu promowanie własnych usług Windows Live takich jak Hotmail czy Skydrive w europejskich operatorów telekomunikacyjnych, bo te usługi z naturalnych względów połączone są z wyszukiwarką Bing.
Wreszcie ostatni, szósty problem, jaki widzi Microsoft to podejrzenie o stosowanie nieuczciwych algorytmów wyświetlania reklam. Trudno to naturalnie udowodnić, ale Microsoft zapewnia, że przedstawi Komisji Europejskiej „wnikliwą analizę grupy ekspertów”.
Skarga Microsoftu jest obszerna i dotyczy problemów, które pojawiły się na przestrzeni ładnych kilku lat. Dlaczego dopiero teraz? Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to trochę akt desperacji. Tak czy inaczej jednak Komisja będzie musiała do każdej z tych spraw się odnieść, co samo w sobie - niezależnie od wyniku - powinno dostarczyć sporo emocji.