Mir versus Kubuntu
Zapewne wiele osób, które interesują się rynkiem Wolnego Oprogramowania, zdążyło już się dowiedzieć o nowym projekcie Canonical o wdzięcznej nazwie Mir. Program ma w przyszłości zastąpić serwer wyświetlania obrazu X Windows System w najnowszych wydaniach Ubuntu. Oczywiście oznacza to, że Canonical nie będzie już dłużej wspierał Xorg, a tym bardziej konkurencyjnego Waylanda.
Ogłoszenie wydania Mir wywołało poruszenie środowiska Open Source. Bardzo ograniczony dostęp do prac nad Mir wiele osób uważa za odejście Canonical od współpracy ze społecznością. Wiele osób deklaruje też odejście ze społeczności Ubuntu, jak Martin Owens, który uważa, że społeczność Ubuntu nie kieruje się już wartościami przyświecającymi prawdziwej community, jak np. współpracy, promocji i nauki.
Niezależnie także Miguel de Icaza opuścił Planet GNOME uważając, że Linux ulega rozdrobnieniu. Nieco innego zdania jest jednak Jonathan Riddell, założyciel projektu Kubuntu. Zaprasza on wszystkich niezadowolonych z poczynań Canonical do współpracy przy innych edycjach Ubuntu, m.in. Kubuntu, które jest w projektem w pełni społecznym. Riddell wskazuje w ten sposób, że społeczność Ubuntu to nie tylko osoby lubiące ten system z Unity na pokładzie, jest wiele projektów w tej społeczności, które rozwijają ruch Wolnego Oprogramowania.
A jak się mają sprawy Kubuntu w takiej sytuacji. Nie można ukrywać, że dystrybucja zostaje w pewnym sensie na lodzie tracąc wsparcie Ubuntu w bardzo zaawansowanej części systemu. Do tej pory społeczność Kubuntu mogła korzystać z rdzenia systemu Canonical, tworząc tylko programy dla pulpitu, związane ze środowiskiem KDE. Była to więc obopólną współpraca, ponieważ tworząc własny smak systemu, deweloperzy dostarczali także oprogramowanie KDE dla użytkowników pulpitu Ubuntu.
W obecnej sytuacji deweloperzy będą musieli na własną rękę dostarczać X Windows System, a później Wayland, z zasobów Debiana. Jest to duży krok w kierunku uniezależnienia się od core Ubuntu, ale czy przez to dystrybucja nie poniesie strat i nie będzie musiało zaangażować więcej sił w rozwój dystrybucji?
Niestety jest to konieczne, ponieważ KWin nie będzie wspierał poprawek dla Mir. Menedżer będzie współpracował tylko z Xorg i w przyszłości z Wayland. Opcja dla Mir byłaby możliwa, według dewelopera KWin - Martina Gräßlina, tylko w przypadku jeśli Unity byłoby dostępne dla innych dystrybucji. Niestety w obecnej chwili restrykcyjne umowy o współpracy Canoniacal z deweloperami społeczności skutecznie zniechęcają do takich kroków.
Martin uważa także, że ogłoszenie Mir towarzyszyło wiele niesprawiedliwych opinii na temat statusu rozwoju Wayland. Według niego, patrząc na specyfikację Mir, nie można dostrzec żadnych przesłanek, że ten projekt będzie lepszy od Waylanda. Wszystko więc zależy od Canonical, aby Mir choćby dogonił jakościowo Wayland, który jest już przed premierą na niektórych urządzeniach i co najważniejsze - lepiej przetestowany.
Bardziej krytyczny w stosunku do nowych poczynań Canonical jest twórca Plasmy Aaron Seigo. Twierdzi on, że w zasadzie nic nie usprawiedliwia powstania Mir, ponieważ ma ten sam wzór co Wayland. W efekcie Canonical będzie tworzył prawie bliźniaczy projekt jednocześnie wymuszając na twórcach aplikacji tworzenie oprogramowania specjalnie dla niego. Oczywiście zaważy to na przenośności aplikacji Ubuntu na inne dystrybucje. Aaron pozwolił sobie nawet na nazwanie Ubuntu Androidem, tylko bez Google.
Pewne jest to, że świat Wolnego Oprogramowania jaki nastanie po wydaniu Unity Next, będzie zupełnie inny. Unity (wbrew swojej nazwie) dąży do samodzielności, a Mir (wbrew swojej nazwie) wprowadza jeszcze większy niepokój pomiędzy członków społeczności. Miejmy nadzieję, że w tym czasie społeczność będzie w stanie jasno określić swoje dążenia i potrzeby z dala od marketingowej papki i siania FUD.