Motorola Moto G - recenzja
17.05.2014 22:39
Zapewne o Motoroli większość z was zupełnie zapomniała przez ostatnie kilka lat. Nic w tym dziwnego, firma ta od dłuższego czasu borykała się z całą masa problemów i wyraźnie przespała erę smartphonów. Co prawda wydała parę ciekawych modeli jak seria Defy oraz Razr, jednak nie cieszyły się one wielką popularnością. Nie pomogło w tym również wycofanie się Motoroli z rynku Europejskiego i Indii, które nastąpiło pod koniec 2012 roku. Nieoczekiwanie firmę tą wykupił Google i wydał dwa bardzo ciekawe modele – Moto G oraz Moto X. Pierwszy z nich niesamowicie szybko zdobył grono nowych odbiorców i od dłuższego czasu okupuje listę bestsellerów. Miała na to wpływ przede wszystkim dość atrakcyjna cena, jak na oferowane podzespoły. Czy jednak podzielam dobre zdanie innych posiadaczy tego telefonu? Postaram się to wyjaśnić w tej recenzji.
Wygląd i jakość wykonania
Tak jak w serii telefonów Nexus google postawiło na minimalizm i prostotę. Nie uświadczymy tutaj zbytecznych ozdób czy niespotykanych wynalazków. Ba, nawet w opakowaniu znajdziemy wyjątkowo skromne wyposażenie: oprócz telefonu jedynie kabel USB, 50GB darmowej przestrzeni na Google Drive oraz trochę standardowej makulatury (w ładowarkę trzeba się zaopatrzyć samemu). Takie jednak rozwiązanie przełożyło się na niższą cenę urządzenia, co z kolei pomogło osiągnąć ogromną popularność recenzowanej „słuchawki”.
Na przodzie urządzenia znajduje się 4.5” ekran, kamerka do wideorozmów (1,3 Mpx), głośniczek oraz czujnik do automatycznej regulacji jasności ekranu. Tył wyposażony jest w aparat (5 Mpx), lampę doświetlająca oraz logo Motoroli. Na plus można zaliczyć możliwość dokupienia różnych wersji kolorystyczne tylnej klapki. Przez taki miły dodatek użytkownik telefonu jest w stanie odmienić wygląd swojego urządzenia, nie wydając na to wielkich pieniędzy. Niestety producent nie dał nam możliwości wymiany baterii, ani rozszerzenia pamięci poprzez kartę microsd. Dla wielu osób zwłaszcza ten ostatni aspekt może być boleśnie odebrany, gdyż Moto G występuje tylko w dwóch wersjach 8Gb i 16GB, co może się okazać dla niektórych niewystarczające. Z drugiej strony już od jakiegoś czasu dostępne są pendrivy oraz czytnikami kart microSD zakończone wtyczką microUSB i oczywiście nie należy zapominać o technologii OTG.
Po prawej krawędzi urządzenia producent postanowił umieścić dwa przyciski – blokady ekranu oraz zmiany głośności. Nie natrafimy tutaj na dedykowany przycisk spustu migawki aparatu, jednak od wersji android 4.4.2 może nam do tego posłużyć wspomniany wcześniej przycisk do regulacji głośności. Na dolnej części obudowy znajduje się mikrofon oraz gniazdo microUSB. U góry standardowo już napotkamy wyjście jack 3.5mm, do podpięcia słuchawek.
Jakość wykonania urządzenia stoi na wysokim poziomie, jak na swój przedział cenowy. Oczywiście mamy tutaj do czynienia z plastikiem i chyba nikt nie spodziewał się metalowej obudowy rodem z topowych modeli innych firm, kosztujących nieraz trzykrotnie więcej niż omawiany telefon. Dodatkowo tył został uwypuklony, co w połączeniu z gumowanym tworzywem daje dobry efekt i pewny chwyt. Cała konstrukcja jest zwarta i dobrze dopasowana, nic nie trzeszczy i nie luzuje się. Warto docenić również użycie powłoki Gorilla Glass 3, dzięki której ekran telefonu wykazuje się dobrą odpornością na upadki i nie rysuje się (ja jednak dokupiłem folie ochronną na ekran i na wszystkich zdjęciach w tym artykule telefon ma ją już zaaplikowaną na sobie). Przeczesując fora dowiedziałem się, że część osób natrafiła na bad piksele. Sprawdziłem więc na swoim egzemplarzu i również znalazłem jednego bada. Nie jest to tragedia, bo ani razu nie przydarzyła mi się sytuacja, w której w ogóle byłbym świadomy istnienia czegoś takiego na moim ekranie i pewnie gdybym o tym wcześniej nie przeczytał nigdy bym się nie zorientował.
Ekran i bateria
Ekran ma przekątne 4.5”, rozdzielczość HD (1280x720), został wykonany w technologii IPS. Jeszcze nie tak dawno taką specyfikacją mogły pochwalić się tylko najdroższe urządzenia. W dzisiejszych czasach to już niemal standard, jednak i tak Moto G pozytywnie wybija się na tle konkurencje. W istocie jest to chyba najlepszy ekran z obecnie dostępnych telefonów w tym przedziale cenowym. Codzienne użytkowanie tylko utwardziło mnie w tym przekonaniu, bo naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Warto jeszcze zaznaczyć, że producent nie zastosował fizycznych przycisków systemowych. Znajdują się one bezpośrednio na dolnej części ekranu. Przed zakupem taki stan rzeczy jakoś niespecjalnie mnie kręcił, ale po paru minutach przyzwyczaiłem się . Co prawda zajmuje to część ekranu, która mogłaby zostać lepiej spożytkowana, jednak w odtwarzaczu filmów oraz w wielu grach (tych, które są na bieżąco aktualizowane, więc ich liczba ciągle rośnie, ostatnio np. dołączył do nich Real Racing 3) owy pasek znika. W dodatku już powstają aplikacje, dzięki którym w każdym momencie będzie można zmienić kolejność przycisków ekranowych i nawet zwinąć je, przywracając później wybranym przez siebie gestem.
Bateria pomimo tego, że jest niewymienialna miło mnie zaskoczyła. Posiada pojemność 2070 mAh i podczas normalnego użytkowania (automatyczna jasność ekranu, włączona synchronizacja, przeglądanie internetu, dzwonienie, sporadycznie gry) potrafi wytrzymać pełne dwa dni. Przy bardziej intensywnym korzystaniu nie ma problemu z dotrwaniem do końca dnia. W porównaniu z moim wcześniejszym telefon (Xperia Sola) różnice jest wyraźnie zauważalna (oczywiście na korzyść Moto G).
Wydajność, gry, multimedia, Kit‑Kat
Motorola Moto G została wyposażona w 4‑rdzeniowy procesor Snapdragon 400 o taktowaniu 1.2GHz oraz 1GB pamięci RAM, a wszystko to pod kontrola Androida w wersji Kit‑Kat 4.4.2. Taka specyfikacja czyni telefon niezwykle płynnym, zwłaszcza w poruszaniu się po interfejsie. Co ważniejsze stan ten utrzymuje się, nawet kiedy w tle działa inna aplikacja (np. pobieranie lub aktualizowanie jakiegoś programu), a to głównie dzięki bardzo szybkiej pamięci flash - wyniki Androbench i innych benchmarków pod koniec tego paragrafu. Nie mam również żadnych zastrzeżeń, co do szybkości wczytywania się stron internetowych (korzystam z Opery) ani co do odtwarzania filmów, bo bez problemu radzi sobie z rozdzielczością FullHD (chociażby Iron Man 3 chodzi bardzo przyjemnie).
Układ graficzny Adreno 305 daje urządzeniu całkiem spore jak na tę półkę cenową możliwości. Bez żadnego zająknięcia działały takie produkcje jak Kingdom Rush, Total War Battles, Real Racing 3 czy Broken Sword II, a już o prostych grach 2D nie wspominając. Z tego co zdążyłem wyczytać są problemy z odpaleniem GTA: San Andreas, choć to głównie wina Rockstar, bo gra jest słabo zoptymalizowana, a szczególnie pod Adreno 305. Ogólnie rzecz ujmując telefon powinien zaspokoić większość osób, a w jego cenie lepsza jest chyba tylko Xperia SP (trochę wydajniejszy układ graficzny – Andreno 320).
Jak wcześniej wspomniałem telefon korzysta z Androida Kit‑Kat (4.4.2), a więc praktycznie najnowszej wersji Androida w dniu pisania tego artykułu (co prawda jest już wydany następca – 4.4.3 jednak nic poważnego on ze sobą nie wniósł). Jest to o tyle intrygujące, że był to pierwszy nie‑Nexusowy telefon, który został zaktualizowany do tejże wersji, a cały czas trzeba pamiętać jak mało przyjdzie nam za niego zapłacić. Co więcej jest to całkowicie czysty system, z preinstalowanymi zaledwie kilkoma aplikacjami, swoją drogą całkiem przydatnymi np. Motorola Migrate. Jakie są jednak dalsze losy tego telefonu? Na to pytanie trochę trudno udzielić odpowiedzi, gdyż na początku bieżącego roku firma została wykupiona przez Lenovo i opuściła skrzydła Google. Z drugiej strony Lenovo zobligowało się do wydania na ten telefon jeszcze przynajmniej jednej dużej aktualizacji systemu (najprawdopodobniej 4.5), pozostaje wiec być dobrej myśli.
Łączność, aparat, kamera
Telefon obsługuje jedynie standardowe HSPA+ (bez dopisku DC), a więc nie napotkamy tu żadnej niespodzianki. Zabrakło niestety LTE oraz NFC. Na otarcie łez można dodać, że urządzenie radzi sobie z częstotliwością w paśmie 2570-2620 MHz, która jest wymagana przez Aero2. Ma to duże znaczenie zwłaszcza dla osób, które zdecydują się na wersje Dual-SIM. Pochwalić również można obecność Bluetooth, GPS oraz dobry zasięg WiFi. Do jakości połączeń głosowych również nie mam zastrzeżeń – drugą osobę słychać bardzo dobrze i żaden z moich znajomych nie narzekał na zakłócenia podczas rozmowy.
Aparat nie można uznać za wybitny. Robi on dość średniej jakości zdjęcia, a po ich przybliżeniu widać jakby plamki zlepionych ze sobą pikseli. Dlatego fotografie nie są szczegółowe, choć przy dobrym świetle mogą się nawet podobać. Do sporadycznego robienia zdjęć telefon w zupełności wystarcza, lecz na nic więcej bym nie liczył. Spodobało mi się za to bardzo szybkie wykonywanie zdjęć, wystarczy tylko musnąć ekran i aparat natychmiast rejestruje obraz. Z jakością kamery jest podobnie, w dzień efekt jest niezły, ale z myślą o częstszym użytkowaniu lepiej zaopatrzyć się w bardziej profesjonalny sprzęt.
Podsumowanie
Motorola nie ma łatwo z odbudową swojego wizerunku, jednak dzięki Moto G można powiedzieć, że producent wrócił do gry. Dość powiedzieć, że firma ta z praktycznie 0% udziału na rynku telefonów w Wielkiej Brytanii wybiła się aż do 6%. Przyczyniła się do tego bardzo niska cena (wersje 8GB można dorwać już za 500zł), dobra jakość wykonania, świetny ekran, nowoczesne podzespoły i co najważniejsze bardzo płynne poruszanie się po interfejsie. Jakby tego było mało posiadacze, jako jedni z pierwszych mogli zaktualizować swój system do wersji Android 4.4.2 (Kit-Kat). Jak każdy inny telefon ten również nie ustrzegł się paru wad. Najpoważniejszymi z nich są brak slotu na kartę microSD oraz średniej jakości aparat, co jednak z punktu widzenia niektórych osób może się okazać mało istotne. Jakby nie patrzyć ja jestem naprawdę zadowolony ze swojego zakupu, bo trudno o coś lepszego w tym przedziale cenowym.
Zalety:
+ KIT-KAT!
+ cena!
+ bardzo dobry ekran
+ niezła jakość wykonania
+ długość pracy na baterii
+ płynność systemu
Wady:
- brak slotu na kartę microSD
- aparat i kamera
Ocena końcowa: 8.5/10