Motorola RAZR i — Intela atak atomowy
O Motorolach można napisać wiele, ale nie są to przeciętne urządzenia. Od zawsze miałem jakąś słabość do tych produktów. W jakiś sposób zawsze wyróżniają się na tle tłumu — czy to świetnym ekranem, czy znów metalową obudową. Dziś przetestujemy Motorolę RAZR i, która wyjątkowa jest nawet na kilka sposobów.
30.01.2013 16:07
RAZR i nie należy do rodziny największych smartfonów — pod tym względem najbliżej mu do Samsunga Galaxy S II. Choć ma nieco większy ekran, to wraz z obudową jest węższy i krótszy od produktu koreańskiego giganta. Obudowa została wykonana z metalu (w tym oczywiście Kevlaru), ale nie wpłynęła ona znacząco wagi urządzenia: Motorola RAZR i waży jedynie 128 gramów.
Produkt Motoroli posiada bardzo wiernie oddający kolory ekran. Nic dziwnego, zastosowano tutaj technologię Super AMOLED Advanced od Samsunga. „Advanced” w nazwie zawdzięcza on wysokiej rozdzielczości matrycy (960x540 pikseli, 256 ppi). Bez wątpienia jest to jeden z lepiej prezentujących się wyświetlaczy, jakie w swojej karierze testera widziałem.
Motorola RAZR i została wyposażona w 8 GB pamięci wewnętrznej, z czego 5 GB jest dostępne dla użytkownika. Można ją rozszerzyć poprzez karty microSD(HC). Zarówno kartę microSIM jak i kartę pamięci wkładamy do portów z boku urządzenia, ponieważ sam telefon nie posiada żadnej ruchomej części obudowy. To oznacza również, że całkiem duża bateria (2000 mAh) została zamknięta wewnątrz obudowy i jedynie pan Torx może się do niej dostać ;). Warto przyjrzeć się procesorowi, który napędza Razr i — Atomowi Z2460 (to zintegrowane rozwiązanie łączące w sobie CPU, GPU i inne niezbędne w telefonie układy cyfrowe, czyli System-on-a-chip — SoC). Telefon ten jest niemalże wierną kopią Droida Razr M, w którym znajduje się Snapdragon serii czwartej (konkretnie: MSM8960) ze wsparciem dla LTE, którego brak Razr i. Jak zatem wyglądało będzie porównanie działania aplikacji i samego systemu na tych dwóch telefonach?
Oba układy produkowane są przy użyciu podobnego procesu technologicznego (różnica między 28nm Qualcomma i 32nm Intela jest czysto marketingowa), więc Intel traci jedną ze swoich naturalnych przewag: bardziej zaawansowany (ale i bardziej kosztowny) proces produkcji, który mógłby pozytywnie wpłynąć na zużycie prądu przez SoC, cechę tak ważną w urządzeniach mobilnych. Ale jeśli porównania tabletów z Windowsem RT i pełnoprawnym Windowsem 8 są jakimkolwiek wskaźnikiem, nawet przy tej samej technologii produkcji krzemowych tranzystorów układy Intela pracują odrobinę wydajniej i — co ważne — dłużej, niż analogiczne procesory ARM. Źródło tego stanu rzeczy jest prawdopodobnie dwojakie.
Pierwsza przyczyna leży w CPU. Mimo iż architektura instrukcji ARMa jest dużo lepiej zoptymalizowana pod kątem wydajności prądowej niż x86, Intel wyprzedza brytyjską firmę w rozwoju logiki samego procesora, zyskując „pod maską” wystarczająco dużo, by choć częściowo zniwelować koszt energetyczny transferu rozwlekłych instrukcji x86. I choć użyty Atom jest tylko jednordzeniowym układem ze wsparciem dla HT, nie powinien istotnie tracić w stosunku do dwurdzeniowego ARMa w MSM8960. Telefony nie są póki co silnie wielowątkowymi środowiskami i minie jeszcze trochę czasu, nim wielordzeniowe układy nabiorą w nich znaczenia.
Także aplikacje zdają się póki co nie zyskiwać na wielordzeniowych układach. Pierwsze na linii frontu znajdą się gry, ale sporą rolę odgrywać tutaj będzie wsparcie producentów sprzętu: ani Qualcomm ani Intel nie mają w tej dziedzinie takiego doświadczenia, jak Nvidia, ale z tych pierwszych to Intel ma już doświadczenie w rozwoju narzędzi niezbędnych do optymalizowania kodu, nie Qualcomm. Potyczka na polu CPU między Intelem a Qualcommem powinna być zatem zacięta i, przynajmniej początkowo, wyrównana.
Druga przyczyna leży w GPU. W przypadku wspomnianego wcześniej Windowsa RT do czynienia mamy albo z platformą Qualcomma (Snapdragon), albo Nvidii (Tegra). Porównania wydajnościowe powinny być zatem zbliżone do tego, co obserwować będziemy na Androidzie. Znajdujący się w Z2460 Intela PowerVR SGX 540 nie jest może pierwszej świeżości, ale układy Imagination Technologies póki co zdecydowanie wiodą prym w mobilnym wyścigu zbrojeń.
Przepowiednie szybkiej śmierci Intela na scenie układów dla urządzeń mobilnych, jakie dało się usłyszeć w niektórych zakamarkach sieci, były zatem prawdopodobnie przedwczesne. Architektura x86 jako jedna z trzech (obok ARMa i MIPSa) oficjalnie wspieranych przez Androida zdaje się radzić sobie całkiem nieźle w tym sektorze i sparowana z odpowiednim układem graficznym nie ma się czego wstydzić przy swoich starszych braciach. Otwartym pytaniem pozostaje, czy twórcy aplikacji zaakceptują ją i stanie się jedną ze wspieranych przez ich programy i gry.
W momencie premiery, Intel zastrzegał, że 90% aplikacji przygotowanych dla Androida będzie można uruchomić na platformie „niebieskich”. Trudno się z tym nie zgodzić, bo w trakcie poszukiwań nie znalazłem żadnej aplikacji ani gry, która by nie mogła zostać zainstalowana w RAZR i. Co więcej, układ SoC zapewniał wystarczająco dużo mocy obliczeniowej, aby móc używać Androida bez żadnych przycięć.
A ten znacząco się nie różni od pozostałych produktów Motoroli — nad całą platformą Intela sprawuje kontrolę Android 4.0.4 (aktualizacja do 4.1 zapowiedziana jest na pierwszy kwartał br.). To, co mi bardzo przypadło do gustu to konstrukcja ekranu domowego. Mamy tutaj sprytne połączenie estetyki z iOS z funkcjonalnością Androida. W iOS przesuwając palec w prawo odsłaniamy ekran z wyszukiwarką systemową. W RAZR i jest podobnie, jednakże pojawi nam się menu z wszystkimi najpotrzebniejszymi opcjami jak włączniki WiFI, Blutooth, GPS czy danych mobilnych.
To, co jeszcze bardziej interesujące to fakt, ze RAZR i jest pierwszym testowanym smartfonem od dawna, która wytrzymała 4 dni na dosyć dobrze ułożonym programie oszczędzania energii. Smartfon został wyposażony w baterię o pojemności 2000 mAh, więc nieszczególnie pojemną. Dużo w tym pomogła aplikacja Smart Actions, przy pomocy której możemy skonfigurować zachowanie telefonu w zależności od takich czynników jak lokalizacja, poziom naładowania baterii czy sam fakt podłączenia telefonu do źródła energii. Przy normalnym użytkowaniu, bez używania Smart Actions i tak wynik będzie zadowalający, ponieważ telefon spokojnie wytrzyma ponad dzień pracy.
Definitywnie najsłabszym elementem produktu Motoroli jest wbudowany 8-megapikselowy aparat fotograficzny, który radzi sobie jedynie, gdy jest dużo naturalnego światła. W dodatku obraz potrafi być naprawdę mocno zaszumiony, a zdjęcia wyglądają jak mocno skompresowany plik JPEG.
Jeśli zapomnimy na chwilę o problemach z aparatem fotograficznym, to muszę przyznać, że RAZR i jest bardzo udaną konstrukcją i wyśmienitym smarfonem. Miałem obawy odnośnie procesora Intela, ale okazały się one niepotrzebne, ponieważ wszystko działało bardzo dobrze. Aparat jednak nieco psuje dobre pierwsze wrażenie, choć to nie jedyna zła wiadomość. RAZR i nie będzie — przynajmniej oficjalnie — w dystrybucji w Polsce. Dostępna jest ona w dwóch sklepach, które wyceniły produkt Motoroli na około 1800 zł. W brytyjskim Amazonie ten sam telefon bez sim-locka kosztuje 319 funtów, czyli około 1565 zł.