Blog (79)
Komentarze (533)
Recenzje (0)
@NRNMoja "walka z wiatrakami" - krótki (?) i niewaleczny tekst o Acerze (Aspire 5562 WXMi)

Moja "walka z wiatrakami" - krótki (?) i niewaleczny tekst o Acerze (Aspire 5562 WXMi)

Przyznam Wam bez bicia, tytuł jest przydługi. Pierwsza jego część to tytuł nowej serii na moim blogu (blagu? :P) opisującej moje zmagania z różnymi firmami. Druga część - o co konkretnie chodziło.

Słowem więc wstępu odnośnie tychże zmagań. Mam pecha, i to sporego. 90% sprzętu, który zakupię, jest fabrycznie uszkodzony lub wadliwy. Praktycznie w ciągu pierwszego miesiąca od zakupu, sporo spośród tych 90% ląduje na reklamacji. Pozostałe 10% to zbyt malutkie badziewia, żeby się o to martwić.

Co kreuje taki los? Nie mam bladego pojęcia. Po prostu tak jest i tyle. Możliwe, że ja uznaję za wady coś, co inni uznają za zwykłe zużycie lub po prostu umieją przeboleć. U mnie jest zasada: jak coś kupuję, to działa to co najmniej 2 lata bez "uszczerbku na zdrowiu". No i to by było na tyle, nic więcej.

Niniejszy wpis poświęcony jest krótkiemu opisowi moich przygód z laptopem Acer Aspire 5562 WXMi. Był to bowiem mój pierwszy laptop, a zarazem "desktop replacement". Wart swego czasu ponad 5 tysięcy zł, dziś nie chce zostać sprzedany nawet za 550 zł (10% ceny...). Zobaczcie, jaka była jego historia i powiedzcie: czy rzeczywiście, nie jest wart tej ceny?

Zastrzeżenie: niniejszy tekst nie jest materiałem reklamowym ani promocyjnym, opisuje jedynie moje przygody z komputerem, który w trakcie swojego życia dość mocno się zmieniał.

386094

Od ogółu do szczegółu

Acera dostałem kilka lat temu, latem. Był to wówczas jeden z flagowych modeli Acera, a osiągami nie odbiegał (podobno ;) ) od mojego ówczesnego komputera, oferując nawet lepszą wydajność i kilkukrotnie mniejsze zużycie energii. Niedługo później objął rolę desktop replacera, gdyż stacjonarny, jak już gdzieś wcześniej pisałem, "zmarł" na "zacementowanie" (które z cementem wspólnego wiele nie ma).

Pierwszym jego zadaniem było przejść testy wydajnościowe. Prime95 i inne aplikacje poszły w ruch. Windows XP Home PL zapewniał pełną stabilność działania, sterowniki na tamten czas były aktualne i zoptymalizowane, ogółem, wszystko działało jak należy. Bateria pozwalała na 3 godziny spokojnej pracy, lub 1,5 godziny działania "w stresie" - całkiem nieźle.

Specyfikacja:
Procesor: Intel Core Duo T2300 1,66 GHz 2MB Cache
Ekran: 14,1" WXGA (1280x800) CrystalBrite LCD
Pamięć operacyjna: 1 GB DDR2 SDRAM (mod: 2GB)
HDD: 100 GB 5400 obr./min. (mod: 80 GB)
Napęd optyczny: Slot DVD-Multi
LAN: 10/100/1000 Base T
WiFi: 802.11 a/b/g
OS: Windows XP Home Edition PL
Soft: Acer empowering technology itp.

Temperatura sprzętu na początku jego żywota nie przekraczała 60 stopni w skali Celsjusza w pełnym obciążeniu. Wydajność pozwalała na spokojną grę w Chrome (silnik: Chrome Engine, producent: Techland) załączonego do jednego z numerów CDA jakiś czas wcześniej. Klawiatura, choć nieco się uginała, była w miarę wygodna. Odrobinę gorzej z touchpadem, którego lewy przycisk był znacznie głośniejszy od prawego. Oczywiście, w FPS'a nie grałem korzystając z touchpada (:P).

Dwie podobne reklamacje

Wszystko było w porządku przez niecały miesiąc. Wówczas sprzęt po prostu padł. Nie szło nic zrobić. Uszkodzenie, z pominięciem sklepu, zostało zgłoszone prosto do Acera. Otrzymałem numer RMA, list przewozowy UPS dotarł jeszcze w trakcie rozmowy telefonicznej. Sprzęt miał być odebrany następnego dnia, przesłany do Czech, w serwisie w Pradze naprawiony, po czym przesłany z powrotem do mnie. Na dysku (który, tu należy dodać, był jednym z uszkodzonych elementów) znajdowały się jednak cenne dla mnie dane. Na szczęście, już wtedy byłem posiadaczem obudowy na dysk twardy 2,5''. Szybkie wydostanie go z komputera (wcześniej ustaliłem z Acerem, że jest to w pełni dozwolone, nawet przy uszkodzeniu tego komponentu), podpięcie do drugiego, zapuszczenie wersji testowej Ontrack EasyRecovery Pro - wystarczyło, aby najważniejsze z ważnych wyratować. Szybki format, zapakowanie na swoje miejsce i gotowe. Sprzęt zapakowany w firmowe pudełko, z zasilaczem, opisem awarii i zawartości paczki, osłonięty foliowymi poduszkami powietrznymi wyruszył następnego dnia do Pragi.

Muszę tutaj nadmienić jedną kwestię, a dokładniej: reklamację prowadził mój tata. Ja prowadziłem rozmowy z Acerem, tata natomiast zajmował się kwestiami pisemno-formalnymi.

3 tygodnie później, po ponagleniu firmy, notebook wrócił. Wymieniono: płytę główną, pamięć RAM, dysk twardy. Reszta bez zmian. Przyczyna awarii: ukryta wada fabryczna. Na dysku nie było już jednak D2D Recovery. Acer, po potrąceniu opłaty za przesyłkę (znacznie mniejszej niż opłata za przywrócenie partycji odzyskiwania w Asusie ;) ) dostarczył kurierem dwie płyty ratunkowe. I sprawa zamknięta.

Parę miesięcy później komputer ponownie uległ uszkodzeniu. Znowu - twardy dysk, znowu - RAM. Naprawa trwała kolejne 2 tygodnie. Bez słowa, wszystko zostało wymienione, sprawdzone i odesłane. Byłem w miarę zadowolony - bo jak można być bardzo zadowolonym z takiej awaryjności?

Nowe życie

Mniej więcej pół roku później, laptop doczekał się modernizacji: RAM został rozszerzony do 2 GB, a dysk twardy wymieniony na 250 GB 7200 obr./min. od Samsunga. 100 GB nadal był wykorzystywany z tym komputerem - ale już jako komponent zewnętrzny. Tak czy siak, komputer dostał nowe życie. Ale co z tego, skoro pod koniec gwarancji, gdzieś na 2 miesiące przed zakończeniem, wysiadł ekran?

386107

Ekran...

To dość ciekawa sprawa. Dolne 2/3 ekranu wyświetlało szaro-czarny szum (jak w telewizji analogowej, tyle, że nieruchomo), natomiast górna 1/3 wyświetlała fragment obrazu. Reklamacja znów została rozpatrzona pozytywnie, a tym razem naprawa trwała tydzień. Interesujące, że tak krytykowana firma jak Acer ma tak dobry i przychylny klientowi serwis, nie sądzicie?

Co dalej?

Jakiś czas później dysk 100 GB w obudowie zastąpiłem innym, sporo większym. Niestety, do dziś go po tej zamianie nie znalazłem - naprawdę musiałem dobrze go "schować, żeby się nie zgubił" :P

Wracając do samego komputera - działał później bez żadnych uwag. Żadnej awarii aż do dziś. No, w sumie do zeszłego miesiąca, kiedy został wyczyszczony, wstępnie skonfigurowany i zapakowany do pudełka, w którym czeka na wyjęcie przez nowego właściciela ;) Tak czy siak: bezawaryjność 100%.

Wyjaśniając więc zapis z configu powyżej, mówiący o downgrade'zie twardego dysku. Przywykłem do tej szybkiej dwieściepięćdziesiątki. Ponieważ jedynym dyskiem, który miałem pod ręką, był 80 GB (a więc odrobinę mniejszy niż wcześniej dostępny w laptopie), ten właśnie wmontowałem. Warto tu zauważyć, że bez D2D Recovery, dysk 80 GB ma podobną pojemność, jak 100 GB z tym systemem. Tak więc różnica jest niemal nieodczuwalna.

Kwestia baterii. Aktualnie trzyma 50 minut i to jest chyba największy mankament tego komputera. Regeneracja to ok. 120 zł, jednak mnie już na to nie stać - sądzę, że następny właściciel sobie z tym poradzi.

Dodam jeszcze, że konserwacja układu chłodzenia doprowadziła do zmniejszenia temperatury pracy komputera z niemal 80 stopni po 2,5 roku użytkowania, do 40‑50 stopni, czyli nawet poniżej jego wyników zaraz po zakupie.

Ogólnie, widać, że laptop był intensywnie użytkowany. Nie znaczy to jednak, że jest zniszczony. Klawiatura jest w pełni sprawna, ekran został koniec końców wymieniony zaraz przed zakończeniem gwarancji, jest więc o połowę młodszy od komputera, podobnie jak twardy dysk, młodszy o rok. Rozszerzony RAM pozostawiłem na miejscu, choć w ten sposób pewnym jest, że koszt modernizacji ledwo zostanie ze sprzedaży pokryty. Najważniejsze jednak, że w końcu uzyskał status w pełni bezawaryjnego.

386117

Skrótowo to wszystko podsumowując: Zady i walety (;P): + niezła wydajność + łatwa modernizacja (wymiana HDD na 7200 obr./min. zwiększa wydajność o parę procent, m. in. pozwalając na płynniejszą grę w Wiedźmina: Edycję Rozszerzoną na minimalnych detalach [Wyzima Handlowa - ok. 5‑20 fps]) + Windows XP + Oprogramowanie Acera do zarządzania energią + Wysoki w chwili obecnej wskaźnik bezawaryjności + Niemal nowy ekran + Młodszy dysk twardy + Rozszerzony RAM

- Uszkodzony czujnik zamknięcia klapy (zmęczenie materiału) - Luźny lewy przycisk myszy (zmęczenie materiału) - Nieznacznie mniejszy od domyślnego dysk twardy - Krótki czas pracy na baterii (do 50 minut) - Karta graficzna ATI Mobility Radeon X1400 (128 MB + 384 MB RAM) bez wsparcia ze strony ATI i z nieaktualnymi na dzień dzisiejeszy sterownikami Acera*

* - warto wspomnieć, że doskonale współpracuje ze (chwilowo w stanie kryzysu finansowego) sterownikami Omega Drivers.

Reklamacje: - Płyta główna, HDD, RAM - HDD, RAM - Ekran

Zmiany: opisane w tabelce ze specyfikacją oraz czyszczenie układu chłodzenia i wymiana pasty termoprzewodzącej

Przyznam, że żal mi, kiedy myślę, że stoi on teraz w pudełku, przez nikogo nie używany. Kurzy się... Próbowałem go sprzedać za 500‑600 zł na Allegro, jednak nikt nie chce dać więcej niż 450 zł z przesyłką włącznie. Dla mnie to jest odrobinę śmieszne. Laptop owszem, po przejściach, ale technicznie zadbany, działający, sprawny. Wart niegdyś ponad 5 tysięcy złotych. Nie jest to może sprzęt idealny, a na pewno najlepiej by było, jakby trafił do jakiegoś majsterkowicza-amatora, ale to chyba nie zmniejsza jego wartości? ;)

I to by było na tyle. Warte zapamiętania: - Acer ma (miał?) świetny serwis, bardzo przyjaźnie nastawiony do klienta i bezproblemowo realizujący reklamacje - Acery może i bywają awaryjne, jednak jest to winą niektórych, niskiej jakości, komponentów. Po wymianie wadliwej płyty głównej i słabszych elementów na nieco "porządniejsze", mój komputer zyskał (chyba nawet) 100% bezawaryjność. - Warto montować w komputerze lepszy dysk twardy, gdyż jest on piętą achillesową niemal każdego systemu komputerowego - Downgrade nie zawsze prowadzi do "pogorszenia", czasami zapewnia niemal identyczne równe parametry (przypadek HDD) - Oryginalna licencja OEM na system operacyjny warta jest ok. 300 zł. A ludzie chcą kupić komputer z takim systemem wydając na to nie więcej niż 450 zł. Dziwne... Może lepiej sprzedawać system z laptopem "gratis"? :P - Przez fakt bycia "darmowym zamiennikiem" i brak wsparcia społeczności, projekt fantastycznych sterowników do kart graficznych Omega Drivers, popularny parę lat temu, dziś upada

I malutki apel: 1. Nie skreślajcie Acerów i Packard Belli. Bo pod kiepską dziś marką, może się kryć naprawdę niezły sprzęt. 2. Jeśli znacie kogoś, kto potrzebowałby takiego komputera, kto chciałby go (odpłatnie oczywiście :P) zaadoptować, dajcie znać ;) Szkoda mi patrzeć jak leży i się kurzy...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)