Niedostatki Windows 10 zsumowane. Z czym Microsoft nie zdążył śpiesząc się powoli
Rozpędzona od miesięcy marketingowa machina w końcu dojechała do celu – dziś premiera Windowsa 10. Oczywiście najbardziej interesującą dla wszystkich informacją jest co oferuje nowy system, jaki jest i po prostu czy jest dobry. My postanowiliśmy jednak przewrotnie zwrócić uwagę na inny aspekt dzisiejszej premiery i podsumować elementy, których w systemie… nie ma.
Rewolucji nie będzie. Być może już nigdy. Windows jako usługa, czyli założenie, że wszelkie nowości będą wprowadzane do systemu nie wraz z przełomowymi nowymi wersjami, a raczej w płynnym procesie aktualizacji, z pewnością nie przysłuży się innowacyjności. Chodzi przecież o sytuację, w której Microsoft jakby otwarcie zadeklarował, że wszelkie kolejne zmiany w systemie będą przyrostowe.
Edge
Sporo emocji i zainteresowania powodowała przeglądarka Edge, znana z początku jako Spartan. Nie jest to szczególnie zaskakujące biorąc pod uwagę to, jak wiele pulpitowych programów i funkcji można dziś z powodzeniem zastąpić przeglądarkowymi odpowiednikami. A jednak Edge, mimo bardzo dobrych wyników wydajności i swojej istotnej roli w systemie, w momencie premiery nie będzie oferował wszystkich funkcji. Najbardziej dotkliwym brakiem będzie zapewne brak obsługi rozszerzeń, które dla wielu użytkowników są podstawowym kryterium podczas wyboru przeglądarki.
Sytuacja jest tym bardziej frapująca, że bądź co bądź wciąż (jeszcze?) niszowy Vivaldi jest w pełni kompatybilny z rozszerzeniami z Chrome Web Store jeszcze przed wydaniem wersji stabilnej. Ponadto sporo do życzenia pozostawia integracja Edge'a z asystentem głosowym, przyjdzie także poczekać na obsługę Pointer Locka (ograniczenie ruchów kursora w granicach okna przeglądarki przydatne w grach). Ponadto Edge nie obsługuje jeszcze Object RTC – wizja korzystania z przeglądarkowych komunikatorów bez konieczności używania wtyczek, wciąż jest zatem pieśnią przyszłości.
Aplikacje na karcie pamięci
Problemem najtańszych urządzeń mobilnych jest niezbyt duża pamięć wewnętrzna. Użytkownicy Androida mogą sobie z tym bez większych problemów poradzić przenosząc aplikację na kartę pamięci. Wielu więc uradował fakt, że mobilny Windows będzie oferował możliwość wyboru miejsca instalacji programów – w pamięci urządzenia lub na karcie. Ich entuzjazm szybko jednak zgasł, gdy jasnym stało się, że w wersji na tablety ta funkcja również nie została jeszcze przez Microsoft dopracowana i nie ukazała się w momencie premiery.
OneDrive
W styczniu Microsoft informował o tym, że Windows 10 będzie także oferował lepszą integrację z usługą OneDrive. Tę funkcję można było przetestować jeszcze w kompilacji oznaczonej numerem 9879. W praktyce umożliwiała ona z poziomu eksplorera na oznaczenie konkretnego katalogu, jako dostępnego nawet bez połączenia z Siecią lub ustawienie go jako widocznego tylko przy dostępie do Internetu. Dzięki pierwszej możliwości za pomocą dwóch kliknięć można było skopiować cały folder z OneDrive'a zachowując synchronizację – po ponownym połączeniu z Internetem kopia na serwerze zostawała zastępowana plikiem z dysku. Pliki oznaczone jako widoczne tylko online zawierały w zasadzie tylko metadane. Kompilacja 9879 była ostatnią, w której te funkcje były dostępne, brakuje ich także w finalnej wersji systemu.
Messaging
Posiadacze Windowsa 10 nie znajdą w swoim systemie aplikacji Messaging. Jest to, czy raczej będzie, natywny komunikator oparty na Skype, dzięki któremu z poziomu swojego pulpitu będzie można się komunikować z innymi użytkownikami uniwersalnej aplikacji. Uniwersalnej, bo dzięki Messaging można rozpocząć rozmowę tekstową, połączenie głosowe i wideo pomiędzy użytkownikami Windowsa 10 na różnych urządzeniach. Pomysł oczywiście nie jest innowacyjny, ale fakt, że miliony niezaawansowanych użytkowników Windowsa otrzymają preinstalowany uniwersalny komunikator (a nie będą na przykład musieli samodzielnie doinstalowywać i rejestrować się na Viberze) mógł zapewnić Messaging sporą popularność już na starcie. Mógł, bo nie może zapewnić, skoro w momencie premiery nie jest składnikiem systemu.
Polskojęzyczna Cortana i ograniczony Groove
Nie można zapominać także o brakach w zależności od wersji językowej systemu. Integracja systemu z asystentem głosowym Cortana marzy się fanom Windowsa zapewne od czasu, gdy po raz pierwszy mieli możliwość poznać skuteczność Siri. Niestety Polacy na możliwość wydawania poleceń w swoim ojczystym języku będą musieli poczekać. Podobnie jak na usługę muzyczną, która została przemianowana na Groove. Pozwala ona między innymi na strumieniowanie plików przechowywanych w cyberschowku OneDrive oraz dostęp do zasobów muzycznych Windows Store za 10 dolarów.
Aktualizacja Windowsa 10 planowana jest na jesień tego roku. Wówczas prawdopodobnie Microsoft udostępni dużą część programów i funkcji, z którymi – śpiesząc się powoli – nie zdążył na premierę. O tym, czy to prawda, i czy koncepcja Windowsa jako usługi będzie skuteczna i zyska aprobatę użytkowników, przekonamy się więc w ciągu najbliższych miesięcy.