Nowozelandzkie radio wycofuje reklamy następcy Megaupload
Za 3 dni ruszyć ma następny projekt Kima Dotcoma. Jednak zapowiedziany start Mega.co.nz i przegrana rządu Stanów Zjednoczonych w walce z innowacyjnością — jak zapowiedział wydarzenie sam Dotcom — prawdopodobnie też nie obędzie się bez problemów. Rząd Gabonu odmówił usłudze eleganckiej domeny Me.ga, a dziś MediaWorks, właściciel nowozelandzkich stacji radiowych i telewizyjnych, wycofał reklamy serwisu.
Dotcom wyprodukował reklamy radiowe Mega.co.nz i wykupił pakiet 500 odtworzeń materiałów promocyjnych na antenie 8 stacji. Powodem wycofania się MediaWorks z umowy były podobno skargi firm fonograficznych. Na swoim Twitterze (skąd pochodzi też zdjęcie) milioner napisał, że nie wini MediaWorks, który jest świetną firmą ze świetnymi ludźmi. To wydawnictwa znów nadużywają swojej władzy. Od razu zapytał też, czy inne radio nie ma ochoty emitować jego materiałów promocyjnych.
Nowa usługa ruszy w rocznicę aresztowania Dotcoma, a w tle nadal toczy się batalia prawna. W tym roku założyciel Megaupload znów weźmie udział w przesłuchaniu, które ma stwierdzić, czy czeka go ekstradycja. Tymczasem w USA toczy się dyskusja, czy swoich działań nie powinna wznowić firma Microhits (wydają tam: Aretha Franklin, Christina Aguilera, Dr Dre) na drodze cywilnej. Pozew Microhits jest prawie kopią tego złożonego przez FBI i trafił do rąk sądu kilka miesięcy po aresztowaniu, ale firma wstrzymała postępowanie, aby dać czas na działanie władzom USA. Wydawcy domagają się jak najszybszego procesu, a organy rządowe są ich zdaniem nieskuteczne. Ponadto giganci przemysłu obawiają się, że nigdy nie dojdzie do ekstradycji Dotcoma i proponują, aby na nią w ogóle nie czekać. Na korzyść Dotcoma opowiedziały się już sądy w Nowej Zelandii, Niemczech i Kanadzie, w której to sąd odmówił odesłania serwerów Megaupload do USA.