Od nadmiaru głowa rozboli – lodówka z aktualizującym się Windowsem to przedsmak kłopotów
Internet Rzeczy może źle się dla nas wszystkich skończyć nietylko ze względu na zagrożenia bezpieczeństwa. Obiecując znacznywzrost wygody życia codziennego, te wszystkie inteligentneurządzenia mogą zawieść w najgorszych momentach – i naglewygoda znika, ustępując miejsca irytacji, której zwykły sprzętby nigdy na nas nie sprowadził. Fantastyczny przykład takiejfunkcjonalnej awarii zaprezentowała nam Jackie Stokes,dyrektor wIntel Security, która wrzuciła na swoje twitterowe konto zdjęciesmart-lodówki z podpisem „I just wanted some water…” (Chciałamtylko trochę wody).
06.01.2017 14:42
Fotografia, przedstawiająca ekran smarturządzenia zaktualizującym się systemem Windows 10 (a przecież w czasieaktualizacji Windowsa niczego z nim nie zrobimy), szybko zdobyławiralne powodzenie, stała się wręcz memem. Na zdjęciu jednak tonie Windows straszy, a cała sprawa okazuje się być żartem –mającym jednak zilustrować szerszy problem.
I just wanted some water... pic.twitter.com/gdhXKvbNbz
— Jackie Stokes (@find_evil) 5 stycznia 2017Oprogramowanie lodówki, która znalazła się na zdjęciu paniStokes, pozwalało po prostu na wgranie rozmaitych obrazków jakotapety na pulpit sterowania, tu więc ktoś wykorzystał taki właśnieobrazek. W alternatywnej rzeczywistości nawet możliwy. Nie takdawno LG przymierzało się do produkcji lodówek z Windows 10,jednak w końcu zrezygnowało z takich wynalazków, wykorzystując wswoich pokazanych na tegorocznym CES 2017 lodówkach system webOS,uzupełniony o cyfrową asystentkę Amazonu, Alexę.
LG put Windows 10 on a fridge
Ten trend szpikowania urządzeń AGD *nadmierną *elektronikąraczej nie wyhamuje, tym bardziej, że biznesowo jest bardzo owocny.Nie tylko pozwala producentom wprowadzać co rok na rynek kolejnemodele sprzętu o funkcjonalnościach łatwych do zakomunikowania izareklamowania, zrozumiałych dla przeciętnego macacza smartfonów,ale też otwiera nowe rynki, szczególnie w dziedziniebezpieczeństwa.
David Emm, ekspert od InternetuRzeczy w Kaspersky Lab, przekonany że w kolejnej dekadziepraktycznie wszystko będzie wyposażone w aplikacje i połączeniabezprzewodowe, już rysuje wizje świata, w którym lodówki i pralkisą częścią botnetów. Wzywa więc konsumentów, organizacje iproducentów do rozumienia zagrożeń i projektowania ochrony odsamego początku, implementowania podstawowych środków ochronyjeszcze przed pierwszym podłączeniem urządzenia do Internetu.Pisze też, że nie unikniemy bycia śledzonymi przez naszsprzęt:
(…) świat musi być przygotowany na to, żeprzestępczą sceną przyszłości będzie Internet Rzeczy. Niedawneżądanie, aby Amazon ujawnił dane zgromadzone przez Echo Dot w celuudzielenia pomocy w dochodzeniu w sprawie morderstwa (Amazon odmówiłwspółpracy), podkreśla coraz większą rolę połączonychurządzeń w dochodzeniach kryminalnych.
Lodówki czy pralki producentoprogramowania antywirusowego nie zabezpieczy, ale to otwiera mudrogę do zupełnie nowej (dla konsumentów) kategorii produktów –routerów Internetu Rzeczy. Symantec już to popełnił, prezentującna tegorocznym CES urządzenie Norton Core. Ekscentryczna obudowa, maszynowe uczenie się, spora jak na router moc obliczeniowa,wyrafinowane oprogramowanie zabezpieczające – i to wszystko byzabezpieczyć nie tylko pecety czy smartfony, ale też gadżeteriępodłączonego do routera Internetu Rzeczy.
Czy jednak takie rozwiązaniauratują nas przed problemami z awaryjnością i zawodnością samegooprogramowania? Oczywiście że nie. Większym niż malware wrogiemdla ergonomii życia codziennego będzie taki właśnie zapowiedzianyprzez panią Stokes ekran aktualizacji Windowsa. Te urządzeniaInternetu Rzeczy z jakiegoś bowiem powodu nie są raczej wyposażanew lekkie, minimalne systemy czasu rzeczywistego. Nakręceni wizją„ekosystemu” producenci chcą nam sprzedać Windowsa czyAndroida, wraz z całym ich bagażem błędów, niedoróbek iniedogodności. Czekajcie więc na spełnienie wizji pana Emma wjeszcze szerszym zakresie: przyjdzie czas, że nie odkręcimy wody wkranie, bo sterownik baterii się zawiesił.