Operator wyjściowego węzła Tora ofiarą nalotu policji: coraz bliżej delegalizacji szyfrowanej komunikacji w Sieci?

W zasadzie trudno powiedzieć, do czego praworządnemu obywatelowimiałyby służyć technologie kryptograficzne. Praworządniobywatele nie mają przecież niczego do ukrycia przed władzą.Jeśli ktoś korzysta z sieci anonimizujących, to zapewne po to, abymaskować ślady włamań czy naruszania własności intelektualnej(cyberprzestępca), spiskować przeciwko legalnemu rządowi(terrorysta) lub oglądać zakazane formy pornografii (pedofil czyzoofil). Praworządny obywatel przyzna więc, że jest i moralnie ilegalnie usprawiedliwione, by władze zajęły się takiminiebezpiecznymi osobnikami… a że przy okazji gdzieś ucierpiwolność słowa i inne prawa obywatelskie? Cóż – zawsze możnatłumaczyć się wyborem „mniejszego zła”O ile jednak praworządny obywatel nie będzie miał zbyt wielkichwątpliwości co do sensu walki z terrorystami, pedofilami icyberprzestępcami czyhającymi w Sieci, to mógłby już miećwątpliwości co do walki z ludźmi, którzy tworzą narzędzia czyinfrastrukturę, z których owi przestępcy mogliby korzystać.Ostatecznie nie ściga się producentów noży za morderstwapopełniane przez nożowników. Zwolennik prawa i porządku zarazjednak przypomni, że noże mają wiele legalnych zastosowań, możnanp. za ich pomocą pokroić pieczeń wołową (co raczej będzielegalne do momentu dojścia do władzy wegetarian). Tymczasem czy abyna pewno systemy kryptograficzne i sieci anonimizujące mająjakiekolwiek legalne zastosowania?Już wkrótce będziemy mogli zobaczyć, jak z tym zagadnieniemporadzi sobie aparat sądowniczy Austrii. Dwa dni temu ofiarą policyjnego nalotu został austriacki administrator William Weber z miasta Graz, którego oskarżono o rozpowszechnianie i produkcjępornografii z udziałem nieletnich. Oficerowie StyrianLandeskriminalamt (można powiedzieć, że takiego styryjskiegoodpowiednika FBI), skonfiskowali w jego domu 20 komputerów, a dotego konsolę do gier, tablety, tuner satelitarny, zewnętrzne dyskitwarde i inną elektronikę. Wszystko to w typowym policyjnym stylu,po prostu wyrywając wtyczki ze ścian, nie dbając nawet o poprawnewyłączenie maszyn. Przy okazji podczas przeszukania znaleziono inneciekawe dla policji fanty – broń palną z amunicją (na którąWeber miał pozwolenie) i kilka gramów marihuany (na którąpozwolenia nie miał, bo Austria zabrania w ogóle swoim obywatelomzbliżać się do tej zabójczej używki).[yt=http://www.youtube.com/watch?v=pMALsxxL6mI]Takie naloty nie biorą się znikąd. Webera oskarżono o to, żez wykorzystywanego przez niego adresu IP (co ciekawe, pochodzącego zpolskiej puli adresowej) opublikowano na publicznie dostępnym foruminternetowym nielegalną pornografię. Czyn ten jest w Austriizagrożony karą od 6 do 10 lat więzienia. Czyżby zatem policjanamierzyła groźnego dewianta? Tak by mogło się wydawać po tym,jak Weber traktowany był podczas akcji policji, bez poinformowaniago o prawach aresztowanego, bez poszanowania jego własności. Podczas składania wyjaśnień na komisariacie, Austriakowi udałosię jednak zmienić nastawienie policjantów. Wyjaśnił, żenamierzony adres IP był swego czasu przypisany do jednego zutrzymywanych przez niego węzłów wyjściowych cebulowego routeraTor, czyli służył jako bramka wyjściowa do Internetu dlazanonimizowanego ruchu z wewnętrznych węzłów tej sieci. Wyjaśniłteż, że o wspomniany adres pytała go już polska policja w majutego roku – chodziło wówczas o próby hakowania systemówinformatycznych, wyprowadzone z tego adresu. Policjantom trudno byłozrozumieć, dlaczego ktoś miałby poświęcać swój czas ipieniądze na to, by prowadzić wyjściowy węzeł tej sieci, jednakjak Weber twierdzi, wytłumaczenie takie przynajmniej sprawiło, żezaczął być lepiej traktowany. Ostatecznie wolnościowy geek tosympatyczniejsza postać, niż wstrętny pedofil. Austriacki administrator został do czasu procesu puszczony wolno,jedynie z zakazem opuszczania kraju bez zgody policji. Terminupierwszej rozprawy nie wyznaczono, Weber zaś gromadzi fundusze napomoc prawną. Niestety w Austrii nie działa bowiem żadenodpowiednik Electronic Frontier Foundation, który mógłby pomócWeberowi w jego kłopotach. Na szczęście społeczność niezawiodła – w ciągu kilku godzin od opublikowania apelu o pomoc,na jego bitcoinowekonto wpłynęła równowartość ponad 1300 dolarów. Perspektywy są jednak niewesołe. Klimat polityczny w Niemczech iAustrii jest raczej nieprzychylny internetowemu „podziemiu”.Kilka dni temu sąd w Hamburgu uznał za winnego nielegalnegoudostępniania materiałów chronionych prawem autorskim użytkownikaaplikacji RetroShare,w praktyce szyfrowanej sieci do wymiany plików pomiędzy gronemzaufanych znajomych. Użytkownik ten działał jedynie jako pośrednik– sam pliku z chronioną prawami autorskimi piosenką ani nieudostępniał, ani nie pobierał, jednak teraz grozi mu nawet sześćmiesięcy więzienia. Podobnie też w 2007 roku niemiecka policjadokonała nalotu na operatora węzła wyjściowego Tora, któregoadres IP posłużył do opublikowania gróźb o zamachu bombowym, zaśw procesie z 2010 roku za winnego uznano człowieka, którego siećWLAN, wykorzystano później przez nieupoważnione osoby do wymianyplików przez P2P. Benjamin Franklin powiedział: ten kto poświęca wolność wimię bezpieczeństwa nie zasługuje ani na wolność, ani nabezpieczeństwo. Czy naszespołeczeństwa zasługują jeszcze na cokolwiek, skoro nawetdyrektor CIA stał się ofiarą naruszenia jego prywatności (w imiębezpieczeństwa narodowego)?

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)