PocketBook Aqua – test czytnika na plażę
Dla wielu osób czytanie jest jedyną słuszną rozrywką podczas wylegiwania się na plaży, w przerwach między pokonywaniem górskich szlaków bądź w zaciszu własnej łazienki. Dla takich właśnie osób powstał PocketBook Aqua – niewielki i lekki czytnik, spełniający wymagania normy IP57, czyli odporny na wodę i pyły.
11.08.2014 15:00
PocketBook Aqua został wyposażony w procesor 1 GHz, 256 MB RAM-u i 6–calowy ekran E Ink Pearl o rozdzielczości 800×600 pikseli. Nie jest to rozdzielczość imponująca i koneserzy zauważą charakterystyczne nierówności na granicach liter, ale wystarczy do komfortowego czytania. Ekran został przykryty matowym szkłem i pojemnościową warstwą Film Touch, która dodaje mu możliwość obsługi dotykiem, w tym gestów wykonywanych dwoma palcami. Przy pisaniu mogą pojawić się drobne problemy, wynikające prawdopodobnie ze złej kalibracji ekranu – testowany egzemplarz notorycznie wstawiał „L” zamiast „K” i „P” zamiast „O”.
Ekran potrafi wyświetlić 16 odcieni szarości, co całkowicie wystarcza do czytania książek i niektórych komiksów (czytnik radzi sobie także z formatami DJVU i CHM). Oczywiście musimy liczyć się z pewnymi wadami ekranów typu E Ink, jak bardzo wolne odświeżanie i „duchy” widoczne po poprzednio wyświetlanej stronie. Z takimi pozostałościami można walczyć, wymuszając całkowite odświeżanie ekranu w ustawieniach czytnika, ale będzie to miało negatywny wpływ na czas pracy urządzenia na baterii.
PocketBook Aqua
Urządzenie jest małe, bardzo lekkie i świetnie się je trzyma. Przy wymiarach 114,6×174,4 mm ma jedynie 9 mm grubości i waży 170 gramów – tyle, co większy smartfon. Obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego, powleczonego warstwą określoną przez producenta jako Soft Touch, dającą przyjemne wrażenie miękkości i pewnego chwytu, choć niestety na czarnych „plecach” zostają ślady palców. Co ciekawe, czytnik ten dużo lepiej znosi plażowe upały niż wysłużony Kindle Touch, który w tych samych warunkach potrafi wyłączyć się z gorąca. PocketBook Aqua dostępny jest tylko w wersji granatowo-czarnej. Obudowa jest w pełni wodoodporna, można więc czytnik upuścić do wody lub umyć po czytaniu w plenerze i jeśli upewnimy się, że zaślepka gniazda USB jest dobrze dociśnięta, nic nie powinno się stać. Niestety, ponieważ warstwa dotykowa reaguje także na krople wody, nie da się czytać pod prysznicem.
Z czytnika z powodzeniem można korzystać za pomocą ekranu dotykowego, ale producent zadbał również o przyciski fizyczne. Na dolnej krawędzi, obok zabezpieczonego zaślepką z uszczelką gniazda ładowania, znalazł się malutki włącznik. Jest to najbardziej nieudany element konstrukcji. Mający około 3 mm średnicy guziczek trudno wyczuć palcami bez patrzenia i jeszcze trudniej go wcisnąć.
Przykryte pasem przypominającego gumę tworzywa przyciski pod ekranem już takiego oporu nie stawiają, choć również nie są bez wad. Tu umieszczone zostały cztery przyciski, oznaczone odpowiednio kwadratem, strzałką w lewo, strzałką w prawo i kółkiem. W porównaniu z różnymi innymi urządzeniami wydają się głośne i znów trudno je wyczuć palcami, gdyż oznaczenia są bardzo małe i niewyraźne – trzeba się po prostu przyzwyczaić do ich rozmieszczenia. Ogromną zaletą PocketBooka Aqua jest możliwość przypisania własnych funkcji przyciskom oznaczonym kółkiem i kwadratem, na przykład wywołania menu przez krótkie naciśnięcie i zapisania zrzutu ekranu przez długie. W ten sposób możemy również uruchamiać menedżera zadań, blokować klawiaturę i tak dalej.
Producent nie podaje dokładnych informacji o żywotności urządzenia. Ze strony możemy dowiedzieć się jedynie, że akumulator o pojemności 1300 mAh ma wystarczyć na przeczytanie nawet 20 książek. Porównanie z podobnymi modelami pozwala przypuszczać, że jedno ładowanie pozwoli odświeżyć ekran ponad 10 tysięcy razy. Podczas intensywnych testów z włączonym WiFi (802.11 b/g/n) czytnik wytrzymywał bez ładowania prawie tydzień. Ładowanie odbywa się przez gniazdo micro-USB (kabel jest w zestawie), tą drogą można także umieszczać książki w pamięci czytnika.
Na swoją biblioteczkę mamy tu 4 GB miejsca, przy czym zaraz po rozpakowaniu czytnika znajdziemy na nim całą kolekcję książek z domeny publicznej w różnych językach, które można spokojnie usunąć. Kolekcje książek znajdziemy także na stronie wsparcia czytnika. Powiadomienia o nowych tytułach w kolekcji pojawiają się na ekranie domowym i warto zaznaczyć, że czytnik pozwala przeglądać zawartość wbudowanej pamięci z poszanowaniem struktury katalogów, co ma swoje wady.
[break]Podczas czytania możemy wybrać ulubiony krój czcionki, jej rozmiar, rozmiar marginesów, interlinii i oczywiście orientację ekranu. Rozmiarem tekstu możemy sterować również za pomocą gestów dotykowych (szczypanie i rozciąganie dwoma palcami), ale ponieważ ekran odświeżany jest dość powoli, nie jest to precyzyjna metoda. Dotknięcie górnej krawędzi ekranu jest równoznaczne z dodaniem zakładki na czytanej właśnie stronie. Poza tym do dyspozycji mamy także cały zestaw słowników Lingvo od firmy ABBYY, więc od razu możemy sprawdzić znaczenie słowa – wystarczy je zaznaczyć palcem i wybrać odpowiednią opcję. Słowniki dostępne są także jako osobne aplikacje. W książce można ponadto dodawać notatki i korzystać z wyszukiwarki, zaznaczone fragmenty można też wykorzystać jako hasła wyszukiwania w Google'u. Czytnik bez problemu radzi sobie z popularnymi formatami, jak EPUB, MOBI czy PDF (także z DRM), poprawnie prezentuje ilustracje i spisy treści. Książki polskie, angielskie, niemieckie czy rosyjskie nie sprawiają mu żadnego problemu.
Zaznaczony fragment tekstu można też opublikować na serwisie społecznościowym za pomocą funkcji ReadRate, można także poinformować znajomych o czytanej właśnie książce lub ją „polubić”. Jako że czytniki marki PocketBook sprzedawane są między innymi w Rosji i na Ukrainie, obok Facebooka, Google+ i LinkedIn nie mogło zabraknąć integracji z serwisami VKontakte i Odnokłassniki.
Oprogramowanie czytnika pozwala także na pobieranie książek z usług internetowych. Flagową jest Send-to-PocketBook, czyli możliwość wysłania sobie pliku z książką pocztą elektroniczną. W usłudze należy zarejestrować się własnym adresem e-mail, a tam utworzyć specjalny adres, na przykład xyrcon@pbsync.com, na który wysyłać będziemy książki. Jak widać na ilustracji poniżej, mamy sporo formatów do wyboru. Po potwierdzeniu adresu identyfikator urządzenia zostaje przypisany do konta, a wysłane tytuły pojawią się na czytniku, zależnie od konfiguracji, kiedy tylko podłączymy go do Sieci lub na żądanie. Nasz adres w domenie pbsync.com możemy podać także w księgarniach, ale niestety niektóre umożliwiają wysyłanie książek tylko na adresy w domenie kindle.com.
Równie szybką metodą przesyłania książek jest wykorzystanie konta na Dropboksie. Po przyłączeniu czytnika do konta, co można zrobić w ustawieniach, na wirtualnym dysku pojawi się odpowiedni folder Dropbox PocketBook. Jego zawartość będzie automatycznie synchronizowana z urządzeniem. Niestety nie uzyskamy w ten sposób automatycznej synchronizacji książek kupionych w takich księgarniach, jak Ebookpoint, który tworzy swój własny folder. Obie opisane metody synchronizacji działają bez zarzutu.
Na czytniku znalazło się także kilka aplikacji: czytnik rss, kalendarz, kalkulator, notatki odręczne, pasjans, przeglądarka, sudoku, szachy i przeglądarka zdjęć. Wybrane można dodać do ulubionych. Warto tu wspomnieć przede wszystkim o czytniku wiadomości, który pozwala dodać ulubione kanały RSS i śledzić je na bieżąco bezpośrednio na urządzeniu. Nie znajdziemy tu żadnych ciekawostek czy synchronizacji z zewnętrznymi usługami – po prostu będziemy mogli przeglądać nagłówki, a po dotknięciu zobaczymy stronę artykułu w przeglądarce.
Przeglądarka działa bez zarzutu, choć ze względu na specyfikę urządzenia nie powinna być zbyt często używana. Przede wszystkim przewijanie stron na ekranach typu E Ink jest zdecydowanie za wolne, zupełnie tracą też sens animacje i wszelkie elementy multimedialne. Niemniej jednak 16 odcieni szarości i możliwość otwarcia strony mobilnej może okazać się bardzo pomocne. Z przeglądarką będziemy mieć do czynienia także przy korzystaniu z różnych usług, na przykład wspomnianego wyżej ReadRate.
Niestety oprogramowanie czytnika nie jest do końca przygotowane na polski rynek. Miejscami postraszy cyrylica, nie należy też spodziewać się wiele po księgarni Bookland, należącej do Obreey, z którą teoretycznie czytnik został zintegrowany. O ile na stronie znajdziemy trochę książek po polsku, z poziomu czytnika pokaże się pusta strona. Na tę bolączkę cierpiały także poprzednie PocketBooki i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec zmianie.
Wodoodporny czytnik książek elektronicznych w okresie wakacyjnym jest urządzeniem na wagę złota. Nie da się nie docenić możliwości umycia go i komfortu psychicznego w każdych warunkach pogodowych. Czar pryska kiedy trafimy na jeszcze niedorobione oprogramowanie, choć jest szansa, że wiele osób w ogóle do tych wadliwych funkcji nie dotrze.
Przed zakupem może powstrzymywać także cena urządzenia. W polskich sklepach ceny zaczynają się od 520 złotych, co w porównaniu z cenami powszechnie cenionych czytników Kindle firmy Amazon nie jest kwotą wartą grzechu. Jeśli jednak komuś zależy na lekkiej konstrukcji, z którą nie strach wyjść z domu, zdecydowanie powinien ten czytnik wziąć pod uwagę.