Pokłosie odejścia Eicha: Firefox bojkotowany przez konserwatystów
Chyba nie takiej reakcji spodziewała się pani Mitchell Baker,publikując uspokajającykomunikat o dobrowolnej rezygnacji BrendanaEicha z funkcji CEO Fundacji Mozilla i przepraszając wszystkichtych, którzy poczuli się zranienii rozwścieczenitym, że nieprzychylny koncepcji małżeństw homoseksualnych twórcaJavaScriptu został na pozycję CEO powołany. Wygląda na to, żewielu użytkowników Firefoksa albo miało poglądy bliskie Eichowi,albo wręcz uznało jego odejście z Mozilli za wynik dyskryminacji iprześladowań, nijak się nie mających do szczytnych deklaracjiFundacji, oficjalnie przecież broniącej różnorodności poglądówi wolności słowa.
09.04.2014 | aktual.: 09.04.2014 16:46
Pierwszereakcje na wpis pani Mitchell nie zapowiadały tego, co się stanie.Niemal od razu wypowiedzieli się właściciele serwisu randkowegoOKCupid, który kilka dni wcześniej otwarcie nawoływał do bojkotuFirefoksa. W swoim oświadczeniu napisali oni, że sązadowoleni, że bojkot OkCupid poszerzył świadomość w takkluczowej kwestii jak równe prawa dla wszystkich związków,a decyzja Mozilli umacniajej oddanie sprawie.
Podobnejtreści wpisy pojawiły się też na Reddicie i Slashdocie. Wydawałosię przez chwilę, że Ameryka na sprawę patrzy jednoznacznie – wprzeciwieństwie do opinii z krajów Europy Środkowej i Wschodniej,zamieszkałych w większości przez bigotów,obywatele krajów Anglofonii to ludzie światli i postępowi.Niestety jednak dla Mozilli i dla społeczności LGBT, sytuacja wcalenie wyglądała tak jednoznacznie.
Popularnybrytyjski gejowski serwis PinkNews donosi,że w ciągu kilku dni od odejścia Eicha, serwis FirefoxInput, gromadzący opinie społeczności Mozilli, wypełnił sięogromną liczbą niezadowolonych komentarzy tych, dla których takiobrót sprawy wydał się nie do przyjęcia. Gejowski serwisprzedstawił te komentarze jako w większości obelżywe i wrogiehomoseksualistom, jednak przeglądając je widać, że są to przedewszystkim opinie polityczne, oskarżające Mozillę o cenzurę myśli,dławienie wolności słowa, a nawet sugerujące, że to MitchellBaker powinna odejść, a nie Brendan Eich.
Licznebyły też deklaracje rezygnacji z Firefoksa i Thunderbirda,oskarżenia, że Mozilla cenzuruje nieprzychylne komentarze, czysugestie, że może czas, by Mozilla sprawdziła wszystkich swoichpracowników pod kątem poglądów w takich sprawach jak prawahomoseksualistów, aborcja, kara śmierci czy legalizacja narkotyków– i zwolniła tych, których opinie nie są zgodne z oficjalnąlinią partii. Jakkolwiek by tych komentarzy nie interpretować, tojedno jest pewne: w ciągu kilku dni 86% komentatorów na forumMozilli oznaczyło swoje komentarze emotikoną smutku.
Spiętrzeniesię takiej liczby komentarzy nie odbyło się zapewne bez zachęty zzewnątrz. W ostatni piątek przewodniczący Krajowej Organizacji naRzecz Małżeństwa, grupy działającej na rzecz przyjęcia Poprawki8 zakazującej małżeństw homoseksualnych w Kalifornii, którąBrendan Eich poparł swoimi pieniędzmi, wezwał do bojkotuFirefoksa, odinstalowania tej przeglądarki w proteście przeciwkomccarthy'owskimprześladowaniomtych, którzy wierzą w tradycyjny model małżeństwa. Takie samostanowisko zajęli wydawcy konserwatywnego serwisu TruthRevolt.orgi kilku innych serwisów z prawej strony sceny politycznej USA. Nietylko jednak oni – do przeciwników Mozilli dołączyła dośćznana lesbijska autorka TammyBruce, która w swoich wpisach na Twitterze uznała, żedziałacze na rzecz praw gejów stali się gejowskimgestapo. Podobnie sądzi Andrew Sullivan, gejowski publicysta polityczny, który na łamach swojego bloga określił to, co spotkało Eicha, jako formę oskalpowania przez gejowskich aktywistów.
Mozillazdążyła zareagować na reakcje swojej społeczności, publikującodpowiedniFAQ – zbiór odpowiedzi do często zadawanych pytań, z któregowynika, że Brendan Eich nie został zwolniony, tylko sam ustąpił,zaś jego ustąpienie nie miało nic wspólnego z naciskami działaczyhomoseksualnego lobby. Więcej – członkowie rady Mozilli idyrektorzy nie chcieli by Eich odszedł, zachęcali go by pozostałna innym stanowisku, lub po prostu dobrowolnie działał na rzeczFundacji.
Naile jednak deklaracje Mozilli są zgodne z tym, co faktycznie sięwydarzyło? Sam Eich nie bardzo chce o tym wszystkim mówić. Odezwałsię jedynie na łamach bloga swojego kolegi, którzy próbowałdowodzićw dyskusji, że Eich *niezostał zwolniony, nakłaniano go, by pozostałi wciążaktywnie działa na rzecz Projektu Mozilla.Stwierdził tam krótko: niktnie próbował przekonać mnie, bym pozostał na stanowisku CEO *ipoprosił, by nie rozpowszechniać wieści, co do których nie ma siępewności, czy są prawdziwe.