Prosta prawda Ubisoftu: kupiłeś konsolę? Płać teraz więcej za gorsze graficznie gry
Czasem producenci gier miotają się w swoich wypowiedziach niczym ryba wyjęta z wody i Ubisoft ma wyraźnie problem z ustaleniem jednej właściwej wersji, co do niektórych kwestii. Niedawno wzburzenie wywołała sugestia głowy projektu Assassin's Creed: Unity, że tytuł jest specjalnie pogarszany graficznie w imię jednakowego działania na Xboksie One oraz PS4, a teraz firma tłumaczy się, iż wysokie rozdzielczości są dla niej jednak ważne. Równocześnie jeden z projektantów przekonuje na boku o wyższości 30 klatek na sekundę nad 60, bo pełna płynność rozgrywki nie jest przecież modna...
10.10.2014 | aktual.: 10.10.2014 11:45
Zacznijmy niemniej od najnowszego oficjalnego stanowiska Ubi w sprawie. Vincent Pontbriand, od którego niefrasobliwie rzuconych na wiatr słów zaczęła się cała afera, teraz się z nich wycofuje. Tworzone od ponad czterech lat Assassin's Creed: Unity to ponoć najbardziej ambitne dzieło ekipy deweloperów, które absolutnie nie jest specjalnie ograniczane technicznie w imię poprawy wizerunku którejkolwiek z najnowszych konsol. Podobno przy takim zagęszczeniu ludności wiernie odtworzonego Paryża (tysiące ludzi na ulicach), szczegółowości miasta oraz bogactwie animacji postaci, projektu w rozdzielczości wyższej niż 900p zwyczajnie nie dało się zrobić. Nie znaczy to jednak, że deweloperzy rezygnują z dążenia do jakości w Full HD. Przynajmniej pozornie.
Podkreśla się bycie świadomym, iż gracze wyglądają właśnie niesamowitych wrażeń w 1080p, ale na starcie żywota nowej generacji sprzętów do zabawy przed telewizorem Ubisoft jeszcze za mało o nich wie, by wykrzesać z nich dodatkowe iskry. Zakłada, że z czasem naturalnie sytuacja ulegnie zmianie (wystarczy popatrzeć na tytuły dostępne obecnie na PS3), wraz z wyuczeniem się różnych technik optymalizacji kodu pod sprzęt. Unity w każdym razie już teraz ma dawać świadectwo temu, jak zdolni producenci zmotywowani są do oddawania w ręce graczy dzieł na najwyższym na daną chwilę możliwym poziomie. Na początku listopada mamy zostać naprawdę zachwyceni.
Sprawę płynności gry Pontbriand przemilcza, ale w tym temacie ochoczo wypowiada się znowu jego kolega Nicolas Guerin. O ile Ubi nie odpuszcza wyższych rozdzielczości, wygląda na to, że o 60 klatkach na sekundę w projektach firmy należy na konsolach raz na zawsze zapomnieć. Co ciekawe, według projektanta połowa tej wartości nie tylko pozwala zaoszczędzić moce przerobowe urządzeń, ale też daje większe poczucie naturalności, zwłaszcza przy dziełach o kinowym rozmachu. Wspomina o tym, jak ludzie krzywo patrzyli na Hobbita w technologii 48fps. Może w strzelankach więcej niż 30 klatek ma sens, w pozostałych przypadkach zazwyczaj nie ma to jednak według niego znaczenia, a patrząc po grach konsolowych, inni producenci się tu też nie przemęczają.
Nie ma co się dziwić sytuacji, gdy od lat posiadacze konsol zwyczajnie dają przyzwolenie na gorsze pod względem oprawy w stosunku do ich edycji PC gry, kupując urządzenia w milionach, a potem wydając krocie na droższe edycje tytułów. Kiedy komputerowcy na mocarnych zestawach spokojnie bawią się w najnowsze produkcje w rozdzielczościach przekraczających Full HD, czasem wyciągając i 100 klatek na sekundę (niekoniecznie widać różnicę w stosunku do 60, no ale się da!), wielbiciele padów naiwnie liczyli na może nie przełom w przypadku Xboksa One i PlayStation 4, ale podciągnięcie się producentów do pewnego standardu. Tymczasem konsolowi maniacy wykresów wydajności muszą się mierzyć z trudną rzeczywistością. Wygoda gra w fotelu ma swój wysoki koszt, pod różnymi względami, a skoro konsole się sprzedają i tak (samo Sony nie wie czemu tak dobrze) to po co optymalizować produkty. Lepiej więcej zarabiać.
Trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno temu kupowało się Xboksa 360, aby zapomnieć o instalacjach, łatkach, poziom oprawy graficznej też niejednokrotnie przewyższał to, co było na PC. Teraz wyjęta z pudełka konsola nie uruchomi się w ogóle bez pobrania sporych rozmiarów aktualizacji systemowej, a gry kupione na płycie to też produkt niepełny, wymagający dociągnięcia patcha już w dniu swej rynkowej premiery...