Przyśpieszona premiera Windows 10 może negatywnie odbić się na jakości systemu
Tegoroczna premiera Windows 10 będzie czymś nietypowym i nie chodzi tutaj o wydanie nowego systemu, lecz sam przebieg tego procesu. Nie dość, że wiele osób otrzyma system w ramach bezpłatnej aktualizacji, to jego dystrybucja będzie się różnić od tego, co widzieliśmy w ubiegłych latach. Do premiery zostały trzy tygodnie, a wciąż nie jest dostępna wersja RTM.
07.07.2015 14:03
Dotychczas systemy Microsoftu najpierw osiągały status RTM, gdzie były przesyłane do poszczególnych producentów sprzętu, później przychodziła pora na wersję GA (General Availability) z poprawkami i ulepszeniami, a na jej bazie powstawała wersja ostateczna określana również mianem Gold. Dla przykładu Windows 8 osiągnął status RTM 27 lipca 2012 roku, lecz jego premiera miała miejsce trzy miesiące później, 26 października. Dało to sporo czasu producentom na dopasowanie systemu i stworzenie odpowiedniej oferty, spośród której mogli wybierać klienci.
Jak zdradzają pracownicy Della, w przypadku Windows 10 sytuacja jest odmienna. Premiera już za trzy tygodnie (co oznacza, że wtedy system powinien być dostępny w wersji GA), a jak do tej pory nie wydano wersji RTM. Okazuje się, że pierwotnie nowa edycja miała pojawić się dopiero jesienią, ale Microsoft postanowił znacznie przyśpieszyć cały proces, aby zdążyć na letnie szały zakupowe mające miejsce przed powrotem do szkoły. Taka strategia powoduje, że po system będzie mogło sięgnąć więcej użytkowników, którzy i tak planują zakup nowego sprzętu w najbliższym czasie. Jest to również powód do zadowolenia dla producentów, choć oczywiście nie obyło się bez pewnych problemów. Jakim więc cudem dostawcy będą w stanie zaoferować sprzęt już w dniu premiery?
Rozwiązaniem tej zagadki jest oczywiście współpraca Microsoftu z różnymi firmami. Tak naprawdę odpowiedni sprzęt możemy kupić już od jakiegoś czasu, bo poszczególne firmy od dawna przygotowują się na premierę – urządzenia są wyposażane w czulsze mikrofony, jakie sprostają Cortanie i lepsze kamery do wykorzystania nowych funkcji logowania. Coraz częściej możemy także spotkać ekrany dotykowe, bo o ile w przypadku Windows 8/8.1 debiut tego typu sterowania nie był do końca udany, o tyle nowy system wprowadza na tej płaszczyźnie wiele ulepszeń i powinien pozwolić na wygodniejszą pracę. Urządzenia, które już teraz radzą sobie dobrze z Windows 8.1, powinny pracować pod kontrolą nowego systemu jeszcze lepiej. Oferta poszczególnych firm będzie się natomiast zwiększać.
W całym tym zamieszaniu warto zwrócić uwagę na pewien bardzo istotny aspekt – stabilność. Dopiero ostatnie wydania Windows 10 to głównie poprawki błędów i choć firma wdraża ich bardzo wiele, wszystkiego raczej na pewno nie uda się poprawić do niedalekiej przecież premiery. W przypadku Windows 8 już miesiąc po premierze wydano paczki aktualizacyjne o rozmiarze przekraczającym 500 MB, a w następnych miesiącach sytuacja ta powtarzała się kilkukrotnie. System okazał się po części eksperymentem, z którego wyniesiono wiele lekcji. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że nowy system okaże się stabilny już w dniu premiery i nie będzie sprawiał problemów na żadnym komputerze.
Mimo wszystko korporacja musi się o to postarać, pierwsze wrażenie jest bowiem najważniejsze, co pokazała już poprzednia wersja Windowsa. Złe przyjęcie może doprowadzić od tego, że Windows 7 będzie jeszcze większą kulą u nogi, niż miało to miejsce w przypadku Windowsa XP, a nie zapominajmy o tym, że teraz inaczej wygląda również proces aktualizacji: przy przejściu z Visty na Windows 7 często zajmowali się tym producenci, obecnie to sam Microsoft bombarduje użytkowników powiadomieniami o możliwości dokonania bezpłatnej aktualizacji.