Rejestru usług niedozwolonych nie będzie, ale hazard internetowy zostanie ocenzurowany

Równolegle z wymyślaniem sposobów na cenzurę pornografii w Internecie, posłowie zastanawiają się, jak skutecznie wygonić z Polski zagraniczne serwisy hazardowe. Polskie prawo nie zezwala na granie na zagranicznych stronach i są one na celowniku, gdyż ich twórcy zagarniają pieniądze, które powinny trafić do budżetu państwa.

03.12.2014 | aktual.: 04.12.2014 11:32

Przy okazji dyskusji wrócił pomysł z roku 2009, kiedy to mówiono o stworzeniu Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Miał on został wprowadzony wraz z nowelizacją ustawy o grach hazardowych. Utopijny pomysł upadł, ale wrócił, gdy z Ministerstwa Finansów wyszła informacja o przygotowaniach do blokowania stron w kontekście hazardu. W ciągu tej kadencji blokada nie zostanie wprowadzona, gdyż do jej końca pozostało za mało czasu, ale analizy są prowadzone i trwają przygotowania, by wdrożyć hazardową cenzurę, gdy tylko będzie ku temu okazja.

Obraz

Nieco więcej o planach i motywacjach można dowiedzieć się z listu, jaki otrzymał Piotr Waglowski (VaGla) od Jacka Kapicy, podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów i szefa Służby Celnej. Pełną treść listu można znaleźć na blogu VaGli. Autor bloga przyłączył się też do podejrzeń, że za propozycjami zmian stoi polska firmy, oferujące gry hazardowe. Lobbing jest z resztą widoczny nie tylko w przypuszczeniach – przeprowadzone zostało nawet badanie, według którego Polacy chcą by państwo blokowało zagraniczne, a więc w świetle naszego prawa nielegalne, witryny hazardowe.

W liście do Piotra Waglewskiego Jacek Kapica zaznaczył, że w 2010 roku, kiedy to na dobre rozgorzała dyskusja o polskim Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych, Włochy stosowały już cenzurę stron hazardowych jako środek ograniczający nieuczciwą konkurencję. Rozwiązanie to jest stosowane także w innych krajach, w tym uchodzących za liberalne jeśli chodzi o dostęp do treści w Internecie. Przytoczył tu Danię i Belgię. Rejestr, jakiego utworzenie proponowano kilka lat temu nie powstanie,

Podstawowym argumentem za nałożeniem na strony hazardowe „nieusuwalnej kurtyny” lub podobnego rozwiązania, uniemożliwiającego działanie firmom zarejestrowanym w „rajach podatkowych” i świadczącym usługi hazardowe Polakom. Serwisy te nie starają się, by ich witryny były niedostępne w krajach, których prawo nie zezwala obywatelom na gry na zagranicznych platformach, przez co narażają na konsekwencje prawne także nie zawsze świadomych obywateli.

Oczywiście największą bolączką jest to, że serwisy nie zarejestrowane w Polsce nie płacą w Polsce podatków, czego autor listu nie kryje. Zaznaczył jednak, że nie ma celu innego, niż dbanie o uczciwą organizację i konkurencję na polskim rynku gier hazardowych oraz ochronę polskich graczy przed konsekwencjami korzystania z zagranicznych gier organizowanych w sprzeczności z polskim prawem.

Warto zwrócić uwagę na to, że ograniczane usługi są dostępne w Polsce zupełnie legalnie, więc społeczeństwo nie powinno na tym posunięciu ucierpieć. Ostrzeżenia czy kurtyny mają być tak skonstruowane, że przynajmniej w teorii nie utrudnią dostępu do treści na zagranicznych serwisach, a jedynie korzystanie z zakładów i gier. Jestem przekonany, że będą nam zarzucać cenzurowanie treści w Internecie. To fałszywy argument – nie jest intencją rządu ograniczanie wolności dostępu do treści w Internecie – zaznaczył Kapica.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)