Reklama telewizyjna według Sony, czyli gra sieciowa
Powoli przychodzi nam oswoić się z tym, że posiadany telewizor ma dostęp do Internetu i czujniki ruchu, że możemy do niego mówić, czytać na nim statusy znajomych na Facebooku albo grać pilotem w Angry Birds. Chyba tylko sama telewizja jeszcze tej technologii nie dogoniła, ale kiedy to się stanie, możemy być pewni, że telewizor będzie uważnie monitorował stan osobowy publiczności, aby reklamodawca był pewien, że wszyscy materiał promocyjny obejrzeli bardzo uważnie.
22.08.2012 | aktual.: 22.08.2012 16:57
Jakiś czas temu informowaliśmy, że do wprowadzenia reklam na wzór tych telewizyjnych w grach przymierza się Sony. Podczas zabawy na konsoli gra miałaby mieć „przerwy na reklamę”. Najnowszy wniosek patentowy złożony przez Sony sugeruje jednak, że na klasycznym filmie, w którym będziemy zapewniani o niezawodności, skuteczności czy też wartościach odżywczych danego produktu, z którego korzystają już wszyscy nasi znajomi.
Sony stara się opatentować metody, systemy i oprogramowanie pozwalające na przetworzenie reklamy telewizyjnej w grę sieciową, wykorzystującą rozpoznawanie mowy, pilota telewizora lub nawet kontroler PlayStation Move. Pomysł jest zresztą całkiem sprytny. Konsole lub inne urządzenia multimedialne porozumiewają się z „centrum dowodzenia”. Centrum wykrywa obecność osób z określonych grup demograficznych i dobiera dla nich odpowiednie reklamy (na przykład dziewczynkom w wieku od 8 do 12 lat serwować będzie reklamy lalek, zaś panom po czterdziestce najnowszego mercedesa). I tu zaczyna się zabawa — wszyscy odbiorcy otrzymają grę jednocześnie i będą mogli prowadzić rozgrywkę między sobą. Czy to będą wyścigi samochodowe, rzucanie ogórkami w hamburgera czy konkurs „kto najszybciej wstanie z kanapy” zależy jedynie od fantazji speców od reklamy.
Oczywiście minigra reklamowa przerywająca to, co akurat robimy, to nie jedyna przewidziana przez Sony droga nakłonienia użytkowników do zakupów. Wniosek patentowy mówi również o umieszczaniu reklamy filmowej wewnątrz klatek programu lub gry, przez co będą w miarę mało inwazyjne, lub nakładanie programu telewizyjnego czy filmu na obraz gry reklamowej, aby można było grać nie przerywając oglądania. Można również przyśpieszyć reklamę — na przykład rzucając ogórkami we wspomnianego wcześniej hamburgera, zakończyć ją wymawiając nazwę sieci restauracji lub od razu kupić produkt w sklepie internetowym. Jedno jest pewne — tych reklam nie da się przeczekać idąc do kuchni po kolejną herbatę.